Rozdział 13
Przeczytaj notkę pod rozdziałem :)
- Kiedy byłaś mała to zrobiłam coś bardzo głupiego, a w zasadzie nim zaszłam z tobą w ciążę. - zamknęła oczy.
- Jeśli nie chcesz mówić to nie musisz. - załapałam ją za rękę.
- Muszę, chcę żebyś o tym wiedziała. Tylko daj mi chwilę. - powiedziała chowając twarz w dłoniach. Po chwili usłyszałam jak głośno nabiera powietrze do płuc i zaraz je wypuszcza. - Przed poznaniem twojego ojca byłam z chłopakiem imieniem Derek. Układało nam się wspaniale dopóki nie poznałam jego, Paul'a. Zawrócił mi w głowie do tego stopnia, że zerwałam z Derek'iem i zaczęłam z nim być. Było mi z nim dobrze, jednak nie tak dobrze jak z Derek'iem. Wiedziałam, że on chce żebym do niego wróciła, ale byłam strasznie zaślepiona Paul'em. Kiedy zaszłam z tobą w ciążę to myślałam, że on to ten jedyny, że weźmiemy ślub, będziemy mieli dużą rodzinę, a później zestarzejemy się razem. Jednak pewnego dnia, gdy wróciłam wcześniej do domu z pracy, to zostałam go razem z moją przyjaciółką w łóżku. Wszystkie moje plany legły w gruzach. Kiedy Derek się o tym dowiedział, to przyszedł do mnie i powiedział, że chce żebyśmy do siebie wrócili, że przysposobi sobie ciebie jako swoją córkę i nic nigdy nam nie zabraknie. Jednak ja po raz kolejny go spławiłam. - kiedy skończyła opowiadać, to wydobył się z niej głośny szloch. Podeszłam do niej, przytuliłam ją i próbowałam uspokoić.
- Ale co to ma wspólnego z mamą Niall'a? - spytałam głaszcząc jej włosy.
- Derek jest jej bratem. - oznajmiła odsuwając się ode mnie i wycierając łzy. Zatkało mnie, moja mama i wujek blondyna, razem.
- Czy ja mogę o coś zapytać? - popatrzyłam na nią.
- Twój ojciec próbował mnie odzyskać. Przychodził, gdy byłam w ciąży i kiedy cię urodziłam. Po jakimś czasie zrzekł się praw do ciebie. - wyprzedziła moje pytanie. Myślałam, że poznam kiedyś ojca, a jednak na niego też nie mam co liczyć.
- Żałujesz tego wszystkiego? - spytałam po dość długiej chwili.
- Co masz dokładnie na myśli? - odpowiedziała pytaniem.
- No to, że rzuciłaś Derek'a dla mojego ojca, że nie dałaś mu kolejnej szansy, że zaszłaś ze mną w ciążę i mnie urodziłaś. - wyjaśniłam drapiąc się po ręce.
- Zajście w ciążę i urodzenie ciebie, to najlepsze co mnie w życiu spotkało. Wiem, że przez ostatni czas tego nie okazywałam i wiedz, że jest mi z tego powodu strasznie wstyd, a jeżeli chodzi o Derek'a, to tak. Żałuję, że nie dałam nam kolejnej szansy, może moje i twoje życie potoczyłoby się inaczej. - te słowa sprawiły, że moje serce prawie pękło. Może powinnam dać jej szansę, ale w sumie to, że tyle przeszła to jej nie usprawiedliwia. Nie powinno się to odbijać na mnie. Jestem na nią cholernie zła, ale z drugiej strony jest mi jej żal. Przytuliłam się do niej tak mocno jak jeszcze nigdy.
- Czy ty go jeszcze kochasz? - zapytałam szeptem.
- Kogo? - odsunęła się ode mnie i spojrzała na mnie.
- Mojego ojca. - starałam się unikać jej wzroku.
- Nie. - odpowiedziała bez zawahania. Czyli nadal kocha wujka Niall'a.
- A Derek'a? - doskonale znałam odpowiedź na to pytanie, ale chciałam się upewnić. Nic nie odpowiedziała tylko wstała z krzesełka i podeszła do okna.
- Tak. - odpowiedziała odwracając się w moją stronę.
- To dlaczego nie dałaś wam szansy?
- Bo moja chora ambicja mi na to nie pozwoliła. Dając nam szansę przyznałabym się do porażki. Nawet jeśli byłabym z Derek'iem, to Maura wytykałaby mi to co mu zrobiłam, a jemu wytykałaby, że wychowuje nie swoje dziecko do końca życia. Pewnie odbiłoby się to na tobie, tak jak teraz. Maura taka jest.
- Tak bardzo mi cię brakowało mamo. - powiedziałam prawie niesłyszalnie. Po moich polikach spłynęła dość spora ilość niekontrolowanych przeze mnie łez.
- Co mówiłaś? - poczułam jak wbiła we mnie swój wzrok.
- Nic ważnego. - odwróciłam się do niej plecami, pozwalając żeby ostatnie łzy wypłynęły z moich oczu. Nie wiem dlaczego to powiedziałam. Stało to się tak szybko, nawet tego nie kontrolowałam.
- Mi też ciebie brakowało. - podeszła do mnie stawając naprzeciwko mnie. - Tak bardzo cię kocham. - powiedziała ocierając słoną ciecz z moich polików. - Pójdę na odwyk i zapiszę nas na terapię rodzinną, wszystko po to żeby było normalnie. Chcę żebyśmy były normalną rodziną. - dodała.
- Nie musisz tego wszystkiego robić, wystarczy, że będziesz mamą.
- Obiecuję ci, że będę starała się z całych sił żeby ciebie nie zawieść. Kocham cię najbardziej na świecie. - przytuliłam się do niej kolejny raz, uspokajając się trochę. Nienawidzę jej, ale naprawdę mi jej brakowało.
Po tych wszystkich naszych wyznaniach postanowiłyśmy zrobić sobie wieczór matki i córki.
- To co będziemy robić? - spytałam podekscytowana.
- Hm... Może zrobimy sobie jakieś przekąski i zrobimy maraton filmowy? - zaproponowała.
- Okej. - uśmiechnęłam się. Naszykowałyśmy jedzenie i picie. Zrobiłyśmy tego tak dużo, że starczyłoby dla wojska. W końcu zabrałyśmy wszystko i poszłyśmy do salonu, włączyłam film i zaczęłyśmy oglądać. W połowie seansu zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć.
- Jest twoja mama? - w drzwiach stanął niespodziewany gość.
Ten rozdział mi się nie podoba :( w mojej głowie brzmiał on o wiele lepiej :p
Jak myślicie kto jest tym niespodziewanym gościem?
Rozdział może zawierać błędy dlatego, że pisze z telefonu.
Po przeczytaniu zostaw po sobie gwiazdkę i komentarz z opinią :)
Zapraszam was również na nowe opowiadanie "Impossible", które znajdziecie na moim profilu.
Do następnego ~ Kika
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro