Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Sylwester-Special

Cała pizzeria od rana miała urwanie głowy!  Freddy razem z Bonniem i Foxym przygotowywali karaoke na dzisiejszą noc, Luna, Mangle i Toby zajmowali się przygotowaniem sali, ja, Chica i Tochi robiłyśmy różne przekąski. Chyba nie myśleliście, że jemy tylko pizze?! Zrobiliśmy jakieś sałatki, własnoręcznie zrobiłyśmy chipsy i parę innych rzeczy! Biednego Tofyego wygoniłyśmy z dziewczynami z kuchni i kazałyśmy sprzątać podłogi. Wszystko nam podjadał! Kochany Springy zaglądał to tu to tam i pomagał wszystkim. Tyle, że..... Goldy zniknął gdzieś z Secret... Zasmuciło mnie to, że tak poprostu olali dzisiejsze święto... znaczy... Spodziewałam się tego po Golden Alex, ale Goldy? Zawsze chętnie nam pomagał. Było coś koło 16 i powoli każdy zaczynał kończyć swoją pracę. Przez całt dzień miałam przeczucie, że zapomniałam o czymś ważnym... bardzo eażnym, ale za nic nie mogłam sobie przypomnieć co to było...

Ja, Toy Chika i Chica zaniosłyśmy przekonski na stół w przygotowanej sali.

-Hej... Wyglądasz na zmartwioną Axi. Co jest?-Nawet nie zauwarzyłam gdy obok mnie pojawił się Springtrap.

-H-hym?... N-nie, wszystko w jak najlepszym porządku!-Uśmiechnęłam się, no ale nie oszukujmy się. Springy za dobrze mnie zna, aby uwierzyć, że wszystko ok. A więc.... improwizuję.-Chyba zapomniałam o czymś ważnym. Dręczy mnie to od rana.

-Jeśli to tylko o to chodzi... Skoro zapomniałaś to najwidoczniej nie było to takie ważne.-Springy poczochrał mnie po głowie.

-Hej! Uważaj na włosy!-Oboje zaczeliśmy się śmiać.

Noc mijała nam na rozmowach, śmiechu i śpiewaniu, ale nadal brakowało tu dwóch osób...

-Hej! Chodźmy już na tyły! Za 3 minuty północ!-Lisia zerwała się z miejsca.

Wszyscy zgranie popatrzyliśmy na wiszący na ścianie zegar i również pozrywaliśmy się z miejsc.

Po chwili byluśmy już na tyłach pizzerii.

-Chwila momęt...Kto.... zajmował się fajerwerkami?...-Zagadnął Foxy.

-Fajerwerki! O tym zapomniałam!-Wykrzyczałam i moja ręka przywitała się z mym czołem łącząc się w soczystym facepalmie.

-O nie.... nie będzie fajerwerek...?-Luna opuściła po sobie uszy.

Każdy wydawał się smutny, a ja oprócz smutku czółam jeszcze wielkie poczucie winy. Przecież to JA rozdawałam każdemu zadania i JA zapomniałam o najważniejszych dzisiaj fajerwerkach.

Opuściłam głowę... nagle poczółam za sobą lekki powiew wiatru i ciepłe obięcie, a po chwili zakręciło mi się w głowie. Kiedy ponownie poczółam grunt pod nogami otworzyłam oczy. Znajdowałam się na skraju dachu, trzymana w ciepłym uścisku.

-Wszystkiego najlepszego z okazji nowego roku kochanie.-Usłyszałam przyjemny dla ucha, delikatny głos.

Odwróciłam się i zobaczyłam wpatrujące się we mbie czarne oczy.

-Goldy!-Zawołałam i wtuliłam się w misia.-Gdzieś ty dzisiaj był przez cały dzień?! Martwiłam się!

-Wybacz, że musiałaś się martwić.-Spojrzał mi w oczy i przywarł do moich ust i w tedy rozległ się dzwonek, który oznajmił, że wybiła północ, a z niedalekiej odległości wyszczeliły fajerwerki.

Oderwaliśmy się od siebie.

-Czy... to ty?-Zapytałam z małymi iskierkami w oczach.

-Tak świetnie się bawiłaś przygotowabiem tego wszystkiego, że zapombiałaś o sztucznych ogniach. Nie chciałem dodawać ci kłopotu, więc poprosiłem Secret i razem przygotowaliśmy ten pokaz. Poszło by to o wiele szybciej, ale chciałem, żeby to było wyjątkowe... w końcu... Już rok jesteśmy razem...-Mówiąc to lekko się zarumienił.

-Goldy.... to naprawdę...

-Chciałem ci podziękować za to, że wpuściłaś mnie do swojego serca i...

-Kocham cię. Dziękuję.-Lekko go pocałowałam, a po chwili się od niego oderwałam i obruciłam, aby podziwiać pokaz.

Poczółam coś ciepłego na ramionach... Golden Freddy zarzucił mi na ramiona swoją bluzę i obiął.

-To ja dziękuje....

###
Tak! Wiem, że sylwester był wczoraj! Trochę się spóźniłam, ale mam nadzieje, że się podoba

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro