|5|W rolach głównych
- Zabijcie mnie onegai - wymamrotała, kładąc się niemal na ławce.
- To dlaczego miałaś go na tapecie? - zapytała ją jedna z koleżanek.
Szatynka spięła się lekko, po czym ukryła twarz. Może i początkowo był to zakład i w sumie go wygrała, ale tapeta została. Mało tego - Akashi ją widział.
- Ech... co powiedział? - zmieniła temat jej koleżanka.
- "Mogłaś lepsze zrobić, bo to jest lekko rozmazane" - zacytowała Kaori, wydymając przy tym policzki, jak to miała w zwyczaju. - Mniejsza... - zaczęła. - Wypadałoby się zając naszym projektem.
- Właściwie, to mamy już pomysł - odezwała się czarnowłosa dziewczyna, siedząca do tej pory cicho. - Nie będziemy jakoś komplikować, a miejsce, o którym mówiłaś się nadaje. Jesteśmy wszyscy zgodni co do tego, że Kyouko, Suzuki-kun, Oda-kun, ty i Akashi zagracie główne role.
- Mi się wydaje, że to Seijūrō powinien grać mordercę...
- No czekaj! Do stworzenia scenariusza zainspirował mnie twój koszmar z zeszłego tygodnia, o którym mówiłaś - zawołała.
- O nie! Nie będę szła nigdzie, gdzie będą mnie gonić koguty! - Hayami jak na zawołanie podniosła się z krzesła.
- Nie ten o wściekłych kogutach... ten drugi.
- Zmasowany atak gimbusów?
- Nie... - warknęła czarnowłosa. - A tak w ogóle to byłaś z tymi snami u psychologa?
Szatynka wymamrotała jakąś obelgę pod nosem, a następnie wróciła do leżenia na ławce. Cała ta ich dyskusja wydawała jej się niedorzeczna.
Telefon wydał charakterystyczny dźwięk oznaczający nową wiadomość, więc dziewczyna wyjęła go, by sprawdzić.
- E-e...e-che - zaczęła kaszlać i wachlować sobie czerwoną twarz dłonią.
Do: Kaori
Jak już musisz mieć taką tapetę, to przynajmniej niech nie niszczy mi wizerunku.
- Hayami?
- C-C-CO-CO?! - wybełkotała, przyciskając odruchowo urządzenie do siebie.
- Łańcuszek dostałaś? - zapytała zdziwiona czarnowłosa.
Kaori przytaknęła nerwowo, w duchu dziękując, że uniknęła możliwej walki na wyrywanie sobie nawzajem telefonu, byleby sprawdzić co ukrywa. Ponadto postanowiła ustawić później jednak tapetę...ale na ten moment zablokowała urządzenie, by schować je głęboko w torbie.
Ciekawe kto mu to zdjęcie zrobił? - myślała, zastanawiając się czy Hayama jeszcze żyje. I dlaczego Akashi jest taki fotogeniczny...
Prosz, wedle życzenia art z telefonu:
Uwielbiam ten art *^* Mam go od daaawna. Gdzieś jak zaczynałam pisać x'D
Dalej nie mam siły i czasu pisać... Serio. Niedawno wróciłam. A i tak miałam farta i godzinę szybciej jestem...A trzeci dzień z rzędu przemokłam. Jak mam opanować Windowsa i jeszcze Linuxa ;-;
Ględzi, nie potrzebujesz tego czytać:
Mam ochotę wywalić Windowsa za okno. I jeszcze połowa rozdziału się usunęła, a teksty rozweselające były zaskakujące nawet dla mnie... ale zapomniałam, że życie mnie nienawidzi. Sama sobie laptopa naprawię. Na świat, szczęście, wygraną na loterii i możliwość nauczenia się niemieckiego nie ma co liczyć. Serio.
Rzygam życiem szkolnym. Technikum... sami chłopcy w klasie i mówią, że nie wiedzą jak zagadać. No i paczcie państwo - pierwszy raz wiem jak czują się główne bohaterki anime/mang shoujo! Normalnie będę jak Tachibana Mei, ale powstrzymam się od kopania bishów...m.in. dlatego, że takowych nie ma. Dużo kopii Tsukkiego z HQ ;-; Ale też się mnie chyba boją...xD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro