Czas powiedzieć o dziecku!
Pov Christian:
Minęły już 3 dni od kiedy dowiedziałem o tym że jestem w ciąży.
Od tamtej pory leżę w łóżku i czytam książki, które dała mi Rosaline. Strasznie się dziwnie czuję z tym że noszę w sobie małą istotę będącą moim dzieckiem... moim i Lewi'ego.
Spojrzałem na zegarek...
12:35.
Dobra, pieprzyć to!
Muszę powiedzieć Lewi'emu że jestem w ciąży, bo nie mogę tego ukrywać do porodu. Wstałem z łóżka i założyłem białą bluzkę, a do tego dżinsy i czarne trampki na kopyta.
Gdy byłem już gotowy wyszedłem z pokoju, udając się do sypialni Lewi'ego. Stojąc przed drzwiami wziąłem głęboki wdech i wydech.
Zapukałem do pokoju mojego chłopaka i usłyszawszy słowo "proszę" wszedłem do pomieszczenia.
Lewi siedział na łóżku i czytał jakąś książkę, lecz gdy tylko podniósł wzrok na mnie, zaznaczył stronę na książce, którą szybko odłożył na komodę obok łóżka i podniósł się do mnie.
-Hej, kochanie co jest? Nic tylko siedzisz w pokoju i nikogo nie wpuszczasz. Już z Grover'em myśleliśmy że coś się stało i chcieliśmy po Arabelle, dzwonić.- powiedział chłopak całując mnie namiętnie.
Odwzajemniłem pocałunek pogłębiając go.
W, którymś momencie naszych pocałunków przypomniałem sobie GŁÓWNY POWÓD mojej wizyty u ukochanego. Odsunąłem się od niego, a Lewi popatrzył na mnie z zdziwieniem.
-Kochanie, musimy porozmawiać.- powiedziałem zgryzając wargę.
-O co chodzi, skarbie?- pyta Lewi.
Wziąłem głęboki wdech i wydech.
No dobra, w końcu trzeba mu to powiedzieć, bo nie mogę tego dłużej ukrywać.
-Chris...
- Jestem w ciąży, Lewi... z Tobą.- przerwałem mu.
Lewis otworzył szeroko oczy, a jego usta przybrały "O". Czułem na sobie intensywny wzrok chłopaka, jakby satyr wywiercał mi dziurę w brzuchu.
Strach ogarnął moje ciało.
Niespodziewanie z oczu mojego chłopaka zaczęły spływać łzy, a Lewi przytulił mnie do siebie.
-Cieszę się kochanie. -powiedział mój ukochany, a ja odetchnąłem z ulgą.
- Który miesiąc. - zapytał Lewi, dotykając mojego brzucha, gdzie była nasza mała kuleczka.
- 2 tygodnie i 3 dni.- powiedziałem zgodnie z prawdą i moimi obliczeniami, po czym dodałem.
-Muszę teraz powiadomić Grover'a i Hejrona że spodziewam się dziecka, by zwolnili mnie na 9 miesięcy z zajęć.
Lewi kiwnął głową i wraz ze mną udał się do pokoju mojego brata. Ze wzglęgu na to że Grover jest opiekunem naszego domku to ma najbliżej wyjścia. Gdy stanęliśmy przed drzwiami mojego brata lekko mnie zemdliło. Lewi widząc moją minę złapał mnie za rękę i zapukał do drzwi.
-Proszę!- krzyk Grover'a usłyszeliśmy zza drzwi.
Lewis otworzył drzwi i wpuścił mnie do sypialni brata po czym wszedł za mną do pomieszczenia zamykając drzwi zza sobą. Grover siedział na krześle i grał w karty z samym sobą.
Dlaczego mnie to nie dziwi, naprawdę?
-Hej Lewis, hej Christian, co jest?- zapytał mój starszy brat, a ja zbladłem jak kreda.
On nas zabiję, on zabiję nas, zabiję nas on!
-Christian?- zapytał się mój brat.
- Grover jestem w ciąży, będziesz wujkiem, błagam nie bij!- powiedziałem na jednym wydechu.
Grover rzucił karty na stół zszokowany.
-Żartujesz teraz? W ciąży? Jak? Kiedy? Gdzie? -zapytał mój brat .
-Jestem w ciąży, a dokładnie w 2 tygodniu ciąży. Gdzie? No to chyba raczej w łóżku. A jak? Normalnie, jak dwoje ludzi się kocha to...- nie zdążyłem dokończyć bo Grover mi przerwał.
-Wiem jak się robi dzieci. O Zeusie, Lewis! Nie wiem czemu, ale mam ochotę cię teraz powiesić zza kopyta na najwyższym drzewie w lesie i nie mówię tu już o drzewie na terenie tego obozu.- powiedział chłopak łapiąc się za głowę.
Przez chwilę było cicho, aż do momentu gdy Grover nie westchnął mówiąc.
-No dobra, pójdę do Hejrona zwolnić Cię z zajęć na najbliższe 9 miesięcy, a ty leć do łóżka odpoczywać.
Kiwnęliśmy głowami i wyszliśmy z sypialni mojego brata.
Nawet nie było tak źle... chyba?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro