Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17

Od operacji staruszki minęło równe dwa tygodnie. Dziś już dochodzi do siebie, ale z początku nie wyglądało to dobrze. Pojawiły się komplikacje, jednak za każdym razem lekarze zapewniali, że to normalne. Odkąd w życiu pani Loncaster na nowo pojawił się syn i wnuk, to Niall  stał się bardzo dziwny. Kiedy idę do niej do szpitala, to on idzie ze mną, nie odstępuje mnie na krok. Dzisiaj po raz pierwszy od tak długiego czasu okłamałam go po to, żeby nie szedł ze mną do kobiety.
- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się wchodząc do sali.
- Witaj kochanie. - starsza pani odwzajemniła uśmiech.
-  Jak się dzisiaj pani czuje? - zapytałam siadając na krzesełku obok jej łóżka.
- Z dnia na dzień coraz lepiej. Mogę już wychodzić się przejść po korytarzu, ale tylko pod okiem pielęgniarki. - odpowiedziała podekscytowana.
- To jeszcze trochę i wypuszczą panią do domu. - posłałam jej szczery uśmiech.
- Ally. - złapała mnie za rękę. - Chciałabym podziękować tobie i twojej mamie za to, że ściągnęłyście mojego syna. - w jej oczach pojawiły się łzy.
- Naprawdę nie ma za co i proszę nie płakać. - otarłam z jej polika słoną ciecz.
- To łzy szczęścia. - zaśmiała się. - Wiesz przez to wszystko co się stało będę miała ich blisko siebie. Wprowadzają się do mnie. -  pierwszy raz od tak długiego czasu widziałam ją tak szczęśliwą.
- To wspaniale. - przytuliłam ją widząc jej szczęście, tylko co na to powie Niall?
- Dlaczego nie ma z tobą Niall'a? - spytała odsuwając się ode mnie.
- Troszeczkę go okłamałam po to, by przyjść tutaj sama. - odpowiedziałam szczerze.
- Dlaczego? - przyglądała mi się uważnie.
- Bo odkąd poznałam Luke'a, to Niall zrobił się strasznie dziwny. - szepnęłam.
- Może się w tobie zakochał i jest zazdrosny o mojego wnuka. - oznajmiła, a ja zmarszczyłam czoło.
- Nie sądzę. - powiedziałam. - On kiedyś mówił mi, że jest za młody na dziewczynę, że chciałby związać się z kimś dopiero w liceum, gdy będzie dojrzalszy. - wytłumaczyłam.
- Wiesz kochanie serce nie sługa. - uśmiechnęła się. - Teraz pytanie czy ty do niego coś czujesz? - zapytała po chwili ciszy.
- Nie. - pokiwałam przecząco głową. - Nigdy nie patrzyłam na niego w ten sposób. Mam takie samo zdanie jak on. Jesteśmy dopiero w drugiej klasie gimnazjum i mamy w głowie tylko głupoty. - wyjaśniłam.
- To kwestia czasu. - puściła mi oczko, a ja poczułam jak rumieńce oblewają powoli moje poliki, szybko opuściłam głowę na dół i zakryłam włosami czerwone ślady. - To skoro nie to, to na pewno jest zazdrosny o Luka, nie pod wiesz jakim względem, tylko pod tym, że przez niego wasza przyjaźń może się rozpaść.
- Naprawdę pani tak uważa? - podniosłam wzrok na kobietę.
- Tak. No, bo jakby inaczej to wytłumaczyć?
- Nie myślałam, że on może być o to zazdrosny. - szepnęłam.
- Musisz to z nim wyjaśnić. - przytaknęłam kiwnięciem głowy. Posiedziałam jeszcze chwilę u niej i zebrałam się do domu, bo przyszedł do niej syn wraz z wnukiem.

Wracając do domu zastanawiałam się nad jej słowami. Muszę przyznać, że Niall jest przystojny, ale nigdy nie patrzyłam na niego w ten sposób. Obawiam się, że gdyby tak się stało to zniszczyłoby, to naszą przyjaźń.

Nawet nie zwróciłam uwagi na to, że moje nogi zaprowadziły mnie pod dom Horan'ów. To pewnie dlatego, że czuję się winna, że go okłamałam. Zadzwoniłam do drzwi i chwilę później pojawił się w nich chłopak, gestem ręki zaprosił mnie do środka.
- Byłam u pani Loncaster. - oznajmiłam przerywając ciszę
- Słucham? - spojrzał na mnie. - W takim razie dlaczego okłamałaś mnie, że twoja mama zabiera cię do centrum handlowego na zakupy? - spytał, a ja spuściłam wzrok na moje buty.
- Bo nie chciałam żebyś szedł ze mną do szpitala. Potrzebowałam z nią porozmawiać w cztery oczy. - wytłumaczyłam mu.
- Mogłaś od razu mi to powiedzieć, a nie mnie kłamać. - patrzyłam na niego, jego wyraz twarzy był smutny i zawiedziony.
- Mark i Luke wprowadzają się na stałe do pani Emily. - nie chciałam ukrywać przed nim tego. Chłopak bez słowa wstał i poszedł do swojego pokoju, usłyszałam jak z hukiem zamyka za sobą drzwi. Wiem, że nie powinnam go okłamywać, źle się z tym czuję. Co jeśli kobieta miała rację i blondyn jest we mnie zakochany?

*** oczami Niall'a ***

Nie powinienem tak reagować, ale słowa Ally mnie zabolały. To, że mnie okłamała mógłbym znieść, ale nie zniosę tego, jak się ten pajac tutaj wprowadzi. Na sto procent będzie chodził do naszego gimnazjum, bo innego w tym mieście nie ma. Jest też duże prawdopodobieństwo, że trafi ze mną i dziewczyną do klasy, a wtedy ją stracę. Cholernie się tego boję. Tak jestem o nią zazdrosny i nie, nie jestem w niej zakochany. Ally jest śliczna, ale nie patrzę na nią w ten sposób.
- Niall? - usłyszałem cichy głos. Do pokoju weszła blondynka z oczami czerwonymi i mokrymi od płaczu, w tym momencie moje serce pękło. Obiecałem sobie, że nie pozwolę na to, żeby kiedykolwiek płakała przez swoją mamę czy kogoś innego, a tym czasem wylewała łzy przeze mnie.
- Ally przepraszam. - podszedłem do niej. - Nie chciałem tak zareagować. Nie chciałem żebyś płakała przeze mnie.
- Muszę cię o coś zapytać. - pociągnęła nosem.
- W takim razie słucham. - podeszła bliżej mnie i złapała za ramiona patrząc mi w oczy.
- Czy ty jesteś we mnie zakochany? - spytała, a ja odsunąłem się od niej.
- Co? Nie, fakt jestem o ciebie zazdrosny, ale nie jestem w tobie zakochany. - wytłumaczyłem siadając na łóżku.
- Jak to zazdrosny? - usiadła obok mnie wlepiając we mnie wzrok.
- Normalnie, jestem cholernie zazdrosny o ciebie i naszą przyjaźń odkąd zobaczyłem jak dobrze dogadujesz się z tym lalusiem. - dziewczyna zaśmiała się na moje słowa.
- Ty mój głuptasie. - przybliżyła się do mnie chwytając moja dłoń.
- Wiem, że cię stracę, gdy on przyjdzie do naszej szkoły i trafi z nami do klasy. - splotłem nasze palce.
- Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. -  zaśmiała się. - Pamiętasz jak mówiłeś mi wtedy w szpitalu bym dała im szansę? - spojrzałem na nią i pokiwałem twierdząco głową. - Daj Luke'owi szansę, nawet jeśli trafi do naszej klasy, to wypadałoby mu pomóc się w niej odnaleźć. Nic nie stoi na przeszkodzie żebyśmy się z nim zaprzyjaźnili. - uśmiechnęła się. - Wiedz, że jeśli taki tak się stanie, to i tak ty będziesz dla mnie najważniejszy.
- Dziękuję i przepraszam. - szepnąłem. Ally ma rację, w końcu sam niedawno przekonywałem ja do Mark'a i Luke'a.
- Przyrzekam ci przyjaźń ponad wszystko. - zapewniła mnie.
- Ja też przyrzekam ci przyjaźń ponad wszystko. - przyciągnąłem ja do siebie i zamknąłem w szczelnym uścisku.

Ponad wszystko - Above All :') Nie wiem czemu, ale podoba mi się ten rozdział <3

Mówiłam Wam, że Was kocham? Jeśli nie, to mówię Wam to teraz. Kocham Was mocno <33

Jak myślicie, Luke namiesza w przyjaźni bohaterów? :)

Zapraszam Was na resztę moich ff :)

Pamiętaj, aby docenić moją pracę i zostawić po sobie ślad w postaci gwiazdki i komentarza z opinią! <3 ~Kika

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro