Rozdział 9
*** oczami Ally ***
Naprawdę byłam wdzięczna Niallowi i Gregowi, że zabrali mnie spod szkoły. Po raz kolejny moja matka mnie zawiodła. Wiedziałam, że to zrobi, a jednak zgodziłam się na to. Tak bardzo jej nienawidzę za to.
Zapewne teraz byłabym w domu i płakała przez nią któryś raz z kolei, ale Niall razem ze swoim bratem uparli się, żebym poszła do nich na obiad. Kiedy weszliśmy do ich domu, to przywitała się z blondynem jego mama. Zrobiło mi się smutno, bo mojej matki nigdy nie ma w domu i nigdy się ze mną, tak nie przywita. Dopiero po chwili mama chłopaka zauważyła, że stoję za nim. Jej wyraz twarzy z radosnego zmienił się na wściekły, gdy przedstawiłam się. Niall zabrał mnie do kuchni i kiedy rozlewał sok do szklanek, usłyszeliśmy jak mama blondyna krzyczy do jego taty.
- Nie wierzę, że jesteś aż tak nieodpowiedzialny!
- O co ci chodzi?
- Nie mogę uwierzyć, że pozwoliłeś naszemu synowi na utrzymywanie kontaktu z tą dziewczyną! - Ani ja ani Niall nie wiedzieliśmy o kogo i o co chodzi jego mamie.
- Maura daj spokój, Niall ma teraz gościa. - Próbował uspokoić ją pan Horan. Popatrzyłam na chłopaka, ten spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem. Odpowiedziałam mu ciche "nic się nie stało" i posłałam mu szczery uśmiech.
- I właśnie o tego gościa mi chodzi! - Na te słowa mnie zamurowało. Co matka Nialla ma do mnie? Przecież nic jej nie zrobiłam. - Bobby jej matka to zwykła dziwka, a ta dziewczyna pewnie bierze z niej przykład i jest taka sama, jak ona. Nie chcę, żeby nasz syn miał styczność z takimi osobami jak one. - Kiedy usłyszałam co matka blondyna mówi na mój temat zrobiło mi się przykro. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Nie wierzę, że to usłyszałam. Nigdy nie pomyślałabym, że ktokolwiek powie o mnie coś takiego.
- N-Niall j-ja już pójdę. - Odwróciłam się do chłopaka, najwyraźniej był zaskoczony słowami swojej matki.
Wyszłam z kuchni kierując się do korytarza. Ubrałam buty, wzięłam swoją kurtkę i plecak do ręki. Poszłam do salonu gdzie byli rodzice blondyna.
- Do widzenia panu - powiedziałam do taty Horana ze łzami w oczach. - A pani dziękuję. - Zwróciłam się do kobiety. - Za to, że porównała mnie pani do mojej matki, gdzie w ogóle mnie pani nie zna, ani mojej mamy. To, że sypia z różnymi facetami nie robi, to z niej dziwki. To, że ona tak robi to nie znaczy, że ja jestem taka sama. - Łzy spływały po moich polikach.
Wyszłam z domu Horanów mimo, że tata Nialla próbował mnie zatrzymać. Nie chce tam być ani chwili dłużej, nie chce patrzeć na tE kobietę. Rzuciłam swoje rzeczy w kąt korytarza, gdy weszłam swojego do domu i pobiegłam do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku przytulając poduszkę i rozpłakałam się jak dziecko.
- Mogę? - Usłyszałam otwieranie drzwi do pokoju i doskonale znajomy mi głos.
- Będzie lepiej jak stąd pójdziesz - powiedziałam przez płacz.
- Ally... - szepnął.
- Nie Niall, uważam, że nie powinniśmy się już dłużej przyjaźnić. Twoja mama ma rację. - Poczułam jak moje łóżko ugina się pod wpływem ciężaru. Chłopak położył się obok mnie.
- Gdzieś mam to, czy moja mama ma rację czy też jej nie ma. - Odwróciłam się w stronę chłopaka patrząc na niego. - Chce poznać twoją wersję Ally. - Otarł kciukiem łzę spływającą po moim prawym poliku. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej niż wcześniej. Blondyn przyciągnął mnie do siebie i zamknął w szczelnym uścisku.
- Okej - powiedziałam odsuwając się od niego, gdy trochę się uspokoiłam.
Opowiedziałam mu wszystko od samego początku, wspominając o ojcu, którego nie znam i o tym dlaczego nie chciałam się z nim zaprzyjaźnić na początku. Naprawdę mi ulżyło, cieszę się, że mogłam pozbyć się tego całego ciężaru. Cieszę się, że to on jest właśnie teraz przy mnie.
- Jesteś naprawdę stuknięta, że pomyślałaś, że mógłbym przez to przestać się przyjaźnić z tobą. - Zaśmiał się cicho. - Ally naprawdę cię polubiłem i naprawdę cieszę się, że mogę nazywać cię moją przyjaciółką. - Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. - I zdecydowanie w mojej wypowiedzi użyłem zbyt wiele razy słowa naprawdę - dodał po chwili, na co się zaśmiałam.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że pomimo tego, jak cię traktowałam przez ostatnie dni, ty nie zrezygnowałeś ze mnie. - Przytuliłam się do niego.
- Nawet bym nie śmiał - szepnął mi do ucha.
To wspaniałe uczucie mieć taką osobę jak Niall. Nawet jeśli nasze drogi się rozejdą, to trudno, liczy się to co teraz, a nie to co będzie kiedyś.
- Przykro mi, że twoja matka cię dzisiaj wystawiła. - Przerwał ciszę.
- A mnie nie, przyzwyczaiłam się do tego. Z resztą coś ci pokażę - powiedziałam. Podniosłam się lekko i z szafki, która znajdowała się obok Nialla wyciągnęłam dość spory plik kartek. Podałam je blondynowi. Czytał uważnie każdą z nich.
- Prze...przecież one są identyczne. - Popatrzył na mnie.
- Zostawia mi takie codziennie. Było ich więcej, ale nie wpadłam wcześniej na pomysł żeby je zbierać. - Zaśmiałam się. - Ale koniec o mnie. - Pociągnęłam nosem. - Ciężko było ci po rozwodzie rodziców?
- Trochę. Razem z Gregiem mieszkaliśmy na zmianę raz u mamy, raz u taty. Było to strasznie męczące, ale rodzice w końcu poszli na kompromis i stwierdzili, że będzie lepiej jak zamieszkamy z tatą, a mamę będziemy odwiedzać co drugi weekend, w ferie i w wakacje oraz w święta - opowiedział.
Strasznie zrobiło mi się ich żal. Może nie był w tej samej sytuacji co ja, ale tak samo miał straszne dzieciństwo. Wtuliłam się w niego ponownie, po chwili poczułam się senna. Zapewne wszystko przez to co stało się dość długą chwilę temu. Zamknęłam oczy i wtulona w Nialla odpłynęłam do krainy Morfeusza.
-------
Gwiazdkujcie i komentujcie :) ~Kika
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro