Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

×12× Go...

Obudziłam się następnego dnia.
Spałam na kolanach mojego ukochanego. Muszę iść do pracy...
Wstałam z kolan Goldyego tak by go nie pbudzić po czym poszłam do swojego pokoju gdzie przebrałam się w świerze ciuchy.
Związałam włosy w kitkę, ubrałam fartuch po czym poleciałam jak wicher do Painting Cove.

-Alex!-Zaraz po wejściu do pomieszczenia poczółam jak ktoś przywiera do mojej nogi.

Spojrzałam w dół i zobaczyłam nikogo innego jak Kenego.

-Cześć Keny-Uśmiechnęłam się-Witajcie dzieci.-Powiedziałam już trochę głośniej.

Dzieci spojrzały na mnie po czym wróciły do rysunków.

Zdziwiona spojrzałam na kenego który pociągnął rękawek mojej bluzki.

-Tak?-Zapytałam.

-Ona jest nie miła.-Wskazał palcem na blądwłosą dziewczyne o wilczych uszach.

Golden Alex.... Warknęłam Cicho po czym podeszłam do lenioncej się dziewczyny.

-Mogę na słowo Secret?-Zapytałam.

Dziewczyna spojrzała na mnie po czym prychnęła.

Wstała i pociągnęła mnie do pomieszczenia gdzie były artykuły artystyczne.

-Czego chcesz?-Zapytała ostro.

-Dzieci się Ciebie boją, nie widzisz tego? Przychodzą tu by dobrze się bawić, a nie siedzieć wystraszone.-Mówiłam zdenerwowana.

-Posłuchaj mnie uważnie Alex. Painting Cove jest teraz moim końcikiem i ja tu żądze, a ty nie masz prawa wstępu do tego pomieszczenia-Wywarczała i złośliwie się uśmiechnęła.

-Co?!-Byłam wręcz przerażona.

Ta zza siebie wyciągła papier który potwierdzał prawdziwość tego co mówiła.

Spojrzałam na nią.

-Wynocha.-Powiedziała ostro.

Opuściłam po sobie uszy i lekko podkuliłam ogon po czym wyszłam ze schowka a potem z Painting Cove.

Z moich oczu leciały słone łzy.

Postanowiłam wrócić do siebie, jednak po drodze natrafiłam na Springtrapa.

Dosłownie na niego wpadłam.

-P-przepraszam.-Powiedziałam

-Alex? Co ty robisz teraz w tej części pizzeri? Zaraz...Dlaczego płaczesz?-Zapytał zmartwiony gdy zobaczył, że płacze.

-G-golden Alex....-Powiedziałam cucho a z moich oczu poleciały kolejne łzy.

-Co?-Zdziwił się.-Chodź. Zaraz wszystko mi opowiesz.-Potarł mnie po ramieniu po czym wprowadził do swojego pokoju.-O co chodzi?-Zapytał.

***

Po opowiedzeniu całej tej sytuacji zrobiło mi się trochę lrzej na sercu.

-A to jędza. Jak mogła zabrać Ci prace? Tak ją lubiłaś.-Powiedział jakby sam do siebie.

-Teraz.... I ja nie będe miała udziału w pizzeri-Powiedziałam i opuściłam głowe wpatrując się w swoje kolana.

-Alex. Nie możesz tak poprostu dać jej odebrać swoją fuche. Musisz jej pokazać, że nie tak łatwo Cię złamać.-Przytulił mnie lekko.

-Dzięki Springi. Ty zawsze potrafisz pocieszyć.-Uśmiechnęłam się i oddałam przytulasa.

-Zawsze do usług.-Zaśmiał się odrywając ode mnie.

-Zapamiętam.-Również się zaśmiałam po czym wybiegłam z jego pokoju i z nową wolą walki pobiegłam do Kid's Cove gdzie Mangle i Luna zajmowały się dziećmi.

-Chej dziewczyny-Przywitałam się.

-Alex?-Zdziwiła się Mangle.

-Ty nie w Painting Cove?-Doszła do niej Luna.

-Długa historia-Zaśmiałam się.-Przyszłam pomóc z dziećmi.-Oznajmiłam.

-No okej. Przyda się pomoc-Powiedziała Mangle.

Razem zaczęłyśmy zabawiać dzieci.

Chyba ten dzień nie będzie taki zmarnowany.

###

Nowy roździał! O tja!

Bie mam nic do powiedzenia więc....

Bayo!~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro