8
Diana
Minęły dwa tygodnie, a Carmel wciąż była u mnie. Cole nie odzywał się w ogóle, nie obchodziła go jego własna córka, która na początku była czymś cudownym i robił wszystko by spędzić z nią jak najwięcej czasu. Nagle teraz jej znienawidził i nie chce mieć z nią nic wspólnego, tak jakby się brzydził własnym dzieckiem. Jedynie co mnie pocieszało, to było to, że Clara chętnie się nią zajmowała i podczas kursów robiła jej zdjęcia, a blondyneczka z uśmiechem pozowała do każdej fotografii, czując przy tym ogrom zabawy, bo Clara jej pozwoliła, aby to ona zrobiła jej zdjęcie. Naprawdę się cieszyłam, że udało się im złapać bardzo dobry kontakt.
Dziś postanowiłyśmy, że pójdziemy we trójkę na basen. Clara oczywiście nie miała nic przeciwko, bo nawet powiedziała mi, że lubi spędzać czas ze mną i moja córka, w tamtym momencie moje serce biło jak szalone, a w środku poczułam przyjemne ciepło. Szykowałam się właśnie do wyjścia, byłam równocześnie podekscytowana, jak i zestresowana. Związałam swoje włosy w wysoką kitkę, wyszłam z łazienki i zajrzałam do córki, która była gotowa już. Siedziała na podłodze i bawiła się lalkami, oparłam się o framugę drzwi, obserwując, jak się bawi.
- Hej Carmel – powiedziałam, na co moja córeczka spojrzała na mnie z uśmiechem. Podeszła do mnie. Przytuliła się do mnie, na co ja się uśmiechnęłam – Gotowa już jesteś? – Spytałam, a mała pokiwała głową, złapałam ją za rękę i ruszyłyśmy na dół, jeszcze miałyśmy podjechać po Clare, więc zgarnęłam torbę z kanapy i wyszliśmy z domu, zamknęłam drzwi, a potem wsiadałyśmy do auta.
Zajechałyśmy pod adres, który podała mi dziewczyna. Napisałam do niej, że czekamy już przed domem, długo nie musiałyśmy czekać, bo Clara właśnie wyszła z domu, żegnając się po drodze z tatą i mamą. Gdy wsiadła do auta, to się przywitałam z nią, Carmel zrobiła to samo. Przez jakąś chwilę była cisza, ale ją przerwałam.
- Mam nadzieję, że nie jesteś zła za to, że moja córka cały czas jest z nami – zerknęłam na nią, a na jej twarzy cały czas widziałam promienny uśmiech, który w jakimś stopniu mnie uspokajał, czułam się przy niej komfortowo i bardzo dobrze, nawet przy swoim byłym mężu tak się nie czułam. Chciałam tak bardzo z nią być trochę bliżej, ale wiedziałam, że to nie wykonalne jest, ona woli chłopaków. Nigdy mnie nie pokocha. Nigdy mnie nie zechce. Nigdy nie będę z nią. Nie będę z nią szczęśliwa.
- Nie spokojnie, lubię Carmel bardzo. Nie przeszkadza mi w ogóle jej obecność. Miło spędzam z wami czas, więc dla mnie to przyjemność, że mała jest z nami – spojrzałam w lusterko, by zobaczyć, co córka robi, a ona się bawiła jednym z kucyków, którego jej wzięłam. Powróciłam wzrokiem do Clary i posłałam jej uśmiech.
***
Dojechałyśmy na miejsce. Miami Shores Aquatic Center, był to duży kompleks basenów i obiektów rekreacyjnych znajdujący się w Miami Shores. Można było zauważyć, że jest tu główny basen z torami do pływania oraz małym basenem dla dzieci do nauki pływania. Zjeżdżalnie wodne, które są popularne wśród dzieci, jak i dorosłych. Znajdowały się też leżaki do opalania, gdy pogoda dopisywała oraz siłownia, boiska do gry w siatkówkę plażową i kawiarnia. Zajęłyśmy sobie trzy wolne leżaki. Ściągnęłyśmy z siebie ubrania, bo pod spodem już miałyśmy stroje kąpielowe, położyłam torbę obok leżaka, a na jego oparciu powiesiłam ręcznik. Carmel chciała już strasznie iść popływać, miałam już iść z nią, gdy Clara mnie wyprzedziła, łapiąc małą za rączkę.
- Spokojnie ja z nią pójdę – blondynka mnie zatrzymała.
- Ja z nią pójdę, a ty sobie poleż i się poopalaj, odpoczniesz trochę sobie – spojrzałam na nią, mrugając oczami. Nie spodziewałam się tego, nikt nigdy nie robił tak, żebym mogła, chociaż na chwilę odpocząć, a ktoś by się zajął moją córką. Dziewczyna robiła to specjalnie dla mnie, zajmowała się Carmel, mimo że naprawdę nie musiała. Robiła to z przyjemnością, nigdy nie widziałam tak bardzo szczęśliwej córeczki, jak teraz. W tym momencie wiele bym dała, żeby Clara była moja, ale cóż. Jedynie mogłam sobie pomarzyć, w końcu „Warto jest mieć marzenia. Nawet te żałośnie nierealne." Patrzyłam, jak obie idą w stronę basenu, a ja położyłam się na leżaku i zaczęłam się opalać. Zamknęłam na chwilę oczy.
Clara
Wyszłam właśnie z Carmel z basenu, byłyśmy tam dobrą godzinę. Ruszyłyśmy prosto w stronę leżaków, zauważyłam, że Diana przysnęła, więc po prosiłam małą, żeby była cicho. Widziałam, że patrzyła chwilę na mamę, a potem powróciła do mnie wzrokiem, kiwając głową, że będzie cicho. Rozłożyłam parasol, który był przy jej leżaku, nie chciałam, by się spaliła, więc postanowiłam ją zasłonić, usiadłam na leżaku obok niej, a Carmel zajęła miejsce obok mnie.
Po pół godziny spojrzałam na dziewczynę, która właśnie się obudziła i uśmiechałam się do niej.
- Hej, pospałaś sobie? – zapytałam jej, a ona zaspana pokiwała głową tylko na razie, rozejrzała się, po czym swój wzrok skupiła na mnie.
- Jak długo spałam? – spytała, poprawiając się na leżaku.
- Tak z półtorej godziny – Diana pomrugała oczami i spojrzała na córkę, która kucała przy leżaku i bawiła się zabawkami spokojnie.
- Boże przepraszam, że..
- Nie martw się. Nie budziłam cię, byś spała spokojnie, a ja przez ten zajmowałam się Carmel – przerwałam jej, bo wiedziałam, co będzie chciała powiedzieć. Diana podrapała się po karku, wracając wzrokiem do mnie.
- Słodka jesteś. Robisz wszystko? Co nie należy do ciebie i nie musisz tego robić. Jestem ci bardzo wdzięczna – uśmiechnęłam się delikatnie, a na moje policzki wpłynęły delikatne rumieńce. Ona również była słodka, ale nie miałam odwagi jej tego powiedzieć jeszcze.
***
Spędziłyśmy na basenie trzy godziny, a potem brunetka mnie odwiozła pod dom, siedziałam jeszcze chwilę w aucie i spojrzałam na kobietę.
- Dziękuję za dzisiejszy dzień – uśmiechnęłam się do niej, co ona odwzajemniła.
- Widzimy się jutro na zdjęciach? – zapytała, a ja pokiwałam głową w odpowiedzi. Pożegnałam się z nimi i wysiadłam z auta, patrzyłam jak, odjeżdżają, a potem weszłam do domu i przywitałam się z tatą oraz Aurelię, którzy siedzieli w salonie i oglądali sobie jakiś film. Postanowiłam im nie przeszkadzać i udałam się do pokoju, by odłożyć torbę, a potem ruszyłam do łazienki, aby wziąć prysznic sobie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro