Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|5|W rolach głównych

- Zabijcie mnie onegai - wymamrotała, kładąc się niemal na ławce.

- To dlaczego miałaś go na tapecie? - zapytała ją jedna z koleżanek.

 Szatynka spięła się lekko, po czym ukryła twarz. Może i początkowo był to zakład i w sumie go wygrała, ale tapeta została. Mało tego - Akashi ją widział.

- Ech... co powiedział? - zmieniła temat jej koleżanka.

- "Mogłaś lepsze zrobić, bo to jest lekko rozmazane" - zacytowała Kaori, wydymając przy tym policzki, jak to miała w zwyczaju. - Mniejsza... - zaczęła. - Wypadałoby się zając naszym projektem.

- Właściwie, to mamy już pomysł - odezwała się czarnowłosa dziewczyna, siedząca do tej pory cicho. - Nie będziemy jakoś komplikować, a miejsce, o którym mówiłaś się nadaje. Jesteśmy wszyscy zgodni co do tego, że Kyouko, Suzuki-kun, Oda-kun, ty i Akashi zagracie główne role.

- Mi się wydaje, że to Seijūrō powinien grać mordercę...

- No czekaj! Do stworzenia scenariusza zainspirował mnie twój koszmar z zeszłego tygodnia, o którym mówiłaś - zawołała.

- O nie! Nie będę szła nigdzie, gdzie będą mnie gonić koguty! - Hayami jak na zawołanie podniosła się z krzesła.

- Nie ten o wściekłych kogutach... ten drugi.

- Zmasowany atak gimbusów?

- Nie... - warknęła czarnowłosa. - A tak w ogóle to byłaś z tymi snami u psychologa?

 Szatynka wymamrotała jakąś obelgę pod nosem, a następnie wróciła do leżenia na ławce. Cała ta ich dyskusja wydawała jej się niedorzeczna.

Telefon wydał charakterystyczny dźwięk oznaczający nową wiadomość, więc dziewczyna wyjęła go, by sprawdzić.

- E-e...e-che - zaczęła kaszlać i wachlować sobie czerwoną twarz dłonią.

Do: Kaori

 Jak już musisz mieć taką tapetę, to przynajmniej niech nie niszczy mi wizerunku.

- Hayami?

- C-C-CO-CO?! - wybełkotała, przyciskając odruchowo urządzenie do siebie.

- Łańcuszek dostałaś? - zapytała zdziwiona czarnowłosa.

 Kaori przytaknęła nerwowo, w duchu dziękując, że uniknęła możliwej walki na wyrywanie sobie nawzajem telefonu, byleby sprawdzić co ukrywa. Ponadto postanowiła ustawić później jednak tapetę...ale na ten moment zablokowała urządzenie, by schować je głęboko w torbie.

 Ciekawe kto mu to zdjęcie zrobił? - myślała, zastanawiając się czy Hayama jeszcze żyje. I dlaczego Akashi jest taki fotogeniczny...


Prosz, wedle życzenia art z telefonu:

Uwielbiam ten art *^* Mam go od daaawna. Gdzieś jak zaczynałam pisać x'D


 Dalej nie mam siły i czasu pisać... Serio. Niedawno wróciłam. A i tak miałam farta i godzinę szybciej jestem...A trzeci dzień z rzędu przemokłam. Jak mam opanować Windowsa i jeszcze Linuxa ;-;

Ględzi, nie potrzebujesz tego czytać:

Mam ochotę wywalić Windowsa za okno. I jeszcze połowa rozdziału się usunęła, a teksty rozweselające były zaskakujące nawet dla mnie... ale zapomniałam, że życie mnie nienawidzi. Sama sobie laptopa naprawię. Na świat, szczęście, wygraną na loterii i możliwość nauczenia się niemieckiego nie ma co liczyć. Serio.

 Rzygam życiem szkolnym. Technikum... sami chłopcy w klasie i mówią, że nie wiedzą jak zagadać. No i paczcie państwo - pierwszy raz wiem jak czują się główne bohaterki anime/mang shoujo! Normalnie będę jak Tachibana Mei, ale powstrzymam się od kopania bishów...m.in. dlatego, że takowych nie ma. Dużo kopii Tsukkiego z HQ ;-; Ale też się mnie chyba boją...xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro