74.
Z niedowierzaniem patrzył na całą maszynerię podpiętą do jej ciała. Nic nie mówił, po prostu stał, ubrany w zielony fartuch ochronny, chcąc wyrwać ją spod tych kabli i wierzyć, że tylko sobie żartuje. Jak to miała w zwyczaju, aby wkurzyć Deana w uroczy dla niego sposób.
Po dłuższej chwili zebrał się w sobie, przekraczając szklane drzwi. Zapach sterylności uderzył go w pierwszej sekundzie, następnie dźwięki pikających urządzeń, których część utrzymywała ją przy życiu.
- Agent Bonham? - zza drzwi wychyliła się drobna lekarka, trzymająca beżową teczkę z napisem "T. Wilson".
- Tak. - już sięgał po odznakę, aby pokazać ją kobiecie, ale ta wyciągnęła nieznacznie dłoń przed siebie, żeby zaprzeczyć. Nie chciała bowiem patrzeć na jego dokument, ale zachowanie względem jej pacjentki.
- Niecałe dwa tygodnie temu Panna Wilson dodała Pana do osób upoważnionych do przekazywania informacji na temat jej stanu zdrowia.
- Skąd wiedziała, że użyję tego nazwiska? - zapytał się siebie wewnętrznie.
Po czym zdał sobie sprawę, że jak on siedział w szpitalu ostatnim razem to Sam zapisał go jako Bonham. A Theę jako jego żonę. Widać było, że dziewczyna była sprytniejsza niż mu się wydawało.
- Co z nią? - ledwo wypowiedział te słowa bez wahania w głosie.
- Złamany lewy piszczel, zwichnięty lewy bark, rany cięte na całej prawej ręce, zbyt wolny przepływ krwi z serca do mózgu... I zadziwiające zmiany w płacie czołowym. - Dean tylko spojrzał na nią pytająco i od razu wiedziała, że musi wszystko wyjaśnić. - W rezonansie nie wykryliśmy żadnych zmian nowotworowych, więc to jest jedyna dobra wiadomość.
- A dlaczego to?
- Nie wiemy dlaczego ten płat jest nadmiernie wytężony. Jego aktywność wzrasta, gdy człowiek kłamie, odczuwa ogromny lęk, intensywnie myśli, tworzy. Krótko mówiąc, używamy jej, gdy musimy wykazać się kreatywnością.
- Czyli śni? - zerknął kątem oka na Theę, na rurkę umożliwiającą oddychanie.
- Jest to mało prawdopodobne... przepraszam, muszę już iść. Będę się z panem kontaktować. - potaknął, zaciskając dłonie na oparciu niebieskiego krzesła.
- Chyba wiem, dlaczego twój mózg tak pracuje.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro