Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

two

To tak na początek bardzo przepraszam za długą nieobecność. Było to spowodowane tym iż bardzo chciałam napisać to dobrze. To krótkie opowiadanie jest moim małym skarbem i włożyłam w nie całe swoje serce, naprawdę. Mimo zapewne wielu błędów kocham je jak małe bubu. Mam nadzieję, że będzie wam się to podobało, bo jestem naprawdę dumna z tego ficzka.

Nie przedłużając życzę miłego czytania ❤❤❤

- Hyung naszykowałem łóżko! - do salonu wbiegł różowiutki Jimin. Dalej się zawstydzał na myśl, że będzie spał w jednym łóżku ze swoim hyungiem. Był bardzo podekscytowany i... no musiał przyznać...

...liczył na coś więcej niż zwykłe przytulaski.

- Dobrze, dziękuję Jiminie - uśmiechnął się tak że serce młodszego zrobiło potrójne salto - Umyję się najpierw okey?

- Tak, oczywiście. Chodź hyung dam ci ręcznik...

***

Siedział na łóżku czekając na młodszego. Tamten pożyczył mu jakieś dresy, które jego ojciec zostawił przy ostatnich odwiedzinach, gdyż jego małe ubrania nie zmieściłyby się na dobrze zbudowanego i wysokiego Jungkooka.

- O już jesteś - odłożył swój telefon słysząc skrzypienie drzwi od sypialni. Spojrzał w tamtą stronę i zaniemówił z wrażenia.

Jimin stał przy drzwiach ubrany w białą koszulę sięgającą mu do połowy ud... Pięknych mleczno białych ud. Jungkook skanował go wzrokiem tak intensywnie, że nie zauważył kiedy młodszy podszedł.

- Jungkookie hyung, dobrze się czujesz? - pomachał mu rączką przed twarzą.

- T-tak nic mi nie jest - uśmiechnął się uspokajająco.

Blondyn podszedł jeszcze bliżej i wdrapał się na łóżko. Teraz klęczał tuż przed starszym, bawiąc się rękawami koszuli ze zdenerwowania. Głowę miał spuszczoną, gdyż nie chciał aby tamten widział jak się mocno czerwieni. Powoli zbliżył się jeszcze bardziej do Jungkooka i złapał go za rękę.

Kook przyglądał się mu z zafascynowaniem. Uniósł wolną dłoń i zaczesał mu grzywkę do tyłu, tym samym sprawiając, że podniósł głowę i spojrzał mu w oczy. Przyciągnął go za kark w swoją stronę i delikatnie pocałował. Młodszy oddał pocałunek, kładąc mu dłonie na ramionach. Zbliżył się jeszcze trochę tak, że usiadł okrakiem na biodrach starszego. Delikatne muśnięcia powoli zmieniły się w namiętne pocałunki, ich języki ocierały się o siebie jednak nie było w tym ani grama gwałtowności, ani pośpiechu.

Jungkook powoli przejechał dłońmi po gładkich udach młodszego na co ten zadrżał. Następnie złapał go ostrożnie za pośladki, przez co z ust Jimina wydobył się cichy jęk, przekręcił ich tak by pochylać się nad nim. Oparł dłonie po bokach ciała blondyna, czule całując jego słodkie usta.

Odsunął się dopiero gdy zabrakło im powietrza. Spojrzał z pod przymrużonych powiek na chłopca pod nim. Jimin mocno zarumieniony z uchylonymi wargami i przyspieszonym oddechem działał na Jungkooka jak narkotyk, chciał go więcej i więcej. Pochylił się znów nad nim tym razem całując jego odsłoniętą szyję. Jimin westchnął głośno i wplątał swoją malutką dłoń w krucze włosy przyjaciela. Drugą ręką zaczął błądzić po umięśnionym torsie Kooka, na co ten wgryzł się w jego mleczną skórę,

- Jungkook-ah... - jęknął cicho, ciągnąc go lekko za włosy. Dłonią, która jak dotąd badała jego tors, zjechał w dół na podbrzysze i jeszcze trochę niżej aż za materiał spodni. Zwinnymi paluszkami zaczął masować twardą już męskość Jungkooka. Starszy westchnął cicho zaciskając mocno dłonie na pośladkach Jimina.

Swoimi długimi - wcześniej poślinionymi - palcami sięgnął do jego wejścia masując je intensywnie. Chłopak wił się pod nim lekko, popychając biodra w jego stronę. Westchnął głęboko gdy Jeon zaczął wkładać i wyjmować swój palec. Masował jego ścianki chcąc, dać mu tym przyjemność jak i dobrze go rozciągnąć, by potem ból nie był zbyt mocny. Zadowolony wsłuchiwał się w jego pojękiwania i westchnięcia gdy wkładał w niego już dwa palce robiąc nimi nożyczki.

- Gotowy skarbie? - zapytał szeptem gdy wyjął z niego palce. Jimin jedynie kiwnął głową na tak. Miał przyspieszony oddech i całe czerwone policzki. - Jesteś piękny - schylił się nad nim by pocałować delikatnie jego pełne usta.

Jiminowi serce waliło tak mocno, że obawiał się iż Jungkook je usłyszy. Z każdym kolejnym pocałunkiem miał wrażenie, że zakochuje się w nim jeszcze bardziej. Spodnie starszego wylądowały gdzieś na podłodze. Przerwał pocałunek, by napluć na swoją dłoń i rozsmarować ślinę na swoim członku. Chim nieśmiało zerknął na krocze Jeona i choć wcześniej myślał iż zaraz się roztopi przez gorąc panujący w pokoju to teraz uderzyła w niego tak ogromna fala, że zczerwieniał na twarzy jak dorodny buraczek. Jungkook zaśmiał się cicho na ten uroczy widok i oparł się rękami po bokach głowy młodszego.

- Jesteś pewien, że tego chcesz? - zapytał z troską, nakierowując swojego członka na jego wejście.

- T-tak... Pragnę cię Jungkook-ah... - objął go za szyję i przyciągnął do kolejnego pełnego uczuć i namiętności pocałunku.

Jungkook słysząc jego słowa nie czekał już dłużej. Wszedł w niego powoli, do połowy. Pocałunkiem zagłuszył krzyk przemieszany z jękiem, który wydostał się z ust Jimina. Młodszy spodziewał się że będzie bolało, ale trwało to na szczęście tylko chwilę dzięki dokładnemu rozciąganiu. Już po chwili pozwolił swojemu hyungowi na dalsze ruchy, gdyż ból minął całkowicie, a przyjemność była coraz większa.

Pierwsze delikatne pchnięcia, pierwsze głośniejsze jęki i sapnięcia. Jungkook naprawdę delikatnie i z uczuciem poruszał się w młodszym. Całował go po szyi, ramionach, obojczykach... Wszędzie gdzie tylko się dało. To nie było pieprzenie. Nie chciał go wykorzystać.

On go kochał. Kochał mocno, całym sercem i właśnie w ten sposób chciał mu to okazać.

Jimin czuł się jak w niebie. Miał mroczki przed oczami przy każdym mocniejszym pchnięciu. Dotyk dłoni i ust starszego palił przyjemnie jego skórę sprawiając, że chciał więcej i więcej. Bał się, że Jungkook robi mu tylko nadzieję, że tak naprawdę dla niego to nic nie znaczy, dlatego starał się o tym nie myśleć i cieszyć tą chwilą uniesienia.

- Oh! Jungkook-ah! - krzyknął gdy starszemu udało się trafić w jego czuły punkt. - P-proszę zrób t-to jeszcz-cze ra-az - wyjęczał, chcąc więcej i więcej.

A Jungkook? Nie mógł nic innego zrobić jak spełnić jego prośby powodując tym samym równie głośny co przed chwilą jęk, a następnie całą ich serię gdyż nie przestawał celować tylko w tamto miejsce.

Gdy poczuł że jest już blisko spełnienia, ujął w dłoń członka młodszego i zaczął poruszać nią w rytm swoich mocnych i szybkich pchnięć. Jimin odchodził od zmysłów czując tyle przyjemności na raz i doszedł po kilku minutach stymulacji. Leżał teraz na poduszkach jęcząc, mrucząc i skomląc pod nosem czekając aż i Jeon skończy w jego środku, co stało się już po chwili.

Jungkook poruszył jeszcze leniwie kilka razy biodrami przedłużając orgazm, by po tym wyjść z ciepłego wnętrza i położyć się obok młodszego. Oboje byli zmęczeni, wykończeni tym niby krótkim, ale jakże intensywnym i pełnym uczuć stosunkiem. W pewnym momencie Jeon podniósł się na łokciach i pochylił nad Parkiem całując lubieżnie jego usta. Jimin ledwo oddał pocałunek dalej uspokajając oddech, jednak mimo zmęczenia czuł się szczęśliwy. Właśnie spełniło się jedno z jego mini marzeń związanych z Jungkookiem, miał ochotę skakać z radości.

- Jungkookie - mruknął gdy się odsunął. - J-ja... - chciał mu powiedzieć. Niestety to proste z pozoru wyznanie miłości nie chciało przejść mu przez gardło.

- Nic nie mów śliczny - szepnął Jeon powodując tym krwiste rumieńce na policzkach młodszego. - Odpocznij - znów się pochylił jednak teraz ucałował jego czółko.

I Jimin dokładnie to zrobił. Zamknął oczy i odpłynął do krainy snów, a zaraz obok niego zasnął Jungkook, obejmując szczelnie drobne ciało młodszego.

***

Następnego dnia rano Jimin obudził się pierwszy. Przez chwilę myślał, że wczorajsza sytuacja była snem, jednak widok nagiego Jungkooka dalej smacznie śpiącego tuż obok mówił sam za siebie. Park spłonął rumieńcem na wspomnienie poprzedniej nocy. Ostrożnie podniósł się chcąc wziąć z szafy jakieś ubranka, ale wtedy w oko wpadł mu dzwoniący telefon starszego. Leżał na komodzie tuż obok łóżka wyświetlając imię jakiejś kobiety z nazwiskiem Jungkooka... Od razu pomyślał, że to może być jego siostra, ale coś mogło się stać i dlatego dzwoni. Gdy telefon ucichł wyświetliły się powiadomienia o 16 nieodebranych połączeniach od tej kobiety i ponad 30 wiadomościach. Gdy telefon znów zadzwonił Jimin bez zastanowienia od razu odebrał.

- Boże święty Jungkook nareszcie! Gdzieś ty się całą noc podziewał co!? Od zmysłów odchodzę, na policję chcę dzwonić, że mój mąż zniknął, nasza córka prawie się zapłakała, ciągle pytała "gdzie tatuś?", a ty cholero jed- rozłączył się.

Patrzył na urządzenie jakby to co przed chwilą usłyszał było tylko złudzeniem. Gdy telefon znów zadzwonił od razu, jak poparzony, go odłożył. Nie chciało mu się w to wierzyć, ale gdyby to był jakiś psikus to przecież nie dzwoniłaby ta osoba aż tyle razy. Odwrócił się nadal nagi, by spojrzeć na Jungkooka. Oszukał go? Wykorzystał? W oczach stanęły mu łzy. Nie mógł w to uwierzyć. Nie chciał w to wierzyć...

Nagle starszy poruszył się, przeciągnął i otworzył lekko oczy z uśmiechem. Czuł szczęście za każdym razem gdy pomyślał o wczorajszej nocy. W końcu to poczuł. Poczuł to czego nigdy nie czuł przy swojej żonie. Teraz był w stu procentach pewien, że nie zrezygnuje ze swojego słoneczka. Będzie walczył o rozwód, by móc już na zawsze budzić się przy Jiminie... No właśnie. Odwrócił się na bok i ujrzał puste, jeszcze ciepłe, miejsce obok. Spojrzał niebo wyżej i dopiero wtedy zauważył ubierającego się Parka. Zmarszczył brwi.

- Jiminie co robisz? - zapytał podnosząc się do siadu. Wtedy młodszy podszedł do szafki - już ubrany w spodnie - podniósł z niej telefon i rzucił go Jungkookowi.

- Żona się martwi. Lepiej oddzwoń - powiedział całkiem wypranym z uczuć tonem i choć Kook mógł widzieć teraz tylko obojętność na twarzy młodszego to tak naprawdę Jimin krwawił w środku z rozpaczy. - Albo najlepiej w ogóle wyjdź stąd i jedz do niej - dodał starając się nie płakać. Złapał pierwszy lepszy sweter i założył go na siebie.

Jungkook słysząc jego słowa przeraził sie. Jakim cudem się dowiedział!? Przecież był ostrożny... Włączył telefon i widząc powiadomienia domyślił się od razu co się stało.

- Jiminie ja ci to wytłumaczę - zaczął jednak blondyn przerwał mu stanowczym ruchem ręki.

- Nie chce żadnych twoich tłumaczeń hyung - głos mu zadrżał leży mówieniu tego. - Po prostu stąd wyjdź. Nie chce cie widzieć - dodał mając już łzy w oczach i szybkim krokiem opuścił pokój. Słone krople moczyły jego sweterek gdy wybiegł do łazienki i zamknął się w niej. Usiadł przy drzwiach chowając twarz w dłonie.

Jungkook sam miał ochotę płakać widząc jego łzy. Był zdruzgotany. Jak mógł zapomnieć wyłączyć telefon? To wszystko jego wina. To przez własną głupotę stracił najważniejszą osobę w jego życiu. Tak, najważniejszą. Kook tak łatwo nie odpuści sobie miłości. Nie po tym jak w końcu zaznał jej smaku. Podniósł się z łóżka i szybko ubrał, by następnie opuścić mieszankę młodszego. Musi pozamykać kilka spraw.

***

Jungkook wrócił do domu. Kolejny ochrzan od żony, kolejne groźby, że pójdzie na skargę do jego matki.

W końcu nie wytrzymał.

- Idź. Proszę bardzo idź do mojej matki, od razu powiedz jej, że się z tobą rozwodzę! - krzyknął i wyszedł z kuchni, zostawiając zszokowaną kobietę.

Poszedł do sypialni i wyjął z pod łóżka walizkę. Otworzył ją i zaczął się pakować.

Po chwili do pokoju wpadła wściekła kobieta. Na początku chciała go znów skrzyczeć, wygarnąć mu to, że źle ją traktuję.

Ale gdy zobaczyła skupionego Jungkooka i spakowaną do połowy walizkę, rozpłakała się i podbiegła do niego, przytulając się mocno do jego torsu.

- Ju-jungkook błagam... zostań - wyszlochała. - J-jeszcze uda... Nam się to... Naprawić - pociągnęła głośno nosem. - Daj nam szanse błagam.

- Szanse na co? Mam tego dosyć, rozumiesz? Nigdy nie byliśmy i będziemy dobrym małżeństwem. Nie kocham cię, kiedy to do ciebie kobieto dotrze!? - Znów krzyknął nie zważając uwagi na to, że może słuchać ich dziecko. Mała nawet nie była jego. Podrzucił rodzicom nasienie swojego kolegi, który zgodził się mu pomóc, gdyż miał u niego dług wdzięczności. - Odsuń się - nakazał twardo, a przestraszona kobieta od razu wykonała polecenie. Wtedy Kook wrócił do pakowania. Oczywiście wszystko mu się nie zmieściło, więc chował tylko najważniejsze rzeczy. Kobieta patrzyła na niego jedynie co chwila pociągając nosem. Z oczu ciekły jej łzy, jednak tylko płacz Jimina sprawiał, że Jungkooka bolało serce. Ona nic dla niego nie znaczy.

Wziął swój bagaż i udał się do wyjścia z domu. Gdy tylko trzasnęły drzwi wejściowe kobieta padła na kolana rzewnie płacząc w dłonie.

Jungkook nie miał pojęcia gdzie może się udać. Wcześniej poszedłby do Jimina, ale teraz przecież go nie wpuści. Nie dziwi mu się zresztą. Chwilowo zatrzymał się w pobliskim motelu. Tam odpocznie i załatwi wszystkie sprawy z rozwodem. Jeśli dobrze pamiętał jego przyjaciel jest prawnikiem, tylko musi znaleźć jego numer, bo dawno się nie widzieli i na pewno mu pomoże.

Zrobi wszystko, żeby móc wrócić do Jimina. Przeprosić go, a nawet błagać o wybaczenie. Park jest dla niego najważniejszy i będzie o niego walczył choćby musiało to trwać nie wiadomo ile. Wytrzyma to wszystko dla niego. Bo kocha go całym swoim sercem.

***

Jeszcze raz przepraszam za błędy

Do następnego ❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro