Rozdział II - Współpraca
Nie mylił się. Kyungsoo stał przy blacie, co jakiś czas podchodząc do garnka o nieznanej zawartości, która jednak niezwykle pachniała. Baekhyun usiadł przy stole patrząc na przyjaciela. Zauważył, że od czasu jego wyjścia Soo wystawił na stól talerzyk, na którym znajdowały się różne rodzaje ciastek. Podpierając głowę jedną ręką, drugą sięgnął, by wziąć jedno z nich, lecz powstrzymało go uderzenie drewnianą łyżką. Pisnął, od razu masując sobie tył głowy.
– Myślisz, że ja nic nie widzę? – zaśmiał się brunet, odsuwając talerz od chłopaka. Hyun podążył za nim wzrokiem, opuszczając ręce.
– Przynajmniej jedno Kyungie? - poprosił, mając nadzieję, że przezwisko i tym razem podziała na udobruchanie sobie chłopaka.
Pamiętał, kiedy byli jeszcze małym brzdącem i prosił przyjaciela, by razem z nim poszedł na karuzelę. Byli wtedy w wesołym miasteczku razem z panią Soo. Mały Baek wiedział dobrze, że Kyungsoo nie lubi żadnego typu karuzel, bo od razu robi mu się niedobrze, jednak nie miał zamiaru się poddawać.
– Kyungie – powiedział wtedy przytulając się do niego. – Bo ja tak bardzo chciałbym na karuzelę, ale boję się sam. Pójdziesz ze mną, prawda? – spytał, lekko sepleniąc.
Starszy miał zamiar odmawiać, gdy spojrzał na swojego mniejszego towarzysza, a widząc jego wyraz twarzy i powtarzane w kółko zdrobnienie jego imienia poddał się i poszedł razem z nim.
Później Baekhyun zdecydował się wykorzystywać tę sztuczkę podczas różnych okazji, bo wiedział, że mimo, iż się stawia, Kyung zawsze mu ulegnie. Nie na darmo był taki uroczy.
– Jeśli chcesz jedno, to idź je najpierw zanieś do salonu – odpowiedziały Baekhyunowi plecy chłopaka, lecz ten wiedział, że jego przyjaciel się uśmiecha. – Nie wyłożyłem ich tylko dla ciebie. Kai i reszta pewnie też są głodni.
– Czyli wiedziałeś, że przychodzą?
Byun zsunął się z krzesła, chwytając talerz jedną ręką od razu porywając ciastko. Spojrzał na chłopaka, a ten tylko pokiwał głową.
– I nie masz nic przeciwko tego, że tutaj siedzę?
W tym momencie Kyungsoo odwrócił się lekko wzdychając.
– Baek, nie mam nic przeciwko twojej obecności w naszym domu i wiesz, że Kai też. Dlatego czuj się tutaj jak u siebie, jakbyśmy byli rodziną. Bo w końcu nią jesteśmy, prawda? – uśmiechnął się szeroko, przez co jego usta wytworzyły kształt serca.
Baekhyun spuścił głowę szczerząc się do talerza. Musiał przyznać mu rację. Mimo tego, że nie byli związani więzami krwi, to jednak nie raz w mieszkaniu swoich przyjaciół czuł się bezpieczniej, niż we własnym domu.
– Tak, jesteśmy.
xxx
Odstawił ciastka na stole w salonie, czując na sobie wzrok chłopaka z odstającymi uszami. Starał się go ignorować, ale czuł, jakby jakaś siła kazała mu spojrzeć się na Chanyeola. Mijając go w drodze do swojego ulubionego miejsca spojrzał na niego kontem oka. Naprawdę miał nadzieję, że chłopak niczego nie zauważy, lecz Park odwrócił się akurat wtedy, gdy zdecydował się na niego spojrzeć. Baekhyun miał ochotę zapaść się pod ziemię w chwili, w której Chanyeol uśmiechnął się do niego promiennie. Zawstydzony odwrócił głowę w drugą stronę, szybszym tempem zmierzając do fotela, w którym po chwili usiadł.
Podkulił pod siebie nogi, niechlujnie zarzucając na kolana koc i sięgnął po telefon. Nie wiedział czy w towarzystwie gości słuchanie muzyki nie będzie oznaką baku szacunku, jednak widział, że ci są zajęci, a on musiał się jakoś uspokoić, więc zrezygnował z odłączania słuchawek.
Włączając jedną ze swoich ulubionych piosenek zauważył migającą na czerwono baterię. Mógł iść teraz do Kyungsoo poprosić go o ładowarkę, jednak stwierdził, że jest mu za wygodnie. Dlatego tylko wzruszył ramionami i zablokował ekran.
Osunął się po oparciu wpatrując w pracujących mężczyzn. Po raz pierwszy widział, jak Kai pracuje nad czymkolwiek. Oczywiście praca zawodowa różniła się od malowania pokoju, czy gotowania kolacji. Nawet jeśli wtedy okazywał skupienie, to teraz można by śmiało powiedzieć, że nic nie wytrąciło by go z równowagi.
Spojrzał na Sehuna i Chanyeola. Obaj byli skupieni niemalże tak samo jak Jongin, jednak Parka odróżniały wesołe ogniki w oczach. Nawet w całej jego postaci widać było to, że mimo skupienia praca to dla niego głównie zabawa. Baekhyun nie dziwił się, ponieważ gdy sam próbował kiedyś coś zedytować lub przerobić czuł się, jakby znowu siedział w piaskownicy. Nie wiedział czy dokładnie tym zajmuje się brunet, jednak podejrzewał, że nie za bardzo się myli.
Sehun natomiast od czasu przyjścia tutaj miał jeden i ten sam wyraz twarzy, nie licząc okazjonalnych uśmiechów. Na początku wydawał się Baekhyunowi chłodnym typem człowieka, który rzadko okazuje emocje, jednak teraz widział i słyszał z jak wielką pasją podchodzi do pracy. Zdarzało mu się nawet żartować co jakiś czas.
Patrząc na nich podczas pracy Bakehyun zaczął odpływać. Miał wrażenie, że to wszystko przez playlistę z dość wolnymi i relaksującymi piosenkami, lub przez spokój jaki nastał w pokoju. Przez jakiś czas przyglądał się trzem parą ust wypowiadającym nieme zdania oraz dłoniom sunącym po papierze, aby na nowo odpłynąć w krainę marzeń.
xxx
Obudziły go wibracje wyłączającego się telefonu. Leżał przez chwilę z zamkniętymi oczami, nie siląc się by wyciągnąć słuchawki z uszu. Mimo cichych urywek rozmów przedostających się przez nie, wciąż odczuwał spokój, przez ciszę, jaką wprowadzały.
Był pewien, że nie spał za długo, a mimo tego czuł się bardziej wypoczęty niż po wcześniejszej półgodzinnej drzemce. Ziewnął, zasłaniając usta ręką, a następnie wrócił do pozycji, w któej się obudził.
Po paru minutach leżenia w bezruchu otworzył oczy, przeciągając się. Westchnął, czując jak strzelają mu kości. Mimo wspaniałego uczucia rozciągnięte kończyny sprawiły, że na nowo miał ochotę zapaść w sen, a nie miał zamiaru przesypiać całego popołudnia. To prawda - był śpiochem, ale nie aż takim.
Podciągnął się na fotelu siadając prosto. Ściągnął słuchawki i niechlujnie odłożył je koło telefonu na stoliku. Ściągnął z siebie koc rozglądając się po pokoju.
W momencie, w którym to zrobił to salonu weszli Kyungsoo i Kai niosąc w dłoniach kubki, nad którymi unosiła się para. Na kanapie Sehun i Chanyeol wciąż omawiali szczegóły projektu, lecz przestali w chwili, w której położono im naczynia przed nosem.
Baekhyun wstał nie chcąc się za bardzo izolować i usiadł obok Kyungsoo. Rzucił okiem na stolik zauważając na nim swój kubek, który parę lat temu tutaj przyniósł. Obok niego zauważył także parę kartek ozdobionych kolorowymi plamami i markery. Możliwe, że były potrzebne do projektu Kai'a i jego znajomych. Wzruszył ramionami uśmiechając się do Kyunga i sięgnął po kakao.
– Jak idzie projekt? – spytał się Soo, zakładając rękę na oparcie za Baekiem, zauważając przy tym, jak Chanyeol obserwuje jego ruchu. Miał ochotę zaśmiać się widząc reakcję Parka, jednak tylko się uśmiechnął.
– Dobrze... – westchnął Kai rozwalając się na kanapie obok Sehuna. – Jednak wciąż nie wiemy w jakich klimatach ma utrzymana być ta strona...
Baekhyun odłożył kubek i spojrzał się po przyjaciołach niezbyt rozumiejąc o co chodzi.
– Jaka strona? – spytał.
– Startujemy w konkursie na najlepiej prezentującą się stronę internetową osób, posiadający własny biznes. – uczeń odwrócił się zdziwiony słysząc głos blondyna.
Tak jak wyobrażał sobie, że jego głos musi być sztywny i wyprany z emocji tak jak jego twarz pomylił się na całej linii. Głos blondyna był jednym z tych melodyjnych głosów, nie za niski oraz nie za wysoki, idealny dla całej jego postury.
Widząc, jak Byun zareagował Sehun tylko uśmiechnął się do niego przyjaźnie ignorując spojrzenie Parka.
– Było wiele kategorii, jednak my wybraliśmy fotografię artystyczną, ponieważ tym w większości się zajmujemy. – dopowiedział Chanyeol patrząc brunetowi prosto w oczy.
– Tylko nic z tego wszystkiego nie wyjdzie, bo nie grają nam kolory! - różowo-włosy mężczyzna wydał z siebie okrzyk frustracji, łapiąc się za włosy.
Przez chwilę w pokoju panowała cisza, dopóki Baekhyun nie zauważył kartki leżącej na kolanach Chanyeola.
– To jest najnowsze? – spytał, a widząc, że nie załapali o co mu chodzi wskazał na kartkę palcem.
– Ah, tak. – Jongin uspokoił się sięgając po kartkę. Przyglądał się jej chwilę, po czym dał ją Baekowi, który w tym czasie zdążył odstawić już swoje kakao.
Na kartce wydrukowany był czysty zarys tego, jak wyglądać ma owa strona internetowa. Uczeń od razu zauważył, że ułożenie podchodzi pod bardziej minimalistyczny wygląd. Przypatrzył się jej bardziej, zauważając, że chłopacy podpisali sobie dane kafelki tym, co ma się na nich znajdować. Zastanowił się dłuższą chwilę.
– Chcecie zmieniać jej kolory tak, jak nadchodzić będą pory roku, czy może coś bardziej uniwersalnego?
Trójka siedząca na kanapie spojrzała na siebie. Przez chwilę patrzyli an siebie, aż w końcu zgodnie kiwali głowami.
– Wydaje nam się, że uniwersalny wygląd byłby o wiele bardziej bezpieczny, ale myśleliśmy ostatnio and możliwością zmiany koloru paska zakładek, czy menu po lewej stornie. – odpowiedział Sehun, wpatrując się w chłopaka z ciekawością.
Byun pokiwał głową wpatrując się w kartkę jeszcze raz.
– Wydaje mi się, że dobrze by to wszystko wyglądało, gdyby główna część jak i tło miały błękitny lub jasno-niebieski odcień. - zaczął, biorąc pisaki o odcieniu najbliższym temu, o którym mówił. Wziął czystą kartkę i zaczął na niej kreślić. – Menu i zakładki mogłyby mieć wtedy kolor pastelowej czerwieni lub zieleni, nawet ciemniejszy odcień niebieskiego by się nadał... W sumie każdy pastelowy kolor współgrałby wtedy z całą resztą. – skończył swoją wypowiedź zamykając zielony mazak.
Spojrzał przed siebie i zauważył, że wszyscy wpatrują się w niego otwartymi oczami. Kai, Kyungsoo i Sehun nie mieli zielonego pojęcia o czym chłopak przed chwilą mówił, natomiast Chanyeol wpatrywał się w niego, a po chwili mrugnął i uśmiechnął się szeroko.
– To jest to! Teraz na pewno mamy szanse na wygrane! – wykrzyknął wstając i podszedł do Baeka przytulając go.
Uczeń spojrzał do góry na twarz chłopaka zdziwiony jego zachowaniem. Mimo tego, że czuł się trochę niekomfortowo, w końcu praktycznie obcy człowiek właśnie go obejmuje, musiał przyznać, że ciepło płynące z ciała chłopaka było bardzo przyjemne.
Chanyeol opamiętał się słysząc cichy chichot Kai'a. Kyungsoo posłał w jego stronę wzrok, którego pozazdrościłby niejeden przestępca, a Park w tym samym czasie puścił Bakehyuna, odchrząkując.
– Em... tak. Naprawdę wspaniały pomysł, Baekhyun – uśmiechnął się do chłopaka.
Brunet stał tam po prostu wpatrując się w twarz wyższego chłopaka od siebie. Dopiero po chwili spuścił głowę, czując ciepło na polikach.
– Nie ma za co. Może i wydawać się trochę oklepany, w końcu jesteście facetami, a pastele nie każdy lubi, jednak nadadzą stronie świeżego wyglądu. A jak będziecie zmieniać kolory dodatków to łatwo możecie dopasować je do pory roku. – Byun podał Parkowi kartkę, na której jeszcze przed chwilą zawzięcie kolorował. Chanyeol uśmiechnął się do niego i poszedł do chłopaków, by pokazać im kompletny design.
Kyungsoo spojrzał się na Baek'a, który teraz pił zimne już kakao. Wpatrywał się w niego tak długo, że ten po chwili ignorowania spojrzenia przyjaciela odwrócił się do niego.
– No co?
– Nie wiedziałem, że aż tak znasz się na kolorach. – stwierdził Kyung, wstając i zabierając ze stolika puste już kubki. – Pomożesz mi?
– Po tobie akurat nie spodziewałbym się tego, że nie wiesz. – zaśmiał się brunet idąc za przyjacielem do kuchni. Mijając po drodze zegar spojrzał na niego stwierdzając, że doczekał się późnego wieczora.
– Czasem mam wrażenie, że wielu rzeczy o tobie nie wiem. – uśmiechnął się.
Gdy weszli do kuchni Baekhyun pomógł przyjacielowi w myciu naczyń. Kyung je mył, podczas gdy Baek je wycierał odstawiając na swoje miejsce. Nie było to zajęcie na długi okres czasu, jednak po tym Soo kazał Byunowi spróbować swojej nowej zupy, którą miał zamiar wprowadzić do menu restauracji, w której pracuje. Uczeń stwierdził, że na pewno mu się to uda, bo nawet zupa jego babci nie smakowała tak dobrze.
Po kolejnej godzinie bezsensownych rozmów z Kyungiem Baekhyun wyszedł z kuchni.
Soo patrzył jak ten idzie do salonu, a potem wraca kierując się w stronę korytarza w tym samym czasie chowając telefon w kieszeni od spodni. Z kuchni miał idealny widok na korytarz, więc dobrze mu się go obserwowało.
– Idziesz już? – spytał widząc, jak zakład buty.
– Tak. Późno już, a wiesz, że... – nie musiał kończyć, bo wiedział, że Kyungsoo będzie wiedział o co mu chodzi. Zakładając kurtkę patrzył na niego, jak ten odkłada na swoje miejsce fartuszek, idąc w jego kierunku.
– Odprowadzę cię. – powiedział, wyciągając buty z szafki.
– Nie musisz, aż tak daleko nie mieszkam. – położył dłoń na barku chłopaka. Szatyn przez chwilę stał bez ruchu, ale w końcu odstawił buty, wzdychając.
– Ale masz zadzwonić, albo chociaż napisać, jak już będziesz w domu, dobrze? Sam wiesz, że tu może być czasem niebezpiecznie.
– Obiecuję.
Baek przełożył sobie torbę przez ramię przytulając Kyungsoo.
– Do jutra Kai! – krzyknął do chłopaka, który mruknął coś w odpowiedzi. – Do widzenia Chanyeol i Sehun! – z racji tego, że nie wiedział, czy może mówić do nich jak do przyjaciół zdecydował się na takie pożegnanie. Od Parka usłyszał entuzjastyczną odpowiedź, a Oh odpowiedział mu w ten sam sposób co Kai.
Uśmiechając się na do zobaczenia do Kyungsoo opuścił jego mieszkanie. Wychodząc na oświetloną latarniami uliczkę żałował, że rozładował mu się telefon. Mógł jednak poprosić Kyungsoo o ładowarkę.
Jednak nie miał nic przeciwko podróży powrotnej bez muzyki, ponieważ dookoła panowała idealna cisza, którą zakłócało jedynie cykanie świerszczy, lub ciche dźwięki muzyki z klubów znajdujących się ulicę dalej. Całą scenerię dopełniał dotyk chłodnego jesiennego wiatru na skórze, nadając przechadzce wspaniałego klimatu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro