Kłótnia Luksaline
Pov Rosaline:
Już od 4 dni nasi boscy rodzice są u nas w odwiedzinach. Arabella niestety musiała wyjechać wczoraj, ponieważ musiała pozałatwiać jeszcze parę spraw. Teraz obecnie leżę sobie w łóżku ubrana w moją ulubioną niebieską piżamę i wpatruję się w okno.
Jest piękny, słoneczny dzień, a ja leże w łóżku oraz wyleguję się, zamiast wyjść sobie na dwór i bawić się czy też robić jakieś inne głupstwa.
No, ale cóż..
Ja już taka jestem.
Moje rozmyślanie przerywa wchodzący do pokoju Luke, przez... drzwi wejściowe?
-Luke! Co ty robisz?! Przecież, ktoś może zobaczyć jak wchodzisz! Czemu nie weszłeś oknem jak to zwykle robiłeś?!- zapytałam się wyskakując z łóżka i próbując pochamować krzyk.
-A może tak "Cześć Kochanie"? Albo mały buziak? Już nie mówię że w usta tylko w policzek.- zapytał się zamykając drzwi i podchodząc do mnie z uśmiechem.
-Cześć kochanie. Dobra a teraz odpowiadaj!- powiedziałam patrząc na niego wzrokiem mordercy.
- Nikogo nie ma w tej części obozu więc mogłem wejść drzwiami. Kochanie, nie denerwuj się. Nikt mnie nie widział nikt mnie nie słyszał. Słowo.- powiedział chłopak, a jego ręce powędrowały na moje biora.
Westchnęłam zrezygnowana.
- Powiedz dlaczego mi tak działasz na nerwy?- zapytałam układając dłonie na jego klatce piersiowej.
-Bo mnie za to kochasz. Za to jaki jestem. - powiedział syn Aresa.
- A Ty?- zapytałam, a Luke przechylił zdziwiony głowę w bok, natomiast ja dodałam.
- Za co mnie kochasz?
- Za co ja Cię kocham? Za twój uśmiech, za twe śliczne włosy i oczy, za twój śliczny oraz melodyjny głos. Za twój charakter, za twe "wady", które według mnie są zaletami. Za wszystko co robiłaś, robisz i będziesz zapewne dalej robić. Jesteś moim ideałem Rosaline Luno Collins, moim małym promieniem lśniącego księżyca w pełni nad jeziorem. Diamentem.- powiedział chłopak całując delikatnie moje usta.
Zatkało mnie (ARABELLA: Szczerze mnie też zatkało. Ciekawe kogo jeszcze zatkało. CHRISTIAN: Słuchajcie jestem w ciąży i kurwa moje emocje szaleją, więc Zeusie najświętszy kurwa jakie to romantyczne😍😍😍).
Gdy odzyskałam w końcu język w buzi powiedziałam.
- To było... brak mi słów.
- Rosaline, kocham Cię i wiem że jesteśmy jeszcze dziećmi oraz wiem też że nasze uczucie jest zakazane (ARABELLA: No, szczerze powiem to tak. Ty jesteś z domu Aresa, a ona Posejdona. Wasze starsze rodzeństwo nienawidzi się, więc... CHRISTIAN: Oni są kurwa jak Romeo & Julia z Szekspira. ARABELLA: Właśnie, no masz rację.), ale jestem tego pewien co ja teraz zrobię.- Luke odsunął się ode mnie i złapał za moję dłonie i patrząc mi w oczy kontynulował.
- Wyjdź za mnie.
- Luke, co ty gadasz! Przecież jesteśmy jeszcze dziećmi! Skąd możesz wiedzieć że za rok nie będziesz jakąś inną dziewczyną?!- wrzasnęłam odskakując jak najdalej do syna Aresa.
-Może dlatego że kocham się w tobie 13 lat! Kobieto nigdy nie spojrzę na inną kobietę oprócz Ciebie! Jeśli myślisz że jestem chłopakiem, który nie może być w poważnym związku z dziewczyną, którą szczerze kocha, to się mylisz!- krzyknął Luke.
Zgryzłam nerwowo wargę i powiedziałam.
- Myślę że musimy sobie zrobić przerwę.
Luke otworzył szeroko oczy.
-Rosia ty... Ty chyba nie mówisz poważnie, kochanie.- powiedział chłopak.
-Niestety mówię, wybacz.- powiedziałam, a z moich oczu zaczęły płynąć łzy.
- Błagam Cię, kochanie. Nie rób mi tego. Ja Cię kocham.- powiedział z łzami w oczach syn Aresa.
- Wyjdź Luke, proszę. Muszę to wszystko przemyśleć.- powiedziałam płacząc.
Chłopak westchnął załamany i powiedział.
-Kocham Cię i przepraszam.
Po czym syn Aresa wyszedł przez okno.
Rzuciłam się zapłakana na łóżko.
Dlaczego to tak boli?
Hejo, Herosi!
O Zeusie co ja zrobiłam!
😭😭😭
Jak ja mogłam ten rozdział zniszczyć i poróżnić te dwójkę!
DarkDragona i FireQuine błagam wybaczcie mi teraz, ale muszę się napić.
Bayo, Herosi!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro