Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

65.

- Wiedźmy, zmiennoksztaltni, demony, ghule, wampiry, zombie, wilkołaki, anioły i wiele więcej to nie są zwykłe bajki, tylko są twoim, moim naszym codziennym życiem. - swobodnie stwierdziła, trzymając dłonie w tylnych kieszeniach spodni, gdy wraz z Deanem chodzili po żwirze przed bunkrem.

Było to dla niej oczywiste i mówienie o tym Deanowi, łowcy od dzieciństwa, było chociażby dziwne. A on słuchał jej z takim zaciekawieniem, zapamietywal każde słowo, aby to pobudziło jego pamięć.

- Mówisz wszystko o tym całym łowiectwie, potworach a nic o sobie. Jaka była nasza relacja? - to pytanie zbiło dziewczynę z tropu. Nie wiedziała czy to był dobry czas na powiedzenie, że to właśnie podczas walkę o nią, w jej umyśle. Ich relacja się nieco zmieniła.

- Eh. - przeciągnęła, nie wiedząc jak zacząć ten temat. - Jak mówiłam wcześniej. Demony opętują ludzi.

- Ja nie...

- Chwila, daj mi dokończyć. Pamiętasz swój pierwszy sen, który okazał się wspomnieniem, po przebudzeniu w szpitalu? - potwierdził. - To właśnie w tamtym opuszczonym miejscu, jeden z nich... wypożyczył sobie moje ciało bez pozwolenia. - jego oczy niebywale szybko się rozszerzyły. - Już jest okej, mam ten tatuaż, o którym ci mówiłam, ale wtedy nie miałam.

- Promyczki... - wyszeptał, co nie umknęło uwadze Thei. To był ten dzień, kiedy demon przejął władzę nad jej ciałem, robiąc krzywdę łowcom. - Wszystko wydaje się robić coraz bardziej klarowne.

- Wchodzisz do pomieszczenia - zaczęła cytować słowa Deana. Te słowa, które ją uratowały i zapadły w jej pamięć.

- Uśmiecham się.

- Mówisz? - dodała niepewnie.

- Uśmiecham się! - odrzekł hardo, co zdziwiło go równie bardzo jak jego towarzyszkę. - Potem pojechaliśmy zrobić ten tatuaż, zachorowałem. Wszyscy myśleliśmy, że to przeziębienie, ale nawet wtedy dbałas o...

- ...ciebie. Zawsze. - nie potrafiła się powstrzymać od uczuć, więc rzuciła się prosto do uścisku, który bez namysłu został odwzajwmniony. - Wróciłeś. - starała powstrzymać się od płaczu, ale nie potrafiła.

🍻🍻🍻
Muszę dodać jeszcze jeden, bo nie wytrzymam do jutra!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro