ciekawe czy to już hipokryzja
yo, ludu.
tak jakby... kojarzycie poprzednią notkę?
no to tak.
jak tam napisałam — zmieniłam się. nie jestem już tą nbo co kiedyś.
a l e
to wciąż ja. to wciąż elfik, dziewczynka bez życia, która nigdy nie wychodzi z fandomów do końca.
i nie wiem czy kiedyś wspominałam, dlaczego mam tyle kont. jeżeli tak to się powtórzę, soraski:
lubię zaczynać od nowa.
z czystym kontem, białą kartką.
a równocześnie, jestem tak gównianie sentymentalna, że nie potrafię niczego się pozbyć.
to konto jest martwe, jeżeli nie liczyć dwóch publikacji, z czego jedną skończyłam kilka godzin temu.
dlatego tą drugą przenoszę.
na nowe, tak, kolejne, konto.
coverownia, a właściwie jej druga część i kontynuacja artbooka, ewentualnie jeszcze underyoung, jeżeli w końcu dogadam się z siostrą.
▶✮ elfik- ✮▶
zapraszam chętnych.
i tak, to chyba jest też pożegnanie tego trasha.
ale nie na pewno, nie mogę zapewnić, że tu nie wrócę z nieznanych mi teraz powodów.
uch, idę spać. zaraz północ.
🌸 miłej nocy¡¡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro