Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

×11×Never...

Mężczyzna spojrzał na Kenego wzrokiem wyczekujączym powiedzenia, że to poprostu żart i, że mogą mnie wyłączyć.

Chłopczyk rozumiejąc przekaz taty zmienił minę na bardzo poważną jak na jego wiek i pokiwał głową na boki.

-Egh...-Westchnął Mężczyzna-Puścić ją.-Rozkazał.

Wypuścili mnie, a ja ledwo podniosłam się do klęczka.

-Znalazłem syna. Wracajmy na komęde.-Powiedział ojciec Kenego.-Dziękuje Ci za opieke nad moim synem.-Powiedział bezuczuciowo.-Idziemy Keny.-Powiedział z miłością zwracając się do syna.

Keny podbiegł do mnie po czym przytulił, a ja zrobiłam to samo.

-Dowidzenia Alex.-Powiedział.

-Dozobaczenia Keny.-Pocałowałam go w czoło ukrywając ból.

Chłopczyk oderwał się odemnie po czym podbiegł do taty i razem wyszli z pizzeri.

Podniosłam się z bólem co i tak było złym pomysłem bo zachwiałam się tracąc równowagę i prawie miałam randkę z podłogą.

Prawie, bo zaraz przed uderzeniem poczułam silne ręce oplatające mnie dookoła tali i przyciągające do siebie.

Nie musiałam nawet patrzeć, a wiedziałam, że jest tam Golden Freddy.

-G-Goldy?...-Zapytałam cicho mając zamknięte oczy.

Poczułam jego usta na tych moich, co niemo przekazało mi, że mam nic nie mówić. Straciłam grónt pod nogami gdy Golden wzioł mnie na ręce w stylu panny młodej i zaniósł do mojego pokoju. Położył mnie na łóżku po czym zaczął delikatnie masować moje plecy, ale w jwgo ruchah mogłam wyczuć zdenerwowanie.

-Goldy?....-Zapytałam cicho.

-Zranili Cię....-Powiedział nieprzytomnym głosem jakby do siebie.

-Nic mi nie jest kochanie.-Podniosłam się lekko do siadu i syknęłam.

Golden Freddy warknął.

-To nic Goldy, naprawde.-Uniosłam kego podbródek tak aby patrzył mi w oczy.

-Nic takiego by się nie stało gdybym zareagował w porę...-Powiedział nadal nie patrząc na mnie, a w jego oczach po chwili pojawiły się łzy.

-Goldy, to nie twoja wina. Ojciec chciał odzyskać dziecko. To normalna reakcja.-Otarłam wzy, które spłynęły po jego policzku

Wtulił mnie w siebie.

-Już nigdy nie pozwole Cię skrzywdzić... Nigdy...-Wyszeptał do mojego ucha.-Bardzo Cię kocham.

-Ja Ciebie też Goldy...-Powiedziałam.

-Może... Dołączymy do innych w nocy filmowej? Tak żeby nie myśleć i tej sytuacji?-Zapytał.

-Naprawde, wole nie. Ja nie rzartowałam mówiąc o tych pornolach.-Zaśmiałam się.

Pov.Golden

-No dobrze księżniczko.-Usadziłem ją na swoich kolanach, a dziewczyna mocniej się we mnie wtuliła.

Po 10 minutach spała mi na rękach.

-Już nigdy nie pozwole Cię skrzywdzić.-Pocałowałem ją w czoło.

"Obiecujesz, niewiedząc czy dotrzymasz słowa swego, gdy pewna dziewczyna zmusi Cię do czegoś złego i powróci cichy krzyk twej księżniczki."

###

Przeeeepraaaaaszaaaam! Nie miałam weny! ale roździał jest!

Bayo!~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro