Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Zostały trzy godziny lekcji, a ja zaczynam być nerwowa. Jeszcze niecałe trzy godziny i widzę się z nią na tym całym dniu matki i córki. Na samą myśl o tym przechodzi mnie gęsia skórka.

- Ally czy to w ogóle mnie słuchasz? - Szturchnął mnie Niall, wyrywając mnie przy tym z rozmyślań.

- Tak - odpowiedziałam, jednak wcale to nie była prawda.

- To o czym mówiłem? - spytał unosząc brew.
- Masz mnie, nie słuchałam cie - powiedziałam bawiąc się bransoletką.

- Co się dzieje? Przecież esej oddaliśmy już dawno. - Czy on naprawdę myśli, że przejmuje się tym esejem? Boże, jestem idiotką. Skąd on może wiedzieć czym się denerwuje, przecież nie chce mu powiedzieć.

- Nic Niall, nic się nie dzieje. - Chce mu powiedzieć, ale się boję.

- Ally nie rób ze mnie głupka. Przecież widzę, że coś cię gryzie. Wiem, że nie chcesz mi powiedzieć o co chodzi, w porządku, ale wiedz, że jest mi strasznie przykro z tego powodu, bo wychodzi na to, że mi nie ufasz. - Te słowa prawie złamały moje serce.

Dla niektórych może wydawać się to głupie i nie realne, że po tygodniu odkąd zaczęłam utrzymywać kontakt z Niallem mogę go nazwać przyjacielem, ale tak jest.

- Ufam ci Niall - powiedziałam cicho.

- W takim razie dlaczego nie chcesz mi powiedzieć? - On chyba nie odpuści.

- Bo jeśli ci powiem co się dzieje, to zerwiesz ze mną kontakt - powiedziałam odchodząc. Nie chcę teraz już z nim rozmawiać. W oddali słyszałam jak mnie woła, ale nie zatrzymywałam się, ani nie odwracałam się w jego stronę.

***

Przed chwilą skończyły się lekcje, więc to oznacza, że za chwilę się z nią spotkam. Przed wyjściem chciałam jeszcze przeprosić Nialla, nie chcę rozstawać się z nim w gniewie. 

- Przepraszam. - Złapałam blondyna jeszcze przed wyjściem ze szkoły.

- Za co? - spytał. Do końca nie jestem pewna czy on sobie żartuje czy zapomniał.

- Za to, że potraktowałam cię tak okropnie. - Wyjaśniłam patrząc na niego.

- Ale ja nie wiem o czym mówisz. - Uśmiechnął się marszcząc czoło.

- Dziękuję. - Odwzajemniłam uśmiech. - Obiecuję ci, że kiedyś wszystko ci opowiem - zapewniłam go.

- W to nie wątpię. Idziemy do mnie? - Otulił mnie ramieniem.

- Chciałabym, ale nie mogę. - Naprawdę chciałabym iść do niego.

- Idziesz do pani Loncaster? - zapytał bawiąc się kosmykiem moich włosów, które opadały mi na ramię.

- Nie, mama po mnie przyjeżdża i zabiera gdzieś do centrum czy coś - wyjaśniłam.

- Szkoda - rzucił smutno. - Do jutra?

- Yhm. - Pokiwałam potwierdzająco głową. Patrzyłam na odchodzącego chłopaka, ale w międzyczasie szukałam też wzrokiem samochodu mojej mamy. Zaczęło lekko kropić, więc postanowiłam pójść kawałek od szkoły na przystanek pod wiatę, żeby nie zmoknąć jak się rozpada. Nie myliłam się, w mgnieniu oka strasznie się rozpadało, a mojej mamy nadal nie było. Kiedy minęło trzydzieści minut postanowiłam zadzwonić do niej, nie odebrała. 

*** oczami Nialla ***

- Cześć Greg. - Przywitałem się z bratem, gdy wszedłem do auta. Czasami mnie odwozi do szkoły i przywozi z niej. - Mam prośbę, możesz jeszcze nie jechać? - Popatrzyłam na niego.

- Nie ma sprawy. Chodzi o Ally, prawda? - spytał, a ja potwierdziłem skinięciem głowy. Chce się upewnić czy aby na pewno blondynka mówiła prawdę i jej mama po nią przyjedzie. Po dobrych trzydziestu minutach dziewczyna wyciągnęła telefon i najwidoczniej próbowała się do kogoś dodzwonić, bez skutku.

- Podjedziesz po nią? - spytałem brata, gdy dziewczyna ruszyła z przystanku, potwierdził skinięciem głowy. - Ally wsiadaj. - Blondynka niechętnie wsiadła do samochodu mojego brata. Dopiero, gdy siadła na miejscu i zapięła pasy zauważyłem, że płacze. O nic nie pytałem. Nie chciałem poruszać tego tematu przy Gregu.

- Dziękuję za podwózkę - rzuciła, gdy wysiedliśmy z auta kierując się w stronę swojego domu.

- A ty dokąd? - spytałem idąc za nią. - Chodź, zjesz z nami obiad. - Złapałem ją za rękę.

- Niall nie chcę się narzucać - powiedziała smutno.

- Dla nas to będzie przyjemność jeśli zagościsz u nas na obiedzie - wtrącił się Greg. Nie namawialiśmy z Gregiem długo Ally, zgodziła się w końcu.

- Mama? Co ty tu robisz? - spytałem zaskoczony. W tym tygodniu nie mieliśmy do niej jechać.

- Też miło cię widzieć kochanie. - pocałowała mnie w polik. - Byłam w pobliżu i pomyślałam, że wpadnę na chwilę. A co to za dziewczyna? - spytała patrząc na Ally. Całkiem zapomniałem, że ona stoi za mną. 

- Dzień dobry, nazywam się Ally Foster. - Dziewczyna lekko wychyliła się za mnie i wyciągnęła rękę w stronę mojej mamy. Z twarzy mojej rodzicielki zszedł uśmiech.

- Miło cię poznać Ally, jestem Maura - powiedziała oschle również wyciągając rękę, podała ją dziewczynie, ale szybko ją zabrała. Co jej się nagle stało? Nie wnikam w to.

- Chodź pójdziemy do kuchni. - Pociągnąłem blondynkę w stronę pomieszczenia.

- Nie wierzę, że jesteś aż tak nieodpowiedzialny! - Usłyszałem, z resztą nie tylko ja, jak moja mama krzyknęła do mojego taty.

- O co ci chodzi? - Tym razem usłyszeliśmy mężczyznę.

- Nie mogę w to uwierzyć, że pozwoliłeś naszemu synowi na utrzymywanie kontaktu z tą dziewczyną! - Jedno przekrzykiwało drugiego.

- Maura daj spokój, nie widzisz, że Niall ma gościa? - Tata próbował uspokoić moją mamę. Popatrzyłem na Ally przepraszającym wzrokiem. Wstyd mi za moją matkę, ale najbardziej wstyd mi za to co powiedziała później.

-----------

Suprajs :D Skoro obiecałam to dodaję :)
Jak myślicie o co chodzi z mamą Nialla? Macie pomysły? :p
Jeśli się podoba zostaw po sobie ślad w postaci gwiazdki i komentarza. Byłoby fajnie, gdybyście polecali moje ff jeśli macie komu polecić :) Pamiętajcie, że im więcej gwiazdek i komentarzy tym rozdziały będą pojawiały się szybciej <3 ~ Kika xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro