Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

Clara

Była niedziela, którą miałam spędzić w domu sama, bo mój ojciec wraz z Aurelię oraz Brooke gdzieś pojechali, a ja nie miałam ochoty, więc zostałam. Leżałam cały czas na łóżku, gapiąc się w sufit, a w tle leciała piosenka All For Us od Labrinth, Zendaya, rozmyślałam o tym, co wczoraj powiedziała Diana, jakoś dziwnie mnie zabolało jej słowa, że miała byłego męża. Nie miałam pojęcia czemu, aż taki zależało na niej, chyba zaczynałam coś do niej czuć, ale nie mogłam sobie na to pozwolić. Co by powiedział mój tata? Przecież by mnie zabił, gdybym mu przyprowadziła dziewczynę do domu i powiedziała, że jesteśmy razem. Chociaż Diana była bardzo piękna, te jej ładne długie brązowe kręcone włosy, śliczna cera a jej kształty? Boże święty ona była wręcz idealna, może i była wyższa ode mnie o jakieś pięć centymetrów, ale nie przeszkadzało mi to. Jej styl ubierania się był również tak samo piękny i cudny jak ona.

Przestań Clara o niej myśleć.

- Kurwa – warknęłam sama do siebie, nie potrafiłam się pozbyć z głowy obrazu siebie oraz Diany razem jak się całujemy, trzymamy za ręce albo leżymy i oglądamy jakiś film, będąc przytulone do siebie. Wstałam z łóżka i podeszłam do lustra, patrząc na siebie. Miałam dziś na sobie jakieś luźne spodenki oraz długą czarną koszulkę, którą zabrałam kiedyś tacie, włosy miałam związane w koka, ale się rozwalił przez leżenie na łóżku. Postanowiłam zejść na dół, weszłam na do kuchni i podeszłam do lodówki, otworzyłam ją i wyjęłam lody. Wróciłam do pokoju, wzięłam laptopa i wróciłam znów na łóżko, włączyłam na nim sobie film Mean Girls, remake, który powstał w tym roku. Oglądałam go, zajadając się lodami, miałam nadzieję, że dzięki temu, chociaż nie będę myśleć o Dianie. Na początku działało, ale potem moje myśli i tak krążyły wokół niej.

Boże Diana, czemu musisz być taka cudowna.

Odłożyłam pudełko z lodami i położyłam się po prostu na łóżku, a film leciał sobie po prostu w tle. Sięgnęłam po telefon, który leżał na szafce nocnej, napisałam tacie, że wychodzę z domu. Wzięłam to, co mi potrzebne i zeszłam na dół.

***

Wybrałam się do Flamingo Park, spacerowałam sobie po nim, włożyłam słuchawki do uszu, a na telefonie odpaliłam sobie muzykę, a konkretnie Honey Honey od ABBY. Chodziłam sobie i rozglądałam się po tym miejscu, było majestatyczne, uśmiechnęłam się sama do siebie, aż w pewnym momencie wpadłam na kogoś.

-Kurwa - powiedziałam i wyjęłam słuchawki z uszu i spojrzałam na postać przed sobą. Był to szatyn, cholera. Był ode mnie dużo wyższy, że aż musiałam zadrzeć głowę do góry, by móc spojrzeć na niego, miał ładne brązowe oczy.

-Ładnie się przedstawiłaś, ja jestem Felix - posłał mi głupi uśmieszek, na co ja przewróciłam oczami.

-Jestem Clara, a nie kurwa - chłopak wystawił rękę w moją stronę, lecz ja to zignorowałam.

-Musisz być tu nowa, zgadza się - pokiwałam głową i założyłam ręce na piersi, musiało to komicznie wyglądać, ja z głową zadartą w górę, by móc spojrzeć na niego, a on bez żadnego wysiłku patrzył na mnie - Mogę cię oprowadzić po Miami. - Zaśmiałam się cicho i pokręciłam głową.

-Nie potrzebuje, znam już okolice. Rodzice oraz znajoma mnie oprowadzili i powiedzieli co i jak - chłopak pokiwał głową, ale nie chciał się odwalić.

-Takie młode dziewczyny jak ty nie powinny włóczyć się po mieście - uniosłam brew do góry.

- Mam 19 lat to po pierwsze, a po drugie nie chcę byś, się za mną włóczył, to będzie dziwne – patrzyłam na niego, a ten cały czas tylko się uśmiechał.

No boże co za człowiek.

- Daj mi święty spokój – włożyłam znowu słuchawki do uszu i wyminęłam. Szłam przed siebie, gdy ten nagle znowu stanął przede mną – No kurwa, możesz się odwalić? Poradzę sobie sama. – Warknęłam, będąc już wkurzona na niego.

- A co jeśli ja nie chcę? – zapytał. Pokręciłam głową, nie dowierzając.

- Jesteś debilem, serio – schowałam słuchawki do pudełeczka i schowałam je do kieszeni – Jak już musisz łazić przy mnie, to rób to, ale nie denerwuj mnie. – Powiedziałam, a ten zadowolony szedł przy mnie z tym swoim głupim uśmieszkiem. Szliśmy przed siebie, a ja znowu podziwiałam widoki, było tu tak zielono, a te palmy? Jejku, muszę tu przyjść kiedyś z aparatem i porobić zdjęcia, rozglądałam się i ujrzałam w oddali basen. Teraz to bym bardziej tu przyjdę jeszcze dla basenu, Felix coś do mnie gadał, ale go ignorowałam, nie chciało mi się z nim gadać. Przypałęta się przybłęda i nie chciała dać mi spokoju, liczyłam, że jakimś cudem ktoś mnie nagle uratuje od niego i nie będę musiała słuchać jego głupiego pierdolenia.

Od: Tata
Gdzie jesteś? Przyjedziemy po ciebie i pojedziemy na kolację.

Dzięki Bogu.

Do: Tata
W Flamingo Park. Podejdę do wejścia i poczekam.

Od: Tata
Za chwilę będziemy.

- Fajnie było, ale muszę już iść, tata na mnie czeka – powiedziałam i kierowałam się do wyjścia.

- Czekaj. Odprowadzę cię! – krzyknął i podbiegł do mnie.

- Nie musisz, znam drogę do wyjścia. Cześć – zbyłam go i szybkim krokiem poszłam w stronę wyjścia.

Po kilku minutach się tam zjawiłam, a mój tata z Aurelię już tam byli, więc wsiadłam do auta i odetchnęłam z ulgą. Tata spojrzał na mnie, a ja tylko uśmiechnęłam się delikatnie i ruszyliśmy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro