OPIERDZIEL OD OWADA
Shinobu pov.:
Wstałam rano, nie pamiętałam co się działo ale wiem że Giyuu uprawiał za mną seks ( sory ). Zmieniłam z pozycji leżącej na siedzącą, nagle ktoś wszedł do pokoju to była Ume.
-Hej kochana jak się czujesz?
Spytała troskliwym głosem.
-Nienajlepiej... mogę wiedzieć jak znalazłam się tu a nie na swoim łóżku?
-Oh... zanieśliśmy cię po cichaczu do pokoju Pani Kanae, Giyuu jeszcze śpi pewnie będzie miał kaca...
Zatrzymała swoje zdanie i zamilkła, wkurwiłam się, KTO DO
JASNEJ CIASNEJ UPIŁ TOMIOKĘ. Ume całą się spłociła, wiedziałam że wie kto go upił. Naszczęście nie było Kanae w domu pewnie pojechała do swojego chłopaka'.
-Gadaj.
Powiedziałam do Ume
-(wzdycha) Obanai.
Kurw@ czegoś lepszego powiedzieć mi było nie można
-Kurw@ jak?!
Powiedziałam wkurwionym tonem.
- Iguro nachwile zabrał Tomiokę do kuchni i dał mu całą butelkę do wypicia.
Wstałam z łóżka i zeszłam na dół z wkurwioną twarzą, weszłam do salonu gdzie siedzieli wszyscy. Podeszłam do miejsca gdzie siedział Obanai sięgnęłam po butelkę wody, odkręciłam i zaczęłam lać na głowę Iguro.
-KURW@ TOMIOKA JAK TO TY TO JUŻ NIE ŻYJ- esz.....
-ARA ARA co ci się stało, czemu masz mokre włosy.
Powiedziałam wlurwionym tonem na co on wstał miał mi dać z liścia ale usłyszeliśmy głos od strony schodów
-OBANAI IGURO!
( będzie akcja ) Powiedział Tomioka za bardzo groźnym tonem.
Podszedł do naszej dwójki
-CZEMU CHCAIŁEŚ DAĆ JEJ Z LIŚCIA?
powiedział
-KURW@ NIE WIDZISZ ŻE JESTEM CAŁY MOKRY!
-WIDZE...
-NO TO KURW@ TWOJA MAŁA DZIEWCZYNKA ZACZĘŁA LAĆ MNIE WODĄ !!
Wkurwiłam się podeszłam do niego i walnęłam go na podłogę
-KURW@ MAĆ ZA CO?!?!?
-ZA GÓWNO!
Powiedziałam a ten zamilkł
-Przepraszam poniosło mnie...
- Przeprosiny przyjęte
Powiedziałam i poszłam do góry do pokoju.
Mitsuri pov.:
CO. SIĘ. TU WYDARZYŁO.
Właśnie byłam świadkiem wraz z Kaigaku zdarzenia którego w życiu nie widziałam, odrazu pobiegłam po ręcznik dla Obanaia. Gdy wytarłam mu włosy pobiegłam do Shinobu o Giyuu gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam Tomioke który trzyma Kocho przy klatce piersiowej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro