Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|11|Genialny nerd

- Ale mi się chce spaaać! - Hayami ledwo ciągnęła za sobą nogi, starając się mieć otwarte choć jedno oko. - Kurde, jaki dzisiaj dzień? Co jest na pierwszej lekcji i gdzi... - Dziewczyna ziewnęła przeciągle, opierając czoło o przyjemnie chłodną szafkę na buty.

- Dlaczego stoisz w jednym bucie?

- Mirai, łaskawie powiedz mi powoli i wyraźnie jaki dziś dzień i co teraz mamy? - wymamrotała, próbując na oślep włożyć stopę do odpowiedniego buta.

- Mogę wiedzieć jaki jest tym razem twój stan? - zapytała ją koleżanka, poważnie zmartwiona ledwo stojącą szatynką.

- Słyszę konspiracyjne szepty kolorów i chyba zaczęłam widzieć dźwięki, a na lekcjach będę mówić braillem. - Kaori wyrażała się z całkowitą powagą, wymieszaną z nutką zażenowania do własnej egzystencji.

- Czwartek. Angielski. - Mirai pociągnęła lekko wyglądającą jak zwłoki Hayami w stronę odpowiedniej sali, mając nadzieję, że ta obudzi się do dziesiątej.

- Aaaameeeen~.

- Do której grałaś?

- Gdzieś po piątej trzydzieści nad ranem ogarnęłam, że muszę wyprasować koszulę od mundurka i wziąć prysznic, a potem cokolwiek zjeść oraz iść na stację - odparła Kaori, przecierając oczy.

- Czyli w ogóle nie spałaś...?

- To wyższy poziom spierdolenia - mruknęła, jakoby nie widząc problemu. - Ponadto zastanawiam się czy w mandze będą jakieś momenty, w których ship, który w sumie mi się podoba ujrzy światło dzienne.

- Śliniłaś się do ekranu...

- Bo w tym odcinku on ją jakby łapie za pierś! Todomo-

- Stop.

 Hayami zdecydowania miała w sobie coś z otaku, chociaż jedynie sezonowo to ukazywała. Tudzież, gdy wychodził nowy tomik jej ulubionej mangi lub w grze zaczynał się naprawdę interesujący event. Oczywiście sporadycznie (w zależności od anime) pojawiały się u niej stany naprawdę ciężkie. Była w stanie grać na lekcjach, a nawet przekabacić na ciemną stronę gier otome płeć przeciwną. Skutki oczywiście były odczuwalne.

 Na ten moment jej głównym celem (poza utrzymaniem dobrych ocen) było namówienie Akashiego do cosplayu i pójścia z nim w pewne przerażające miejsce, zwane potocznie zbiorowiskiem otaku. Oczywiście, że lubiła takie miejsca, ale istniały dla niej rzeczy bardziej interesujące. A jakie? To akurat sprytnie ukrywała.

Dziewczyna jakoś przecierpiała lekcje, a po ich zakończeniu powędrowała do sklepu spożywczego, by kupić składniki potrzebne do jutrzejszego obiadu oraz parę rzeczy takich jak ulubiony sok oraz żelki dla siebie. Jak mogłaby oglądać najnowszy odcinek ciekawego anime bez paczuszki żelek? Gdy kierowała się ku działowi z napojami zauważyła charakterystyczną sylwetkę, więc bez namysłu podeszła.

- O! Hej, Kao - przywitał się Hayama, biorąc z półki jakiś napój dla sportowców.

- Cze- - przerwała gwałtownie, widząc wyłaniającą się z alejki z herbatami postać o różnobarwnych tęczówkach. - Cześć Akashiiiiii - zawołała, przeciągając ostatnie litery oraz posyłając chłopakowi uśmiech.

- Witaj - rzucił krótko, podchodząc do nich. - Wygląda na to, że życie do ciebie wróciło.

  - Taaa... - Hayami zaśmiała się sztucznie, odwracając wzrok. - Pójdę może kupić coś kalorycznego, żeby nabrać ciałka, bo jeszcze schudnę i zacznę porządnie wyglądać - wymamrotała żartobliwie, choć ciężko było stwierdzić czy naprawdę żartowała.

 Może jednak życie do niej nie wróciło - pomyślał Akashi, patrząc na oddalającą się w stronę alejek z chipsami dziewczyny.

Ona tym czasem biła się z własnymi myślami, gorączkowo rozważając wiele rzeczy. Nie tylko wybór smaku przekąski.
Ostatnimi czasy kilka razy została zapytania o to, czy ma chłopaka. Oczywiście, że odpowiedź brzmiała "nie, bo po co?". Z drugiej strony naczytała się już wielu mang shoujo i niekiedy zastanawiała się nad uczuciem bycia w związku. Problem pojawiał się, gdy przychodziło jej zrozumieć takie uczucie.
Przecież ona nie czuła do nikogo niczego, co można by nazwać miłością.
No i kwestia bycia mangizjebem. Nie wyobrażała sobie, żeby odrzucić swoje hobby na rzecz chłopaka.
- Ehhhhh! - Kaori westchnęła, sięgając po przysmak. Wydęła lekko policzki, zastanawiając czy nie przejść na jakąś dietę. - Ranyyy - zaskomlała po cichu, decydując się wziąć coś zdrowszego i z tą myślą ruszyła do kasy.

Wieczorem:
Od Kaori:
Miraiiii, wiesz czy jest już do kupienia ten nowy tomik [tytuł na który polujesz]?🤩😬

Do Kaori:
Ale nie czytam anime!

Od Kaori:
Zgiń przepadnij siło nieczysta! (>~<)/💔
🤜🏻🤯

Do Kaori:
....idź już spać, Kaori.

Mam wprawdzie jeszcze trochę nauki na jutro, ale zdecydowałam, że poświęcę pisaniu pół godziny. (Ale to akurat na telefonie =-=)
Pozdrawiam, Sukima~♡

Słów jest ok.700, rozdział niesprawdzony.
Dodane 11.10.2018 (czwartek) o 23:30 xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro