Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16

Clara

Siedziałam właśnie sama w domu, bo tata wraz z Aurelia i jej córka gdzieś wyszli. Miałam trochę czasu dla siebie, więc pierwsze co zrobiłam, to włączyłam muzykę, pogłośniłam ją na maksa i tańczyłam, słuchając jej. Pierwsze co mi się włączyła to jedna z piosenek zespołu Abby, czyli Dancing Queen, ulubiony zespół oraz utwór mamy, pamiętam, jak często puszczała to i tańczyła do tego wraz z tatą. Jak byłam mała, to uwielbiałam podglądać ich, było to moje jedno z ulubionych zajęć za dzieciaka, tak bardzo chciałabym przeżyć to, co oni, byli naprawdę kochani, może i czasem się kłócili, to jednak szybko się godzili i było wszystko okej. Mama była piękną blondynką, pełna radości i cieszyła się z wszystkiego, rzadko kiedy widywałam ją smutna czy płacząca, była jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Zawsze szłam do niej nawet z najmniejszym problem i pomagała mi rozwiązywać to wszystko, byłam jej tak wdzięczna, że zawsze była przy mnie i nigdy nie musiałam się prosić o jej uwagę. Była i jest moim wzorem, kiedyś jak będę mamą, to będę chciała być taką, jaką była moja, być najlepszą przyjaciółką dziecka, wspierać i kochać niezależenie od orientacji czy czegokolwiek. Wiem, że będę kiedyś najlepszą mamą dzięki niej. Bo to ona mi pokazała wszystko i nauczyła wielu rzeczy. Brakuje mi jej, zawsze mi doradzała w wielu kwestiach, a teraz tego nie ma, jak zrobić, Aurelia też jest w porządku i uwielbiam ją, choć jednak nie zastąpi mi ona mojej prawdziwej mamy. Tęskniłam za nią cholernie, ale czasu już nie da się cofnąć, musiałam iść do przodu i nie patrzeć w przeszłość. Zerknęłam na godzinę, cholera, była już piętnasta, a ja umówiłam się z Jasperem na sesję, musiałam się szybko zebrać, napisałam tylko wiadomość do taty, że wychodzę spotkać się ze znajomym. Zabrałam aparat i wyszłam szybko z domu, pożyczyłam samochód Aurelii, bo swojego jeszcze nie miałam, mimo prawa jazdy. Zaparkowałam na parkingu i udałam się w wyznaczone miejsce w parku.

-O przyjechałaś w końcu - powiedział chłopak i spojrzałam na niego.

-Przepraszam cię za spóźnienie, ale zasiedziałam się w domu i prawie zapomniałam o naszym spotkaniu - przywitałam się z nim.

-Nic się nie stało, ważne, że przyjechałaś - uśmiechnął się i poszliśmy szukać odpowiedniej scenerii do zdjęć. Najpierw ustawił się pod drzewem, ustawiłam go i zaczęłam go fotografować, po kilku zdjęciach zmieniliśmy miejsce. Zrobiłam mu naprawdę sporo fotek. Jak skończyliśmy sesji, udaliśmy się do kawiarni na jakąś kawę oraz ciasto, nie obyłoby się bez sprzeczki, kto płaci za to, w końcu poszliśmy na ugodę i każdy płaci sam za swoje zamówienie, po jego minię widziałam, że ten pomysł mu się nie podoba, ale wiedział, że mną łatwo wygra. Zamówiłam swój ulubiony sernik oraz kawę na zimno, w trakcie czekania na nasze zamówienia, pokazywałam mu zdjęcia, które wykonałam w parku.

-Kurde kobieto, ale masz talent do tego. Te fotki są piękne, powinnaś częściej je robić - spojrzałam na niego z uśmiechem.

-Dziękuje, ale nie są one idealne. Wciąż się uczę, pamiętaj - spojrzałam na kelnerkę, która akurat przyniosłam nam nasze zamówienie, obdarowałam kobietę delikatnym uśmiechem i upiłam łyk kawy.

-Ale one i tak są cudowne, więcej wiary w siebie Clara - odezwał się Jasper z uśmiechem na twarzy, a ja swój wzrok utkwiłam w szklance z kawą, rozmyślając nad tym, co on powiedział. Mógł mieć rację, ale ja nie chciałam w nią wierzyć, bo wciąż widziałam coś niepasującego na zdjęciach i to mnie irytowało.

***

Po spędzonym czasie w kawiarni poszliśmy jeszcze do parku na spacer, Jasper trochę się powygłupiał, a ja się z niego śmiałam. Chłopak mnie gdzieś ciągnął, więc chętnie za nim poszłam, dotarliśmy na jakiś most, przyjrzałam się mu. Most dla zakochanych, spojrzałam na chłopaka z uniesioną brwią.

-Ty sobie żartujesz? - zapytałam, jego a on spojrzał na mnie najpierw z poważną miną, po czym uśmiechnął się delikatnie i pokręcił głową. Ja pierdole, co on planuje? Szłam za nim dalej, aż dotarliśmy do punktu, do którego prowadził, stanął przede mną i ułożył delikatnie dłoń na moich plecach. Lekko przerażona spojrzałam mu w oczy, już miałam coś powiedzieć, gdy on nagle mnie pocałował, zdziwiona przez chwilę go nie oddałam, aż w końcu to zrobiłam, ułożyłam ręce na jego policzkach i całowaliśmy się powoli bez pośpiechu. Otworzyłam na chwilę oczy, a za nami ujrzałam Dianę. Cholera. Oderwałam się do niego i rzuciłam mu tylko, ciche przepraszam i pobiegłam za brunetką.

-Diana czekaj! - krzyknęłam, a kobieta szła dalej przed siebie. - Diana proszę! - biegłam za nią i krzyczałam, ale to nic nie dawało. Zatrzymałam się, a w oczach pojawiły się łzy. Patrzyłam tylko, jak kobieta odchodzi, a mi zrobiło się cholernie wstyd. 


_______________________________
Tak z okazji Sylwestra i Nowego roku publikuje rozdział waszej jakże ukochanej książki. Wiecie że właśnie już za wami połowa książki? Cieszycie się? Jesteście ciekawi zakończenia tego dzieła? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro