Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|9|Montaż

 Zgodnie z umową następnego dnia grupa miała dokończyć nagrywać film. Akashi spóźnił się kilka minut, gdyż musiał zrobić coś ważnego, jednak uprzedził o tym pozostałych, a na miejsce dotarł niecałe dziesięć minut później.

- To jakaś paranoja! - wymamrotał fioletowowłosy chłopak, łapiąc się za głowę.

- Uspokój się! - krzyknęła Mirai, kładąc mu jednak rękę na ramieniu.

 Nieco zdziwiony czerwonowłosy postanowił zapytać co też się stało.

- HAYAMI MNIE NĘKA!

 Taka lakoniczna odpowiedź, a wyjaśnia wszystko.

 Dziewczyna najwyraźniej w te dziesięć minut zdążyła przyprawić chłopaka o co najmniej dwa zawały. Nikt w zasadzie nie wiedział o co poszło, ale sama obecność kapitana zespołu koszykówki przywróciła względny spokój.

- Wiesz... - Seijūrō westchnął. - W twoim przypadku osobowość dzieli się na: "cukier, kawa i kopnięta tęcza" i "brońcie się! Nie podchodź bo umrzesz na śmierć" - powiedział z nijakim zażenowaniem, ale i nutką powagi.

- Nah~ Dla ciebie mogę być "kawą z karabinem śmierci" - mruknęła żartobliwie.

 Czerwonowłosy drgnął niemal niezauważalnie, starając się zignorować słowa skierowane bezpośrednio do niego. Zaczął się zastanawiać, czy jej słowa i czyny były w pełni zwyczajne, czy też kryło się za nimi coś jeszcze.

 Hayami Kaori, jego rówieśniczka ze skrzywieniem psychicznym, zdecydowanie była ciekawą istotą. Z jednej strony chciałby mieć ją wśród znajomych, jednak z drugiej ludzie powinni mu się podporządkowywać. To by przeczyło jego postrzeganiu i zachowaniu.

 Nie czas na to - zganił sam siebie w myślach.

 Zgodnie ze scenariuszem grupa nastolatków weszła do budynku. Wszystko przebiegało póki co sprawnie, a Hayami powstrzymywała chichoty. Wtem z głośników wydobył się dźwięk grzmotów, więc aktorzy zatrzymali się gwałtownie.

- Ayamu! Nie idźmy tam, proszę! - pisnęła szatynka, czując jak z każdym słowem robi z siebie kretynkę. - To niebezpieczne!

- Spokojnie, Mayu - oznajmił jak zwykle opanowany Akashi. - Jest nas przecie-

I w tym momencie pierwszy z aktorów "zaginął". Następnie cała grupa nieco przyspieszyła, co rusz napotykając jakieś przeszkody.

- Stój! - krzyknął Akashi, profesjonalnie odgrywając swoją rolę. - On już nie żyje, a my powinniśmy się trzymać razem! - dokończył, przyciągając do siebie zdegradowaną emocjonalnie szatynkę, która usiadła na schodach, gdy tylko kamera podążyła za jej koleżanką, która miała odnaleźć ciało.

- Chyba mam myśli samobójcze przez tą drame - mruknęła niezadowolona.

- I tak zostało dosłownie kilka scen - odezwał się, siadając obok niej, po czym przetarł oczy. - Tak się zastanawiam - podjął, a dziewczyna zerknęła na niego wyczekująco, - czy ty masz może jakieś wahania nastrojów? Może jesteś w ciąży?

 Hayami patrzyła na niego w osłupieniu przez dłuższą chwilę aż wreszcie wybuchła śmiechem.

- T-to dowaliłeś! BUAHAHAHA! - śmiała się, próbując powstrzymać rechot, w który to mogło się przerodzić, jednak Akashi zasłonił jej usta ręką, nie chcąc, by te dziwne dźwięki pojawiły się na nagraniu. - Hehhh~ Szczerze mówiąc - podjęła, kiedy nieco się uspokoiła oraz delikatnie odsunęła rękę czerwonowłosego, - to nigdy nawet nie miałam chłopaka, więc albo to niepokalane poczęcie, albo mój pokręcony charakter - dokończyła, opierając się głową o ramię kapitana drużyny koszykówki. - A ty masz kogoś?

- Nie - odpowiedział mimochodem, nie odtrącając jej jednak.

- Yhmmm - bąknęła, unosząc lekko kąciki ust. - Więęęęccc~ Skończmy to nagrywanie, bo muszę zacząć przygotowywać się na ten wypad do kina - zaświergotała, przeciągając się leniwie, ale nie wstając, - Seijūrō~

Cóż, Akashiemu chyba zrobiło się jakoś cieplej, gdy jej oddech połaskotał go w kark. Ale to naturalna, a nawet bardzo naturalna reakcja. Awansował chyba z Langusty.

(͡° ͜ʖ ͡°)

Sukima: Akasz też się ucieszył, że Hayami jest "nieużywana" x''''D


Ok.700 słów

Kto wziął się do roboty?! JA! Mam wenę od 2:15 (w nocy/nad ranem) i korzystam, zanim pójdzie się powiesić jak Dazai. No i zwiałam od obowiązków. Jest za gorąco, żeby zbierać te truskawki.

 Jak u Was z pogodą?


Btw. Bezczelna reklama:

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro