Pogodzenie się i Luksaline wychodzi na jaw Część 2
Pov Rosaline:
Gdy odsunęliśmy się od siebie uśmiech nie schodził nam z twarzy. Wpatrywaliśmy się w siebie w ciszy, aż nie usłyszałam głosu Annabeth.
-Co... się... stało?- po wypowiedzeniu tych słów wiedziałam że dziewczyna była w wielkim szoku.
- Widzę że Rosaline i Luke do siebie wrócili po niezwykle "długiej" dwudniowej przerwie.- powiedziała Lily.
Tak dziewczyna wiedziała o wszystkim.
-Zaraz,zaraz to oni byli parą?- zapytał z nie do wierzeniem Grover.
-No już trochę byli. Jeszcze przed urodzinami się spiknęli.- powiedział Lewis trzymając za ręke Christian'a, który uśmiechał się na nasz widok.
Przez chwilę była kompletna cisza, którą przerwał mój "Kochany" braciszek.
-Radzę Ci uciekać bo inaczej cię utopię.- powiedział Percy zaciskając pięści.
-Nie, nie top go! Zepsujesz mój ship!- powiedział zrozpaczony Christian'a, a Lewis uśmiechał się pod nosem.
Wszyscy (dosłownie) spojrzeli na mojego ciężarnego przyjaciela z zdziwieniem i nie zrozumieniem. No, ale nie dziwię się. W końcu to Chris. Satyr jednak wzruszył zdziwiony ramionami i powiedział.
-No co, kurwa nie patrzcie tak na ciężarnego. To było do przewidzenia, przez te 11 lat.
Posejdon westchnął zrezygnowany mówiąc.
-Najpierw Percy, teraz ty skarbie? Ja już za stary na to wszystko jestem.
Zaśmiałam się, lecz widząc minę Percy'ego odsunęłam się od syna Aresa i powolnym krokiem podeszłam do brata. Percy także ruszył w moją stronę, przez co spotkaliśmy się w połowie drogi. Przytuliłam brata, co ten natychmiast odwzajemnił. Gdy odsunęliśmy się bym mogła spojrzeć na chłopaka, Percy powiedział.
-Boże jaki ja stary jestem. Myślałem że po twoich urodzinach się postarzałem, a tu proszę! Gorzej być już chyba być nie może.
-Eh, uwierz mi może.- powiedziałam,a wzrok Percy'ego powędrował na Luke'a.
Mój brat patrzył na niego z chęcią mordu w oczach, po czym powiedział.
-Jeśli ją skrzywdzisz, będziesz mieć bilet w jedną stronę do Hadesu po przez wodę.
-Nie ma sprawy. Już nie pozwolę jej tak łatwo odejść, nie ma bata.- powiedział uśmiechając się radośnie Luke.
Podeszłam do chłopaka i pocałowałam go.
-Nie no, przestańcie kurwa bo się zrzygam!- powiedział Percy, ale my jak na złość mojemu bratu całowaliśmy się dalej.
-Oooooo jakie to sweeeet!!!- powiedział Christian.
Gdy odsunęliśmy się od siebie Grover powiedział.
-Nie no, Percy będziesz mieć szwagra.
-Chyba cię Grover popierdoliło. Ledwo co trawię teraz fakt że ona z nim, a ty mi tu kurwa z ślubem wyskakujesz! Prędzej umrę niż to się wydarzy!- powiedział mój brat, a ja i Luke spojrzeliśmy na siebie.
Powiedzieć mu?
W trackie kiedy Percy prowadził z Grover'em konwersację, która przykuła uwagę wszystkich ja i Luke podeszliśmy do Angeliny.
-Dzięki za pomoc.- powiedział Luke ściskając dłoń z szokowanej lekko córki Ateny.
-Nie ma strawy.-powiedziała dziewczyna, po czym dodała.
- Muszę iść, ponieważ mama mnie woła.
Kiwnęliśmy głowami i udaliśmy się po cichu do mojego pokoju. Gdy byliśmy już w moim Azylu usiadłam na łóżku, a Luke od razu po zamknięciu drzwi ukucnął przede mną i ujął moje dłonie patrząc mi w oczy.
-Tęskniłem za tobą, kochanie. Tak strasznie tęskniłem.- powiedział, a ja uśmiechnęłam się przez łzy.
- Toooo... co z nami?- zapytał lekko speszony chłopak, a w jego oczach widziałam nadzieję.
-Powiedziałam ci że robimy sobie przerwę, ale ona się skończyła na plaży.-powiedziałam, przez co oczy chłopaka zabłysnęły uroczymi płomykami i nawet nie wiem kiedy Luke wpił się w moje usta.
-Kocham Cię, Rosia.- powiedział pomiędzy pocałunkami syn Aresa.
Jak ja strasznie za nim tęskniłam.
Pov Christian:
Od momentu, kiedy jestem w ciąży czuję się chujowo. Bez przerwy chcę mi się wymiotować. Nie zrozumcie mnie źle, cieszę się że zostanę ojcem i urodzę dziecko no, ale bądźmy szczerzy jestem w małym stopniu przerażony tym faktem że będę rodził. Od razu po tym jak Rosaline i Luke zniknęli ja, Lewi i Lily udaliśmy się do mojego pokoju. Będąc w łóżku wrzasnąłem do poduszki.
-Kurwa mać dlaczego ciąża trwa 9 miesięcy, a nie pół godziny?!?!?!
-A skąd my możemy to wiedzieć, Christian? Z resztą nie masz się czym przejmować, przecież masz mnie, Lewisa i Rosaline. Nie masz się czym martwić.- powiedziała Lily, a Lewi kiwnął twierdząco głową.
Spojrzałem na nich i westchnąłem.
-Mam tylko pytanie. Czy wy kiedykolwiek widzieliście faceta, w ciąży?
-Tak. Patrzymy na niego.-zaśmiała się Lil, a ja powiedziałem.
- Ale ja nie mogę sobie wyobrazić porodu.
-Aha, tu chodzi o takie buty.- powiedziała Lily i wraz z moim ukochanym usiadła, kiedy ja usiadłem.
-Christian, nie martw się tym. Urodzisz przez cesarkę i tyle. - powiedziała dziewczyna.
Oparłem swoją głowę o ramię Lewi'ego. Jeszcze nigdy nie czułem takiego strachu... znaczy czułem podobny jak okresu pierwszy raz dostałem no, ale to nie jest taki sam. Westchnąłem.
-Czyli za 7-8 miesięcy na świecie pojawi się to małe kopytko.
Przez chwilę było cicho, aż nie wybuchliśmy śmiechem... ta, kopytko. Pomysł mojej psiapi.
Nawet nie wiem, kiedy z moich ust wyszło ziewnięcie. Lily i Lewi widząc to podnieśli się i zaciągnęli mnie do łóżka.
-Jutro wpadniemy Chris. Ty teraz odpocznij, tatusiu.- powiedziała Lily i opuściła pokój.
Lewi przed wyjściem pocałował mnie czule i szepnął cichę "Do jutra, kochanie" po czym opuścił mój pokój. Westchnąłem zrezygnowany i zamknąłem oczy.
Szybko zasnąłem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro