13
Clara
Ostatnie tygodnie spędziłam trochę w domu, a trochę z Jasperem. Z Dianą nie widywałam się, tylko dlatego, że bałam się spotkać z nią i spojrzeć jej w oczy po tym ostatnim incydencie, ale moje myśli i tak nie opuszczały mojej głowy. Wciąż przed oczami miałam ten pocałunek, mimo że po tym pierwszym liczyłam na kolejny, to gdy już doszło do tego, ja postanowiłam uciec od niego. Spotykając się z chłopakiem, nie myślałam o tym w ogóle, ale gdy wracałam do domu i zostawałam sama, to wszystko wracało i nie chciało odejść. Wiem, że muszę z nią pogadać, lecz mój brak odwagi, nie pozwala na to. Rozmawiałam o tym nawet z Aurelie, powiedziała mi tylko, że muszę z nią o tym pogadać, czyli nie dostałam żadnej innej porady niż to.
Siedziałam z rodzicami i siostrą w restauracji. W weekendy, gdy obydwoje mają wolne, postanowiliśmy chodzić na obiad do różnych miejsc, raz wybierałam ja, a raz Brooke. Czasami nawet brałam aparat ze sobą i robiłam im zdjęcia albo oni robili mi i dziewczynie, dziś właśnie wypadł ten dzień, gdy wzięłam aparat i robiłam Aurelie i tacie zdjęcia i tylko im. Ja oraz moja siostra, nie miałyśmy dziś ochoty na nie, więc ja głównie robiłam za fotografa, a Brooke stała z boku i przyglądała mi się. Wyszliśmy z budynku, a potem skierowaliśmy się w stronę parku i to jeszcze mojego ulubionego, czyli Peacock Park. Uwielbiałam ten park przez jego cudowny wygląd. Jest on uroczy i oferuje piękną roślinność, malownicze widoki na zatokę Biscayne oraz spacery wśród bujnej zieleni. Peacock Park jest popularnym miejscem spotkań miejscowej społeczności oraz turystów, którzy chcą odpocząć na łonie natury w sercu miasta. Można tu również spotkać piękne pawie, które dodają uroku temu miejscu. Park oferuje także miejsce do piknikowania, gry w tenisa oraz spacery po brzegu zatoki. Jest to idealne miejsce na relaks i cieszenie się pięknem miamijskiej przyrody. Spędzanie tutaj czasu zawsze przynosiło mi ukojenie i spokój, zawsze, gdy tu byłam, to było naprawdę cicho, mimo dzieci, które zawsze tu były i biegały, bawiąc się ze sobą. Czasami, gdy przychodziłam sama tutaj, to się pytałam rodziców, czy by nie chcieli sesji zdjęciowej z dziećmi, zawsze się zgadzali, a potem pytałam o ich maila, aby im wysłać te fotki. Spojrzałam na tatę, który szedł z przodu, trzymając rudowłosą za rękę. Uśmiechnęłam się na to delikatnie i zerknęłam na Brooke, szła wpatrzona w telefon, szturchnęłam ją delikatnie.
-Hm? - spojrzała na mnie.
-Patrz, jak idziesz, zaraz wpadniesz w kogoś lub w coś - powiedziałam, a ona pokiwała głową i schowała telefon do kieszeni. Ujrzałam, że spojrzała na rodziców, a potem przeniosła na chwilę wzrok na mnie.
-Przynajmniej oni są szczęśliwi - westchnęła. Zatrzymałam siebie oraz ją, po jej mimice widziałam, że coś jest nie tak.
-Co się dzieje? - spytałam się jej, a ona odwróciła głowę i nie patrzyła na mnie.
- Brooke. - Położyłam rękę na jej ramieniu.
-Szkoda gadać Clara - powiedziała i szła przed siebie.
-Wiesz, że ci nie odpuszczę? - dziewczyna pokiwała głową i szła dalej, więc ją dogoniłam. - Będziesz chciała pogadać o tym w domu? - Brooke znowu pokiwała głową, na co ja się uśmiechnęłam delikatnie i szłam obok niej, specjalnie zmieniłam temat, spytałam się jej, jak idą jej makijaże. Zaczęła mi opowiadać o tym z uśmiechem na twarzy, ucieszyłam się, że udało mi się poprawić jej humor tym. Słuchałam jej uważnie, kiwając głową na jej słowa.
-Będziesz szła na jakąś sesję do Diany? - zapytała mnie. Na chwilę mnie zamurowało, bo nawet nie wiedziałam co dokładnie mam jej powiedzieć.
-Nie, raczej nie. Ostatnio spędza czas ze swoją córką i nie widujemy się - skłamałam na szybko. Brooke przyglądała mi się przez chwilę i pokiwała tylko głową. Mam nadzieję, że nie domyśla się, że to kłamstwo, ale znając ją, szybko odkryje moje kłamstwo.
-Okej, jak coś to będę mogła zrobić ci lub jej makijaż do zdjęć - uśmiechnęłam się do niej i objęłam ją ramieniem.
-Dziękuje młoda - dziewczyna odwzajemniła mój uśmiech i szłyśmy dalej za rodzicami. Nagle Aurelia odwróciła głowę w naszą stronę.
-Hej Clara, tam nie idzie przypadkiem Diana? Ta, do której chodzisz na zdjęcia? - zapytała, a ja spojrzałam w tą samą stronę co kobieta. Moje serce od razu zaczęło bić szybciej, nie spodziewałam się jej tutaj, nie myślałam nawet, że ona będzie dzisiaj tutaj.
Ja pierdolę.
Mój umysł kazał mi iść do niej i z nią pogadać, ale ciało chciało uciekać i schować się tak, aby ona mnie nie zauważyła. Wiem doskonale, że muszę z nią pogadać, lecz nie wiedziałam, od czego zacząć mam, nie mogłam jej też unikać w nieskończoność. Boże, tak bardzo nie wiedziałam co mam robić teraz, czy iść do niej, czy udawać, że jej nie widzę. Długo nie musiałam rozmyślać, bo brunetka mnie ujrzała i ruszyła w moją stronę.
-Nie, nie, nie - szepnęłam i zaczęłam się rozglądać spanikowana, nad miejscem, gdzie mogłabym się udać, aby nie musieć z nią rozmawiać. Znalazłam wzrokiem punkt do schowania się, ale było za późno już.
-Hej - odezwała się Diana, a ja tylko szybko na nią spojrzałam.
-Hej - odpowiedziałam i spoglądnęłam na Brooke, błagalnym wzrokiem by mi pomogła, ale ona odeszła z rodzicami dalej, abym mogła pogadać z dziewczyną na spokojnie.
-Unikasz mnie - założyła ręce na piersi i przyglądała mi się.
-Nieprawda - skłamałam.
-Prawda Clara. Unikasz mnie, nie odpisujesz mi na sms'y, ani nie przychodzisz na kursy. To przez to, co się ostatnio stało? - zapytała, a ja w końcu odważyłam się spojrzeć na nią. Pokiwałam tylko głową na to.
-Nie spodziewałam się, że mnie znowu pocałujesz. Mimo że po pierwszym bardzo chciałam znowu się z tobą pocałować, uciekłam, bo się przestraszyłam, ale teraz wiem. Związek między nami nie miałby prawa istnieć, po prostu nie mogłabym być z tobą, nawet gdybym chciała. Przepraszam Diana. - spojrzałam na nią ostatni raz i wróciłam do rodziców i siostry. Nie patrzyłam za siebie, bo wiedziałam, że gdy to zrobię, to zaboli mnie to bardziej, niż powinno. Poczułam pojedynczą łzę, lecącą po moim policzku, szybko ją starałam i na twarzy przybrałam uśmiech, udając, że nic się nie stało i wszystko jest w porządku, mimo iż w środku wiedziałam doskonale, że tymi słowami nie dość, że zraniłam ją i to siebie.
Naprawdę chciałabym być z nią w związku, ale mój tata by tego nie popierał, więc wolałam zranić tymi słowami i udawać przed ojcem, że nie podobają mi się dziewczyny niż go zawieść i stać się hańbą dla całej naszej rodziny. Wiem, że moja mama pewnie nie jest dumna ze mnie teraz, ale to było moje jedyne wyjście. Wiem, że ona by mi dobrze poradziła, gdyby tutaj była i byłaby szczęśliwa, wiedząc, że ja też jestem, niezależnie czy byłabym z osobą tej samej płci, czy przeciwnej, dla niej zawsze było ważne moje szczęście. Gdyby mogłaby poznać Diane, to na pewno by ją polubiła i jej córkę, nawet pewnie by traktowała Carmel jak swoją własną wnuczkę, ale niestety, do tego nigdy nie dojdzie, bo nie żyję. Wiele bym oddała, żeby móc ją znowu przytulić i pogadać nawet te pięć minut. Zostało mi tylko jeżdżenie na cmentarz i gadanie sama ze sobą tam, z myślą, że ona jakoś to słyszy i stoi obok mnie po prostu mnie słuchając.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro