Rozdział 8
Zostały trzy godziny lekcji, a ja zaczynam być nerwowa. Jeszcze niecałe trzy godziny i widzę się z nią na tym całym dniu matki i córki. Na samą myśl o tym przechodzi mnie gęsia skórka.
- Ally czy to w ogóle mnie słuchasz? - Szturchnął mnie Niall, wyrywając mnie przy tym z rozmyślań.
- Tak - odpowiedziałam, jednak wcale to nie była prawda.
- To o czym mówiłem? - spytał unosząc brew.
- Masz mnie, nie słuchałam cie - powiedziałam bawiąc się bransoletką.
- Co się dzieje? Przecież esej oddaliśmy już dawno. - Czy on naprawdę myśli, że przejmuje się tym esejem? Boże, jestem idiotką. Skąd on może wiedzieć czym się denerwuje, przecież nie chce mu powiedzieć.
- Nic Niall, nic się nie dzieje. - Chce mu powiedzieć, ale się boję.
- Ally nie rób ze mnie głupka. Przecież widzę, że coś cię gryzie. Wiem, że nie chcesz mi powiedzieć o co chodzi, w porządku, ale wiedz, że jest mi strasznie przykro z tego powodu, bo wychodzi na to, że mi nie ufasz. - Te słowa prawie złamały moje serce.
Dla niektórych może wydawać się to głupie i nie realne, że po tygodniu odkąd zaczęłam utrzymywać kontakt z Niallem mogę go nazwać przyjacielem, ale tak jest.
- Ufam ci Niall - powiedziałam cicho.
- W takim razie dlaczego nie chcesz mi powiedzieć? - On chyba nie odpuści.
- Bo jeśli ci powiem co się dzieje, to zerwiesz ze mną kontakt - powiedziałam odchodząc. Nie chcę teraz już z nim rozmawiać. W oddali słyszałam jak mnie woła, ale nie zatrzymywałam się, ani nie odwracałam się w jego stronę.
***
Przed chwilą skończyły się lekcje, więc to oznacza, że za chwilę się z nią spotkam. Przed wyjściem chciałam jeszcze przeprosić Nialla, nie chcę rozstawać się z nim w gniewie.
- Przepraszam. - Złapałam blondyna jeszcze przed wyjściem ze szkoły.
- Za co? - spytał. Do końca nie jestem pewna czy on sobie żartuje czy zapomniał.
- Za to, że potraktowałam cię tak okropnie. - Wyjaśniłam patrząc na niego.
- Ale ja nie wiem o czym mówisz. - Uśmiechnął się marszcząc czoło.
- Dziękuję. - Odwzajemniłam uśmiech. - Obiecuję ci, że kiedyś wszystko ci opowiem - zapewniłam go.
- W to nie wątpię. Idziemy do mnie? - Otulił mnie ramieniem.
- Chciałabym, ale nie mogę. - Naprawdę chciałabym iść do niego.
- Idziesz do pani Loncaster? - zapytał bawiąc się kosmykiem moich włosów, które opadały mi na ramię.
- Nie, mama po mnie przyjeżdża i zabiera gdzieś do centrum czy coś - wyjaśniłam.
- Szkoda - rzucił smutno. - Do jutra?
- Yhm. - Pokiwałam potwierdzająco głową. Patrzyłam na odchodzącego chłopaka, ale w międzyczasie szukałam też wzrokiem samochodu mojej mamy. Zaczęło lekko kropić, więc postanowiłam pójść kawałek od szkoły na przystanek pod wiatę, żeby nie zmoknąć jak się rozpada. Nie myliłam się, w mgnieniu oka strasznie się rozpadało, a mojej mamy nadal nie było. Kiedy minęło trzydzieści minut postanowiłam zadzwonić do niej, nie odebrała.
*** oczami Nialla ***
- Cześć Greg. - Przywitałem się z bratem, gdy wszedłem do auta. Czasami mnie odwozi do szkoły i przywozi z niej. - Mam prośbę, możesz jeszcze nie jechać? - Popatrzyłam na niego.
- Nie ma sprawy. Chodzi o Ally, prawda? - spytał, a ja potwierdziłem skinięciem głowy. Chce się upewnić czy aby na pewno blondynka mówiła prawdę i jej mama po nią przyjedzie. Po dobrych trzydziestu minutach dziewczyna wyciągnęła telefon i najwidoczniej próbowała się do kogoś dodzwonić, bez skutku.
- Podjedziesz po nią? - spytałem brata, gdy dziewczyna ruszyła z przystanku, potwierdził skinięciem głowy. - Ally wsiadaj. - Blondynka niechętnie wsiadła do samochodu mojego brata. Dopiero, gdy siadła na miejscu i zapięła pasy zauważyłem, że płacze. O nic nie pytałem. Nie chciałem poruszać tego tematu przy Gregu.
- Dziękuję za podwózkę - rzuciła, gdy wysiedliśmy z auta kierując się w stronę swojego domu.
- A ty dokąd? - spytałem idąc za nią. - Chodź, zjesz z nami obiad. - Złapałem ją za rękę.
- Niall nie chcę się narzucać - powiedziała smutno.
- Dla nas to będzie przyjemność jeśli zagościsz u nas na obiedzie - wtrącił się Greg. Nie namawialiśmy z Gregiem długo Ally, zgodziła się w końcu.
- Mama? Co ty tu robisz? - spytałem zaskoczony. W tym tygodniu nie mieliśmy do niej jechać.
- Też miło cię widzieć kochanie. - pocałowała mnie w polik. - Byłam w pobliżu i pomyślałam, że wpadnę na chwilę. A co to za dziewczyna? - spytała patrząc na Ally. Całkiem zapomniałem, że ona stoi za mną.
- Dzień dobry, nazywam się Ally Foster. - Dziewczyna lekko wychyliła się za mnie i wyciągnęła rękę w stronę mojej mamy. Z twarzy mojej rodzicielki zszedł uśmiech.
- Miło cię poznać Ally, jestem Maura - powiedziała oschle również wyciągając rękę, podała ją dziewczynie, ale szybko ją zabrała. Co jej się nagle stało? Nie wnikam w to.
- Chodź pójdziemy do kuchni. - Pociągnąłem blondynkę w stronę pomieszczenia.
- Nie wierzę, że jesteś aż tak nieodpowiedzialny! - Usłyszałem, z resztą nie tylko ja, jak moja mama krzyknęła do mojego taty.
- O co ci chodzi? - Tym razem usłyszeliśmy mężczyznę.
- Nie mogę w to uwierzyć, że pozwoliłeś naszemu synowi na utrzymywanie kontaktu z tą dziewczyną! - Jedno przekrzykiwało drugiego.
- Maura daj spokój, nie widzisz, że Niall ma gościa? - Tata próbował uspokoić moją mamę. Popatrzyłem na Ally przepraszającym wzrokiem. Wstyd mi za moją matkę, ale najbardziej wstyd mi za to co powiedziała później.
-----------
Suprajs :D Skoro obiecałam to dodaję :)
Jak myślicie o co chodzi z mamą Nialla? Macie pomysły? :p
Jeśli się podoba zostaw po sobie ślad w postaci gwiazdki i komentarza. Byłoby fajnie, gdybyście polecali moje ff jeśli macie komu polecić :) Pamiętajcie, że im więcej gwiazdek i komentarzy tym rozdziały będą pojawiały się szybciej <3 ~ Kika xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro