Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Informacje:

Oryginalny autor pomysłu: 

Moon_azi 

Bardzo dziękuje za zgodę!

Rozdziały będą się pojawiać codziennie, nie wiem o której godzinie, ale codziennie.

Miłego czytania! <33

--------------------------------------------------

Jeździłem po mieście, nudząc się. Czekałem aż coś ciekawego się wydarzy. Może akurat będę przejeżdżał obok strzelaniny? Albo napatoczy się bank, w którym będą potrzebować hakera? Kto wie, może akurat skromnym przypadkiem się uda? Zobaczyłem czerwono niebieskie światła odbijające się od budynków niedaleko mnie. Uśmiechnąłem się pod nosem i podjechałem bliżej, chcąc dowiedzieć się co robi aktualnie policja. Kolejne zatrzymanie drogowe, nudy... Chociaż, można to zamienić w coś bardziej ekstremalnego...

Skręciłem kierownicą gwałtownie w bok, aby bok mojego samochodu zderzył się z radiowozem. Odjechałem, ocierając się samochodem o pojazd policyjny, przez co dorobiłem jeszcze więcej rys na lakierze. Zobaczyłem otwierające się drzwi i wychodzącego z niego komendanta Capelę.

- Knuckles, kurwa! Dopiero co wracałem od mechanika, ty będziesz płacił za naprawę mojego mustanga! - krzyknął wręcz, wskazując na mnie.

Wyszczerzyłem się tylko w jego stronę, czekając na rozwój wydarzeń. Pozwólcie mi poczuć trochę adrenaliny! Z ust Dante uleciało głośne westchnienie.

- Posłuchaj, skończy się na mandacie, bo mam już szczerze dość dzisiejszego dnia. Po prostu zapłacisz za szkody, a koszt mechanika doliczę do mandatu - mój wyraz twarzy nie wykazywał już dużego uśmiechu, a zdziwienie i złość. Serio kurwa? Żeby nie było, nie chodzi o pieniądze i mechanika, a o sam fakt, że staram się jakkolwiek urozmaicić sobie dzień, a oni nie chcą na to pozwolić! Niech zaczną mnie gonić żebym mógł jakkolwiek wyrwać się z nudy!

- Żadnego pościgu? Nic? - wymamrotałem zawiedziony. W odpowiedzi otrzymałem zaprzeczenie głową. - Kurwa, Capela, rozjebałem ci auto! - krzyknąłem wściekły. - Mam ci je bardziej rozjebać, żebyś zaczął mnie gonić? - jęknąłem, chcąc dopiąć swego.

- Nic z tego Knuckles, nie dzisiaj.

Westchnąłem zrezygnowany i odjechałem. "Może przez niepodpisany mandat zacznie mnie gonić?" pomyślałem, mając cichą nadzieję. Zerknąłem w lusterka i zauważyłem tylko nie wzruszonego policjanta, odjeżdżającego w zupełnie inną stronę niż ja. Dobra, skoro nie chcą po dobroci, to zrobię bank. Tego zignorować nie mogą. Wyciągnąłem telefon, wchodząc w listę kontaktów. Wybrałem numer jednego z moich najbliższych przyjaciół, Carbonary.

- Cześć Carbuś! Chcesz zrobić banczyk?- zapytałem przesłodzonym głosem.

- Co ci się tak nagle zebrało?- zapytał zdziwiony.

- Nic mi się nie zebrało, tylko mi się nudzi! - krzyknąłem rozpaczliwie w słuchawkę, prawie rozbijając się o hydrant. Wiem prowadzenie rozmawiając przez telefon nie jest najlepszym pomysłem, zwłaszcza jeśli chodzi o mnie, ale trudno, życie. Najwyżej je stracę.

- Dobra, weź sprzęt i za pięć minut bank na Mission Row - powiedział, po czym się rozłączył.

Rzuciłem telefon na siedzenie pasażera i skupiłem się na jeździe. Pojechałem do swojego magazynu i wziąłem wszystkie potrzebne przedmioty. Zamknąłem magazyn, wsiadłem do auta i zacząłem jechać w stronę kwadraciaka. Zaparkowałem na parkingu za bankiem i szybko udałem się do budynku. W środku zobaczyłem swoich przyjaciół i zakładników, już gotowych do rozpoczęcia napadu. Złapałem za torbę w której trzymałem cały sprzęt. Wyjąłem laptopa i pendrive'a, włamując się do małego panelu. Po chwili sejf był już otwarty, a ja zbierałem pieniądze.

Torbę, w których było kilkaset tysięcy dolarów, położyłem na ziemi, patrząc na teczkę. Leżała ona na ziemi. Wziąłem teczkę w ręce, otwierając ją i czytając tekst znajdujący się na papierach.

- Dokumenty? - zapytałem szeptem, zbierając teczkę z ziemi. Co jakieś dokumenty robią w sejfie banku? Sam fakt teczki nie byłby zbyt bardzo zadziwiający, gdyby nie to, że teczka była oznaczona moim imieniem. Jakby miała trafić do mnie...

--------

I nie zapomnijmy o jakże kochanej fs_animri , która zgodziła się poprawić tą książkę. Dziękuje kochana <33

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro