Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 3

Oto ostatnia część i już wracają normalne rozdziały!

Pov Christian'a:

Obudziłem się rano wtulony w swojego chłopaka. Raju... jak to dziwnie brzmi. Lewis śpi sobie smacznie na mojej klatce piersiowej, a ja wpatruję się w niego z uśmiechem.

On tak seksownie wygląda kiedy śpi.

Wtedy chłopak zaczął się wybudzać ze snu. Otworzył swoje śliczne zielone oczka w, które mógłbym wpatrywać się cały czas. Satyr spojrzał na mnie swoimi zmęczonymi oczkami i uśmiechnął się leniwie. Uśmiechnąłem się szeroko i powiedziałem cicho do chłopaka.

-Hej skarbie, jak się spało?

-Dobrze, a Tobie?-zapytał.

-Dobrze, a z Tobą jeszcze lepiej Lewi.-powiedziałem i wpiłem się w jego usta.

Całowałem go namiętnie i lekko agresywnie. Jego usta doskonale pasowały do moich. Całowalibyśmy się tak chyba z parę godzin gdyby mój "Ukochany" braciszek Grover nie wbił mi do pokoju.

-Hej Chris... O kurwa jebana mać.-powiedział mój brat.

Odskoczyliśmy od siebie.

Ja pierdole!

Oczywiście Grover wie o tym jaka jest moja orientacja seksualna, ale zawsze w wszystkim jest jakiś haczyk, a mianowicie:

Jeśli nie powiem, mu o tym iż mam chłopaka albo go mu nie przedstawię to mnie ukatrupi.

-Eeee...Grover, bracie...eee... to jest mój chłopak Lewi...znaczy...Lewis Quinnes.- powiedziałem jąkając się jak katarynka.

Przez chwilę było cicho jak w grobie, aż do póki mój brat nie powiedział.

-Quinnes, masz szczęście że Cię lubię. I mam do Ciebie prośbę...przypilnuj tego pojeba bo on kurwa z Rosaline znowu coś odpierdoli.

-Spoko.-powiedział Lewi, a ja patrzałem i słuchałem wszystkiego jak osłupiały.

Co tu się kurwa odpierdala?!

Grover wyszedł z pokoju, a ja po otrząśnięciu się powiedziałem.

-Co tu się stało?

-No twój brat powiedział mi że mnie lubi i że mam cię pilnować żebyś nic nie odpierdolił.-powiedział uśmiechając się słodko.

Acha czyli nie mogę zajść w ciąże (ARABELLA: Współczuję.  CHRISTIAN: Nie, nie trzeba, ja już go namówię na to dziecko.   ROSALINE: No chyba nie.   CHRISTIAN: Zamknij się kurwa córko Posejdona i... i wiesz czego.).

Spojrzałem na Lewisa oczkami mówiącymi "Kochanie, kochasz mnie?". Chłopak musiał zrozumieć o co chodzi bo westchnął i powiedział.

-O co chodzi Chris?

-Pójdź ze mną na randkę, prosie.-powiedziałem robiąc szczenięce oczka.

-Okej, ale bez wygłupów!-powiedział karcąc mnie tak jak to robi matka tłumacząc coś swojemu 5 letniemu dziecku.

-Jej! Bądź gotowy o 18:30, kocham Cię kochanie.- powiedziałem całując go przelotnie w usta i wychodząc z swojego pokoju.

No czas przygotować pierwszą randkę moją i Lewi'ego.

Pov Lewis: 

Kiedy Chris wyszedł z pokoju udałem się do swojej sypialni ubrać się w coś porządnego na randkę z moim chłopakiem.

Oczywiście Lily, która podsłuchała całą rozmowę musiała mi w tym pomóc.

Jest już 17:30, a Lily wciąż wybiera mi jakiś ciuch.

-Lil, kobito została nam 1 godzina, czaisz?! JEDNA GODZINA!!!-krzyknąłem do przyjaciółki.

Córka Apolla jedynie zaśmiała się i rzuciła mi jakimiś ubraniami w twarz i powiedziała.

-Za 5 minut wracam, a Ty Lewisie Quinnes masz być już ubrany.-po czym opuściła moją sypialnie.

W 4 minuty 59 sekundy ubrałem się i uczesałem w dany strój. No muszę przyznać teraz wielkie WOW.

-Ślicznie wyglądasz, a teraz idż bo jest już 18:29.-powiedziała.

-Że co?! Przecież...- nie skończyłem, bo Lil powiedziała.

-Przestawiłam zegarki byś się nie stresował aż tak.

-Wiesz co? Teraz chętnie bym cię zabił.-powiedziałem.

-Ta...też Cię kocham, przyjacielu.-odpowiedziała i wypchnęła mnie za drzwi przez co wpadłem w ramiona Christian'a.

-NIE RÓBCIE JESZCZE DZIECI!!!CHRISTIAN TO DOTYCZY GŁÓWNIE CIEBIE!!!-wrzasnęła zza drzwi różowo włosa.

Zaśmialiśmy się i udaliśmy na molo.

Wsiedliśmy do drewnianej łódki.

Przepłynęliśmy parę metrów, aż Christian wpił się w moje usta mówiąc między pocałunkami.

-Kocham Cię Lewi.

-Ja Ciebie Też.-powiedziałem.

Gdy odsunęliśmy się wytrzeszczyłem zdziwiony oczy, a Christian spojrzał za siebie i powiedział.

-Osz ty Kurwa.

-Nie przeklinaj.-powiedziałem, chodź muszę przyznać wyjął mi te słowa z ust.

Przed nami na plaży była Rosaline i Luke. Chłopak klęczał na kolanach i trzymał za ręce córkę Posejdona. Niestety nie słyszeliśmy ich rozmowy. Spojrzeliśmy z Christian'em na siebie.

-Ty chyba jesteś prorokiem.-powiedziałem chłopakowi.

-Zaczynam się bać.-powiedział chłopak i złapał za wiosła i zaczął płynąć ze mną na molo, tak by syn Aresa i córka Posejdona nas nie zobaczyli.

To była dziwna randka...

Pov Narrator:

Z samego rana Hejron został wezwany do gabinetu Pana D. Dionizos czekał na niego w domku, do której przyjeżdża jeśli jest taka potrzeba. Hejron stanął przed drzwiami Boga Wina i Imprezy i zapukał do drzwi trzy razy, po czym wszedł do jego gabinetu. Pan D siedział na skórzanym fotelu i popijał lampkę czerwonego wina. Gdy tylko ujrzał centaura pokazał mu gestem dłoni by usiadł, a ten wykonał jego prośbę po czym powiedział do Dionizosa.

-Wzywałeś mnie, o co chodzi?

-O Rosaline.-powiedział jedynie, a Hejron zamarł.

- Zamieniam się w słuch.- powiedział centaur wpatrując się w Pana D.

- Już czas by wszyscy poznali prawdę kim tak naprawdę jest Rosaline Luna Collins. Przepowiednia zaczyna się wypełniać.-powiedział.

Hejron wytrzeszczył oczy.

-Jakie proroctwo nic mi o tym nie wspominałeś?-powiedział centaur.

-Bo nikt o nim nie wiedział i na razie nikt się o nim nie dowie. Nawet bogowie na Olimpie nie wiedzą. Jedynie ja i te 3 baby co mają jedno oko  wspólnie wiedzą o przepowiedni. Ty też nie długo je poznasz.-powiedział i upił łyk czerwonego napoju.

-Czyli Rosaline musi ujawnić coś co przez 11 lat ja, Percy i Christian pilnowaliśmy by nie ujrzało światła dnia.-powiedział Hejron.

-Niestety. Przepowiednia  zaczęłq się w sumie wypełniać kiedy dziewczyna się urodziła , więc nie mamy żadnego wyboru, ponieważ ono i tak się wypełni.-powiedział Pan D.

-A powiedz mi czy Rosaline zginie?-zapytał Hejron, chodź chyba dobre znał odpowiedź.

-Niestety tego już nikt nie wie. Wiem tylko jaką przepowiednie musi wypełnić Rosaline Luna Collins. Córka Posejdona i Melody Collins.-powiedział kończąc wino, jednak niespodziewanie dodał z nutką tajemniczości w głosie.

-Powiem Ci jedno o tej przepowiedni Hejronie. Śmierć Melody, była częścią przepowiedni, a jej początek powstał kiedy matka Rosaline przyszła na świat.

Kiedy Hejron wyszedł westchnął i powiedział.

-O bogowie... Chrońcie Rosaline...

Hejo Herosi!

To koniec tej części wracają już normalne rozdziały jednak one nie pojawią się tak szybko jak myślicie, ponieważ dzisiaj w szkole była u mnie wywiadówka i moja mama dała mi szlaban na Wattpada, dlatego że mam 6 zagrożeń z: Języka angielskiego, Chemii, Fizyki, Matematyki, Biologii i Geografii. Więc wybaczcie jak rozdział pojawił się nie wiadomo kiedy.

Bayo Herosi! :(



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro