×8× It's Your's?
-Jakiś ty słodki.-Uśmiechnęła się białowłosa.-To wasz?- Zwróciła się do mnie i Golden Freddyego.
Obydwoje zaszliśmy krwistym rumiencem.
-Luna!-Popatrzyłam na nią morderczym wzrokiem, a ta się zaśmiała.
-Co porabiacie?-Zapytał Bonnie.
-Właśnie zjedliśmy kolacje.-Odpowiedziałam.
-To super! Kolejne osoby na wieczór filmowy!-Uradował się Toby.
-O nie. Ja już znam te wasze wieczory filnowe. Najperw jakaś normalna komednia, potem włączach horrory, a na koniec jeszcze Tofy by jakiś swój pornol włączył. Keny nie będzie czegoś takiego oglądał, zresztą ja też.-Odpowiedziałam z miną zatroskanej matki.-Nastempnym razem Toby.-Zaczęłam chihotać sama z siebie.
-Jak chcesz. To my lecimy zbierać innych. Golden, idziesz?-Zapytał Toby.
-Wiecie.... Dzięki, ale zostane z Kenym i z Alex.-Odpowiedział czarnooki.
-No nic, wasza strata do puźniej.-Powiedział błękitno włosy po czym pomachał Kenemu i wszyscy wyszli z kuchni. Teraz ja zabrałam blondyna na ręce i okręciłam go wokół własnej osi po czym znów odłożyłam go na ziemie.-Pooglondamy sobie jakieś bajki.-Powiedziałam z uśmiechem.
Wyprostowałam się i znów poczułam jak Goldy obejmuje mnie w tali.
-Zachowałaś się jak prawdziwa matka, wiesz?-Powiedział w moją szyje i mocno mnie przytulił.
Uśmiechnęłam się.
-Zdaje sobie z tego sprawę.-Zachihotałam odrywając się od niego.-A teraz idziemy!-Złapałam moich chłopaków za ręce.
Po jakiś 10 minutach byliśmy już w moim pokoju, a ja włączałam jakąś bajkę.
Padło na 2 część Shreka.
Keny ułożył się na dywanie, a ja usiadłam obok Goldena na łóżku. Goldy zabrał moje ręce i zaczął obcałowywać nadgarstki.
Wyrwałam ręce z "objęć" Golden. Freddyego.
-Kocham cię.-Wyszeptałam mu do ucha, a potem pocałowałam w policzek.
-Ja Ciebie bardziej.-Tez mnie pocałował w policzek.
Niezauważywszy niczego dopiero po chwili poczułam, że Kenyś wepchnął się na moje kolana.
Pogłaskałam go po głowie.
-A ja to co?-Naburmuszył się starszy blondym.
-A ty to masz na codzień.-Uśmiechnęłam się i poczochrałam go po włosach po czym wszyscy zaczeliśmy się śmiać.
****
-Alex....-Usłyszałam lekko zaspamy głos Kenego.
-Tak?-Zapytałam.
-Muszę do toalety...-Powiedział cicho.
-Zaraz wracamy.-Powiedziałam do Goldena po czym wzięłam Kenego na ręce i ruszyłam z nim w stronę toalety.
-Alex?-Zagadał chłopczyk.
-Hym?-
-Czy Goldem Freddy to twój chłopak?-Zapytał, a mnie wcieło. Lekko się zarumieniłam.
-Tak Kennyś. Golden Freddy jest moim chłopakiem.-Odpowiedziałam.
-Widać, że bardzo się kochacie.-Powiedział i mocniej się we mnie wtulił.-A czy kochacie mnie?-Zapytał.
-Tak kochanie.-Pocałowałam go w czółko.-Kocham Cię i jestem pewna, że Golden Freddy też.-Uśmiechnęłam się.
Przechodząc obok drzwi wejściowych zauwarzyłam pare sylwetek, potem trzask i do pizzeri wlecieli policjanci. Była ich 5.
-Kenny.-Powiedział cicho jeden z nich.-Obezwładnić ją.-Powiedział ostro po czym wskazał na mnie.
Chłopiec zeskoczył z moich rąk, ja po chwili poczułam ból w okolocach pleców, któryś z nich zapewnie uderzył mnie w plecy, po czym zostałam powalona na ziemie.
-Tatusiu!-Krzyknął Keny podbiegł do mężczyzny w policyjnym munduże o brązowych oczach i ciemno blond włosach.-Każ im ją zostawić! Ona nic nie zrobiła! Alex mi pomogła!-W oczach Kenego pojawiły się łzy.
####
Znów Polsat, a my zblirzamy się do większej akcji^^
Bayo!~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro