39.
- Gdzie jesteśmy?
- W umyśle Thei, między jej marzeniami i koszmarami - stwierdził Cas. - Jest zamknięta w jednym z nich.
- Skąd mamy wiedzieć w którym - słuchałem szeptów cichego głosu dziewczyny.
Jedne słowa były przepełnione szczęściem inne zaś smutkiem, żalem... bólem i cierpieniem.
- Jakbym był demonem to gdzie umieściłbym swoją ofiarę, której ciało bezprawnie pożyczyłem?
- Dean, przecież nie opętałeś ciała.
- Powiedziałem "jakbym". Nieważne...
- Zapewne ten demon nie chce, aby Thea walczyła, bo jest jednym z tych silniejszych...
- I odrobinę madrzejszych czarnookich - dodałem, słuchając ilości smutku jaka panowała w myślach dziewczyny. - Skup się na tych szczęśliwych myślach, marzeniach.
- Dean pojechał na polowanie, a jak wróci to zaserwujemy mu najlepszą kawę z naszej kawiarni, Paige - to ona, jej głos, w marzeniu, które nigdy się nie wydarzyło.
- Tutaj Cas, to nigdy się nie stało. Na pewno została tu uwięziona.
- Dean, musisz wiedzieć, że ja nie mogę wejść do tego snu, będę tylko biernym obserwatorem. Jak dasz znać to Cię stamtąd wyciągnę - skinąłem.
~*~
- Sam, co jest z nią?! - zaczęła iść szybkim krokiem w stronę akcji ratunkowej, która działa się w umyśle jej przyjaciółki.
- Dean z Casem próbują ją wybudzić i zmusić do wypowiedzenia egzorcyzmu.
- Zwykły nie wystarczył?
- Demon jest z wyższej półki, nawet Castielowi się nie udało. Ona musi sama wypędzić go ze swojego ciała, a Dean czuł się za to odpowiedzialny.
- Więc nie pozostaje nam nic innego...
- ... niż czekanie.
🍔🍻🍔
Właśnie piszę 56 rozdział i jestem w szoku jak to się potoczyło 😯
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro