Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

*** oczami Ally ***

Naprawdę byłam wdzięczna Niallowi i Gregowi, że zabrali mnie spod szkoły. Po raz kolejny moja matka mnie zawiodła. Wiedziałam, że to zrobi, a jednak zgodziłam się na to. Tak bardzo jej nienawidzę za to. 

Zapewne teraz byłabym w domu i płakała przez nią któryś raz z kolei, ale Niall razem ze swoim bratem uparli się, żebym poszła do nich na obiad. Kiedy weszliśmy do ich domu, to przywitała się z blondynem jego mama. Zrobiło mi się smutno, bo mojej matki nigdy nie ma w domu i nigdy się ze mną, tak nie przywita. Dopiero po chwili mama chłopaka zauważyła, że stoję za nim. Jej wyraz twarzy z radosnego zmienił się na wściekły, gdy przedstawiłam się. Niall zabrał mnie do kuchni i kiedy rozlewał sok do szklanek, usłyszeliśmy jak mama blondyna krzyczy do jego taty.

- Nie wierzę, że jesteś aż tak nieodpowiedzialny!

- O co ci chodzi?

- Nie mogę uwierzyć, że pozwoliłeś naszemu synowi na utrzymywanie kontaktu z tą dziewczyną! - Ani ja ani Niall nie wiedzieliśmy o kogo i o co chodzi jego mamie.

- Maura daj spokój, Niall ma teraz gościa. - Próbował uspokoić ją pan Horan. Popatrzyłam na chłopaka, ten spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem. Odpowiedziałam mu ciche "nic się nie stało" i posłałam mu szczery uśmiech.

- I właśnie o tego gościa mi chodzi! - Na te słowa mnie zamurowało. Co matka Nialla ma do mnie? Przecież nic jej nie zrobiłam. - Bobby jej matka to zwykła dziwka, a ta dziewczyna pewnie bierze z niej przykład i jest taka sama, jak ona. Nie chcę, żeby nasz syn miał styczność z takimi osobami jak one. - Kiedy usłyszałam co matka blondyna mówi na mój temat zrobiło mi się przykro. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Nie wierzę, że to usłyszałam. Nigdy nie pomyślałabym, że ktokolwiek powie o mnie coś takiego.

- N-Niall j-ja już pójdę. - Odwróciłam się do chłopaka, najwyraźniej był zaskoczony słowami swojej matki.

Wyszłam z kuchni kierując się do korytarza. Ubrałam buty, wzięłam swoją kurtkę i plecak do ręki. Poszłam do salonu gdzie byli rodzice blondyna.

- Do widzenia panu - powiedziałam do taty Horana ze łzami w oczach. - A pani dziękuję. - Zwróciłam się do kobiety. - Za to, że porównała mnie pani do mojej matki,  gdzie w ogóle mnie pani nie zna, ani mojej mamy. To, że sypia z różnymi facetami nie robi, to z niej dziwki. To, że ona tak robi to nie znaczy, że ja jestem taka sama. - Łzy spływały po moich polikach. 

Wyszłam z domu Horanów mimo, że tata Nialla próbował mnie zatrzymać. Nie chce tam być ani chwili dłużej, nie chce patrzeć na tE kobietę. Rzuciłam swoje rzeczy w kąt korytarza, gdy weszłam swojego do domu i pobiegłam do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku przytulając poduszkę i rozpłakałam się jak dziecko.

- Mogę? - Usłyszałam otwieranie drzwi do pokoju i doskonale znajomy mi głos.

- Będzie lepiej jak stąd pójdziesz - powiedziałam przez płacz.

- Ally... - szepnął.

- Nie Niall, uważam, że nie powinniśmy się już dłużej przyjaźnić. Twoja mama ma rację. - Poczułam jak moje łóżko ugina się pod wpływem ciężaru. Chłopak położył się obok mnie.

- Gdzieś mam to, czy moja mama ma rację czy też jej nie ma. - Odwróciłam się w stronę chłopaka patrząc na niego. - Chce poznać twoją wersję Ally. - Otarł kciukiem łzę spływającą po moim prawym poliku. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej niż wcześniej. Blondyn przyciągnął mnie do siebie i zamknął w szczelnym uścisku.

- Okej - powiedziałam odsuwając się od niego, gdy trochę się uspokoiłam. 

Opowiedziałam mu wszystko od samego początku, wspominając o ojcu, którego nie znam i o tym dlaczego nie chciałam się z nim zaprzyjaźnić na początku. Naprawdę mi ulżyło, cieszę się, że mogłam pozbyć się tego całego ciężaru. Cieszę się, że to on jest właśnie teraz przy mnie.

- Jesteś naprawdę stuknięta, że pomyślałaś, że mógłbym przez to przestać się przyjaźnić z tobą. - Zaśmiał się cicho. - Ally naprawdę cię polubiłem i naprawdę cieszę się, że mogę nazywać cię moją przyjaciółką. - Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. - I zdecydowanie w mojej wypowiedzi użyłem zbyt wiele razy słowa naprawdę - dodał po chwili, na co się zaśmiałam.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że pomimo tego, jak cię traktowałam przez ostatnie dni, ty nie zrezygnowałeś ze mnie. - Przytuliłam się do niego.

- Nawet bym nie śmiał - szepnął mi do ucha. 

To wspaniałe uczucie mieć taką osobę jak Niall. Nawet jeśli nasze drogi się rozejdą, to trudno, liczy się to co teraz, a nie to co będzie kiedyś.

- Przykro mi, że twoja matka cię dzisiaj wystawiła. - Przerwał ciszę.

- A mnie nie, przyzwyczaiłam się do tego. Z resztą coś ci pokażę - powiedziałam. Podniosłam się lekko i z szafki, która znajdowała się obok Nialla wyciągnęłam dość spory plik kartek. Podałam je blondynowi. Czytał uważnie każdą z nich.

- Prze...przecież one są identyczne. - Popatrzył na mnie.

- Zostawia mi takie codziennie. Było ich więcej, ale nie wpadłam wcześniej na pomysł żeby je zbierać. - Zaśmiałam się. - Ale koniec o mnie. - Pociągnęłam nosem. - Ciężko było ci po rozwodzie rodziców?

- Trochę. Razem z Gregiem mieszkaliśmy na zmianę raz u mamy, raz u taty. Było to strasznie męczące, ale rodzice w końcu poszli na kompromis i stwierdzili, że będzie lepiej jak zamieszkamy z tatą, a mamę będziemy odwiedzać co drugi weekend, w ferie i w wakacje oraz w święta - opowiedział. 

Strasznie zrobiło mi się ich żal. Może nie był w tej samej sytuacji co ja, ale tak samo miał straszne dzieciństwo. Wtuliłam się w niego ponownie, po chwili poczułam się senna. Zapewne wszystko przez to co stało się dość długą chwilę temu. Zamknęłam oczy i wtulona w Nialla odpłynęłam do krainy Morfeusza.

-------

Gwiazdkujcie i komentujcie :) ~Kika

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro