Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

*Perspektywa Calum'a*
Zaniosłem chłopaka do naszego wspólnego pokoju i ułożyłem na łóżku.Chciałem iść na dół ale mi na to nie pozwolił
-Nie idź,nie chcę być sam- szepnął cicho
Położyłem się koło niego a on momentalnie się we mnie wtulił.Był jak mały kotek.Słodki uroczy i bezbronny.Bawiłem się jego włosami dopóki sam nie zasnąłem.
                            ****
   Rano obudziły mnie promienie słońca.Michael spał na moim brzuchu,nogi mieliśmy zaplątane,a jego rączka obejmowała mnie w pasie.W nocy było mi gorąco i ściągnąłem koszulkę miałem nadzieję,że chłopak nie będzie zły.
Pamiętam dzień jak go zobaczyłem poraz pierwszy.
              *retrospekcja*
Właśnie wszedłem do mojej starej szkoły,którą ukończyłem dwa lata temu. Skierowałem się pod klasę mojej byłej wychowawczyni przyglądając się czy coś się zmieniło.Wtedy dostrzegłem Go siedział na parapecie i patrzył na to co było za nim  jakby coś szukał ale nie mógł tego znaleźć.
Zapytałem do klasy z numerem 73 i pociągnąłem za klamkę i wszedłem do środka.Przy komuterze siedziała niska kobieta, swoje krótkie brązowe włosy miała  rozpuszczone.Od razu jak usłyszała,że ktoś wchodzi popatrzyła się w moją stronę na jej twarzy zagościł promienny uśmiech,wstała i przytuliła mnie wow takie to małe a ile siły ma.Oczywiście odwzajemniłem uścisk.
-Jeju-pisnęła mierząc mnie wzrokiem-wydoroślałeś-powiedziała ze szczerym uśmiechem
-Dziękuję-posłałem jej promienny uśmiech-Pani za to wcale się nie zmieniła,zawsze uśmiechnięta i optymistyczna- puściłem jej oczko
-Och,weź przestań bo się zarumienie-powiedziała i walnęłanie delikatnie w ramię
-Cóż została minuta do dzwonka,ale wpuszczę te małpy do klasy i wyjdziemy na korytarz-powiedziała i otworzyła drzwi
Dało się słyszeć głośne wyzwiska i tak jakby uderzanie ciałem o ścianę(dop.autorki:mam nadzieję,że wiecie o co chodzi :))
Kobieta ruszyła w stronę tych odgłosów,a ja za nią
-Matthew w tej chwili masz go puścić i iść do dyrektora-krzyknęła szarpiąc chłopaka,który trzymał za ramiona chłopca z parapetu
Stwierdziłem,że mie będę stał jak idiota i jej pomogę, odciągnąłem tego całego Matta od bezbronnego chłopca.Pani Smith* od razu ruszyła do niego siedział opierając się o ścianę,głośno oddychał
-Calum,w klasie leży woda przyniesiesz ją?-zapytała na co pokiwałem głową i ruszyłem po napój.
-Ja nic nie zrobiłem,tylko siedziałem-szepnął cicho,jego ciało drżało a on sam nie wiedział co się dzieje
Dzwonek był już dawno a klasa,z którą pani Smith miała lekcję była w środku
-Ciii skrabie,nic Ci nie grozi tak? Oddychamy-mówiła do niego jak do dziecka
Po tym jak go trochę uspokoiła wezwała jego przyjaciela,który miał go odprowadzić do domu i dopilnować aby ten wrócił bezpiecznie i nic sobie nie zrobił
-Widzisz Callll-przeciągnęła "l"-Michale jest chory* jego choroba polega na tym,że w każdej chwili może zacząć czuć strach,ma problem z nauką i to nie jest jego wina.Można powiedzieć,że ciągle jest tsk jakby dzieckiem.To dosyć...ciężkie dla niego,jeszcze ma sytuację trudną w domu.Rodzice go w tym nie wspierają ma tylko Luke..-powiedziała przecierająć oczy ze zmęczenia-Muszę iść przyjdź za niedługo słoneczko-powiedziała i ruszyła do drzwi
-Do widzenia-powiedziałem dosyć cicho
      ~koniec  retrospekcji~

Z zamyślenia wyrwał mnie Michael,który patrzył na mnie swoimi slicznymi oczkami
-Dzień Dobry słoneczko-powiedziałem na co on popatrzył na mnie i się przybliżył.Nie wiedziałem co chce zrobić i jak zareagować.Nie chciałem zrobić czegoś wbrew jego woli dlatego leżalem dalej patrząc na niego.Wtedy zrobił coś czego się nie spodziewałem...
!!!!!!
Cześć to kolejny rozdział,będę teraz jak Polsat hahaha
Mam nadzieję,że się wam rozdział spodobał 😊
*nie ma takiej chorby(chyba)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro