Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

Patrzyłam na Nialla i na jego poważny wyraz twarzy. Do moich oczu po woli zaczęły napływać łzy. Nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą chłopak powiedział mi o pani Loncaster.

- Mam cię! - krzyknął puszczając moją rękę i wyrywając mnie przy tym z rozmyślań.

- Co? - Nie wiedziałam o co mu chodzi.

- Żartowałem. - Zaczął się głośno śmiać. - Wymyśliłem to o pani Loncaster - wyjaśnił, gdy się lekko uspokoił.

- Jesteś idiotą - powiedziałam zabierając swoje rzeczy i odchodząc od stolika.

- Ally no weź, przestań. - Próbował mnie zatrzymać.

- Jesteś człowieku normalny? Wystraszyłeś mnie i w dodatku dla ciebie było to zabawne. - Odwróciłam się do niego.

- Chciałem cię tylko rozweselić, chciałem żebyś się uśmiechnęła - powiedział smutno.

- Fajne masz poczucie humoru, gratuluję ci, Niall. - Prychnęłam.

- Przepraszam, okej? - szepnął.

- Daj sobie spokój. Nie waż się iść za mną - powiedziałam stanowczo, po czym odeszłam od niego.

*** oczami Nialla ***

Nie chciałem żeby tak wyszło. Gdybym wiedział, że ona tak zareaguje, to bym opowiedział jakiś głupi suchar. Nie potrzebnie opowiedziałem tą głupią, zmyśloną historie. Jestem debilem. Muszę coś wymyślić,  żeby ją przeprosić. Popatrzyłem na zegarek, zostało mi piętnaście minut przerwy. Wziąłem swoje rzeczy i wyszedłem ze szkoły. Po niecałych dziesięciu minutach byłem z powrotem w szkole. Poszedłem tam gdzie Ally przebywała najczęściej, przy szafkach. Nie pomyliłem się, była tam. Usiadłem obok.

- Idź stąd - warknęła nie patrząc na mnie tylko w książkę.

- Ally... - Chciałem ją jeszcze raz przeprosić, ale mi przerwała.

- Głuchy jesteś czy raczej nie rozumiesz tego, co się do ciebie mówi? - Popatrzyła na mnie, a ja zauważyłem w jej oczach smutek i żal. Zrobiło mi się cholernie przykro, że jest to moja wina.

- Jak chcesz. - Wstałem i poszedłem w kierunku klasy.

*** oczami Ally ***

Chciałam schować książkę do plecaka, gdy zobaczyłam, że leży na nim bombonierka, nieduża róża i jakaś kartka.

- Co za idiota - powiedziałam po cichu uśmiechając się.

Rozłożyłam kartkę. Na samej górze był narysowany jakiś patyczak ze smutną miną, zapewne to Niall. Poniżej znajdował się tekst.

"Ally naprawdę Cię przepraszam. Wiem, że jestem idiotą. Nie powinienem sobie tak żartować. Powinnaś wiedzieć, że oprócz mówienia za dużo, to mam jeszcze jedną wadę. Mianowicie jestem uparty i naprawdę jeśli mi na czymś zależy, to uparcie do tego dążę. Tak jak teraz. Będę dążył do tego, żebyś się na mnie nie gniewała. Mam nadzieję, że kiedyś przyjmiesz moje przeprosiny.

Niall"

No może jest idiotą, ale w tym momencie przestaje się na niego gniewać. Niall jest pierwszą osobą, która zrobiła dla mnie coś takiego. Rozmawiam z nim od wczoraj, ale chyba zaczynam go lubić. Schowałam bombonierkę do szafki, a różę wzięłam razem ze sobą do klasy. Miny tych wszystkich osób w pomieszczeniu, kiedy weszłam trzymając ją w ręce, bezcenne. Po drodze do mojej ławki położyłam Niallowi na jego ławkę kartkę, a następnie usiadłam na swoim miejscu. Śmiać mi się chciało, gdy zobaczyłam ich miny jak dałam blondynowi ją. Chłopak, gdy przeczytał kartkę odwrócił się do mnie i uśmiechnął się. Przez resztę dnia w szkole nie odzywał się do mnie.

- Ally! - usłyszałam, gdy szłam w stronę domu. Odwróciłam się i zobaczyłam niebieskookiego.

- Myślałam, że teraz to ty się obraziłeś - powiedziałam kiedy chłopak do mnie podszedł.

- Wiesz, wcale nie musiałaś potwierdzać, że jestem idiotą - oznajmił smutno.

- Owszem musiałam. - Uśmiechnęłam się lekko.

- Eh... - To była jedyna jego odpowiedź.

- Nie martw się, może kiedyś przestaniesz nim być. - Zachichotałam uderzając go w ramie.

- Zabawne, Allien. - Trafił w mój czuły punkt.

- Tylko nie Allien! - Zmarszczyłam brwi. Nie lubię, gdy ktoś nazywa mnie pełnym imieniem.

- Nie martw się, może kiedyś będę mówił do ciebie Ally. - Czy on próbuje mnie przedrzeźniać?

- Kiedyś to niepewne określenie. Może kiedyś wcale nie nadejdzie - oznajmiłam.

- Co masz na myśli? - Popatrzył na mnie ze zdziwieniem.

- Nic, Niall. Robimy dzisiaj ten esej? - Zmieniłam temat. Chłopak tylko pokiwał głowa.

***

- Tato jestem! - krzyknął blondyn, gdy weszliśmy do jego domu.

- Cześć chłop... Niall nie mówiłeś, że przyprowadzisz dziewczynę. - Do przedpokoju wszedł tata chłopaka.

- Tato, Ally jest tylko moją koleżanką. - Zaczerwienił tłumacząc się.

- A to jest ta Ally, o której mi wczoraj tyle opowiadałeś? - Zaśmiałam się na te słowa. - Cześć, jestem Bobby. - Wyciągnął rękę w moim kierunku.

- Tato przestań. - Mogę się założyć, że on właśnie płonie w środku ze wstydu.

- Nic nie szkodzi, Niall - powiedziałam do chłopaka. - Ally, miło mi pana poznać.

- To my idziemy do mnie. - Blondyn pociągnął mnie w stronę swojego pokoju.

- Niall nie zapomnij, że wieczorem przyjeżdża po ciebie i Grega mama! - krzyknął jego tata za nami.

- Dobrze. - Czy to znaczy, że jego rodzice nie są razem? - Przepraszam cię za mojego tatę - powiedział, gdy weszliśmy do jego pokoju.

- Nic się nie stało. - Zapewniłam go. - Swoją drogą jest bardzo sympatyczny. - Uśmiechnęłam się. - Niall czy mogę cię o coś zapytać? - Usiadłam na łóżku.

- Jasne pytaj. - Zaczął szukać czegoś w szafce.

- Czy twoi rodzice... - Nie zdążyłam dokończyć, bo mi przerwał.

- Tak. Rozwiedli się, gdy miałem pięć lat.

- Przepraszam, nie powinnam pytać. - Spuściłam wzrok na moje dłonie i zaczęłam bawić się palcami.

- Spokojnie. Nie musisz przepraszać. - Usiadł obok mnie. - Nie wiedziałaś, więc masz do tego prawo. - Uśmiechnął się blado, szturchając mnie w ramie.

- To o czym zrobimy ten esej? - Zmieniłam temat.

- Może o przemocy w szkole - zaproponował, a ja przytaknęłam.

------


Pamiętaj, żeby zostawić po sobie gwiazdkę/komentarz. :)

Im więcej gwiazdek i komentarzy tym rozdziały będą się pojawiały częściej :)

~ Kika

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro