Rozdział 2
Minęło kilka dni od wiadomości Nialla. Postanowiłam mu w ogóle nie odpisywać, nie czekałam też na żadną wiadomość. Dałam sobie z nim spokój. Cieszę się, że to zrobiłam, bo przynajmniej nie czuję się tak jak wcześniej. Teraz widzę kto jest tak naprawdę moim przyjacielem.
Faktem jest jednak to, że nadal za nim tęsknię, bo jakby nie patrzeć, to przyjaźniłam się z nim tyle czasu. Niall jest i będzie w jakimś stopniu dla mnie ważny, ale nie mam już siły, by się o niego starać.
Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, ubrałam się i nałożyłam na twarz delikatny makijaż, a włosy spięłam w luźnego koka.
Wróciłam do pokoju i wzięłam telefon do ręki, miałam jedną nową wiadomość.
Od: Luke
To już dzisiaj! Pamiętaj, że koperty otwieramy wszyscy razem! :)
Do: Luke
Dobrze, szefie ;)
Zablokowałam telefon, schowałam go do kieszeni spodni i zeszłam do kuchni. Byli w niej mama i Derek. Chyba przeszkodziłam im w rozmowie, bo jak weszłam do pomieszczenia, to umilkli. Przywitałam się z nimi, po czym nalałam sobie soku do szklanki i oparłam się o blat.
- O czym rozmawialiście? - zapytałam, przerywając tym ciszę.
- O niczym ważnym. - odpowiedział Derek, uśmiechając się.
- Och. - głośno westchnęłam.
Zrobiło mi się przykro, bo do tej pory nigdy nie rozmawiali za moimi plecami, ani nic nie ukrywali przede mną.
- Nie będzie mnie na noc w domu. Dzisiaj przychodzą listy z uczelni i razem z chłopakami chcemy je razem otworzyć. - uprzedziłam ich.
Wiem, że mam dziewiętnaście lat i nie muszę się im spowiadać, ale i tak, to robię, chociażby ze względu na szacunek do nich.
- Nie mogłabyś tego przełożyć na jutro? - spytała mama, bawiąc się palcami. Zawsze tak robi, kiedy się denerwuje.
- A dlaczego miałabym to zrobić? - odpowiedziałam pytaniem, marszcząc brwi.
- Bo razem z mamą chcielibyśmy zrobić rodzinny wieczór. - powiedział Derek, a mama pokiwała twierdząco głową. Oni kłamią, słychać to w ich głosie i nawet widać, to po nich.
- Wybaczcie, ale rodzinny wieczór możemy nadrobić sobie kiedy indziej. - nie czekając na ich reakcję, wyszłam z kuchni i udałam się do przedpokoju, tam ubrałam buty oraz kurtkę i wyszłam z domu.
Patrzyłam na te wszystkie pary, przemierzając ulice Müllingar i wielka gula zaczęła rosnąć mi w gardle. Tak mogłam wyglądać z Niallem, jednak jedyne co mi pozostało, to użalanie się nad sobą. Nie powinnam tak robić, bo w końcu to ja, nie pozwoliłam mu rezygnować z marzeń. Nie potrafię go sobie odpuścić i zakochać się w kimś innym.
Rozejrzałam się na boki, po czym weszłam w głąb lasu. Szłam między drzewami, aż w końcu dotarłam na wzgórze, z którego można podziwiać panoramę Müllingaru.
Jest, a raczej było to sekretne miejsce Nialla i moje. Czasem przychodzę tutaj, aby pomyśleć, bądź powspominać.
Usiadłam na trawie, z kieszeni kurtki wyciągnęłam słuchawki oraz telefon i włączyłam "More Than This". Mam wrażenie, że solówka Nialla jest skierowana do mnie. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w nią.
- Kiedyś napiszę dla ciebie piosenkę i ci ją zaśpiewam. - oznajmił blondyn. - I będę ci ją śpiewał codziennie, nawet jeśli będziemy mieszkali na różnych kontynentach i nawet jak będziemy starzy. - mówił, a ja leżałam wtulona w niego, słuchając jego głosu.
- Gdzie ta piosenka, Niall? - spytałam, patrząc przed siebie.
- Jaka piosenka? - usłyszałam głos. Głos, który doskonale znam.
Zerwałam się na równe nogi i odwróciłam się, nikogo nie było. Rozejrzałam się wokoło, ale również nikogo nie dostrzegłam. Zaczynam popadać w paranoję.
Ponownie usiadłam na trawie i włączyłam twittera.
@NiallOfficial: Jestem strasznie podekscytowany!
Nie mogąc powstrzymać swojej ciekawości czym on jest podekscytowany, weszłam na jego profil. Niestety, to był jedyny tweet o tym. Wpisałam w przeglądarce "Niall Horan", weszłam w zakładkę wiadomości, ale nie znalazłam wzmianki, która mogłaby zaspokoić moją ciekawość. Chyba nie będzie mi dane się dowiedzieć. Znowu weszłam na twittera.
@xxAllyxx: To już dzisiaj! Nie mogę się doczekać :')
Po chwili mój telefon wydał z siebie dźwięk, sygnalizujący powiadomienie z aplikacji.
*powiadomienia*
@NiallOfficial dodał twojego tweeta do ulubionych.
Gdy to przeczytałam mało nie zakrztusiłam się powietrzem. Co się jemu nagle stało?
*wiadomości prywatne z użytkownikiem @NiallOfficial*
@xxAllyxx: W co Ty pogrywasz, Niall? Najpierw mnie ignorujesz, gdy do Ciebie piszę, a teraz kiedy dałam spokój, to Ty zaczynasz bawić się w głupie podchody. Zdecyduj się. ;)
Zablokowałam i schowałam telefon do kieszeni. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech, otworzyłam je po chwili i znów przyglądałam się miastu.
***
- To dla ciebie, żeby nie było ci smutno. - podeszła do mnie mała dziewczynka z maskotką w ręce.
- Ale mi nie jest smutno. - uśmiechnęłam się do niej. - Nie mogę tego przyjąć. - oddałam jej pluszaka.
- To dlaczego płakałaś? - zapytała, a ja nie wiedziałam, co mam jej odpowiedzieć. Przecież nie okłamię dziecka. - Rozmawiałam z mamą i ona pozwoliła dać ci Lucy, weź ją. - położyła misia na moich kolanach i pobiegła do kobiety, która siedziała na ławce kilka metrów dalej. Nie sądziłam, że dziecko może być zdolne do czegoś takiego.
Przytuliłam maskotkę i uśmiechnęłam się do dziewczynki i jej mamy. Niby niewielki uczynek, a naprawdę cieszy i poprawił mi humor.
Wstałam z miejsca i ruszyłam w kierunku wyjścia z placu zabaw. Wyciągnęłam telefon z kieszeni kurtki, na wyświetlaczu pojawiło się kilka nieodebranych połączeń i wiadomości.
Od: Mama
Ally proszę wróć do domu.
Od: Mama
Musimy porozmawiać.
Zignorowałam te wiadomości, chyba nie mam ochoty wysłuchiwać jej wyjaśnień, o ile takie w ogóle będą. Już miałam chować telefon do kieszeni, kiedy on wydał z siebie dźwięk przychodzącej wiadomości.
Od: Mike
Pamiętaj, że razem z Ashtonem kupujecie jedzenie i napoje :)
Do: Mike
Pamiętam! :)
Od jakiegoś czasu chłopcy do wszystkiego przydzielają mnie z Ashtonem. Nie przeszkadza mi to, bo naprawdę go lubię, ale jednak odnoszę dziwne wrażenie, że on czuje coś do mnie więcej niż przyjaźń. Patrzy na mnie inaczej niż kiedyś, bardzo często obejmuje mnie ramieniem i przytula, jest tam gdzie ja jestem, a nawet ostatnio przyłapałam go na tym, że wpatrywał się we mnie, rumieniąc się przy tym. Albo ja popadam w paranoję, albo on naprawdę coś do mnie czuje. Jeśli tak jest, to niestety ja nie będę mogła odwzajemnić jego uczuć. Może kiedyś, ale nie teraz.
Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk kolejnego smsa.
Od: Ashton
Gdzie Ty jesteś?
Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na godzinę na wyswietlaczu. Było grubo po piętnastej, a ja byłam umówiona z nim u mnie, o punkt piętnastej.
- Brawo, Ally. - przybiłam sobie w myślach piątkę w czoło i pobiegłam do domu.
- Jestem! - wbiegłam do salonu, gdzie siedział Irwin z moimi rodzicami. - Przepraszam za spóźnienie, możemy już iść. - powiedziałam, gdy udało mi się pozbyć zadyszki.
- Ally zostań na chwilę, porozmawiamy i pójdziesz. - zatrzymała mnie mama.
- Porozmawiamy jak wrócę. - oznajmiłam i pociagnęłam blondyna w stronę wyjścia z domu.
- Nowa zabawka? - skinął głową w stronę maskotki, gdy wyjechaliśmy z mojego podjazdu.
- To jest Lucy, dostałam ją na poprawę humoru od małej dziewczynki. - wyjaśniłam, na co on uśmiechnął się lekko.
Reszta drogi mijała nam w ciszy. Gdy próbowałam zacząć jakąś rozmowę, to on tylko lekko kiwał głową i się uśmiechał, ale nic nie odpowiadał. Wczoraj normalnie się zachowywał, a dzisiaj jest taki, odkąd wyszliśmy z mojego domu.
W sklepie postanowiliśmy się podzielić tak, że on pójdzie na dział z napojami, a ja na dział z jedzeniem. Jakoś specjalnie nie miałam ochoty robić zakupów w zupełnej ciszy zwłaszcza, gdy ktoś jest obok mnie i moglibyśmy normalnie rozmawiać, to nie dla mnie.
Wzięłam swój koszyk i ruszyłam w kierunku przekąsek. Brałam wszystko co wpadło mi w ręce. Po spojrzeniu na cały asortyment i stwierdzeniu, że to starczy, ruszyłam do Ashtona. Zatrzymałam się kilka alejek dalej, nie mogąc uwierzyć w to, co widzę. Ja chyba śnię, ja nie stoję twarzą w twarz z nim. To niemożliwe.
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam za to, że tyle czekaliście na rozdział.
Kochani jeśli ktokolwiek jeszcze tu jest i to czyta jest proszony o zostawienie po sobie śladu, w postaci gwiazdki i obowiązkowo komentarza z opinią :) ~ Kika
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro