Rozdział 8
Karolina:
Obudziłam się. Jednak nie miałam siły, aby otworzyć oczu. Czułam jak całe moje ciało pulsuje. Po pewnym czasie spróbowałam podnieść powieki. Nie dałam rady... Nie, nie dlatego, że było jasno i jakaś lampa świeciła mi po twarzy tylko dlatego, że leżałam twarzą do łóżka. Nie miałam pojęcia co się dzieje. Nie miałam siły, aby się podnieść...
Powoli zaczynało mi brakować powietrza, więc mimo braku siły spróbowałam się obrócić na plecy. Skończyło się to niemiłosiernym bólem. Czułam jak ból perfekcyjnie wypełnia mnie całą od środka... To uczucie nie pominęło żadnego skrawka mojego ciała. Leżałam na zimnych kafelkach... Tak spadłam z łóżka. Nie próbowałam się podnieść, ponieważ dobierze wiem, że skończyło by się to jeszcze większym bólem. Leżałam tak... Po prostu... Nie mam na nic sił... Po chwili ktoś wszedł do pomieszczenia w którym się znajdowałam.
-O matko gdzie ona jest?! - powiedział męski spanikowany głos - Boże... Przecież to nie możliwe, że ona.. - znalazł mnie - Matko co, żeś zrobiła?
Spojrzałam na niego. Wysoki, w białym kitlu, młody, melodyjny głos... Twarzy się nie przyjrzałam. Mężczyzna wziął mnie na ręce i posadził na łóżku. W tedy mu się przyjrzałam... Przystojny, brunet... Spojrzałam na jego plakietkę z imieniem Nathan... Ciekawie, ciekawie... Czyżby jakiś nowy lekarz, który nie wie co go czeka? ~ pomyślałam
-Wszystko w porządku? - zapytał
Pokiwałam przecząco głową
-Głowa boli? - zapytał dotykając tyłu mojej czaszki
Pokiwałam twierdząco głową
-Pamiętasz co się stało za nim się tutaj obudziłaś?
Wzruszyłam ramionami.
-Posłuchaj mnie... Jeżeli nie porozmawiamy nie będę wstanie Ci pomóc, a kto wie czy za jakiś czas nie będziesz miała zaniku pamięci, a uwierz mi nie chcesz tego mieć... Nawet jeżeli jesteś w takim miejscu jak to. To jak? Zaczniesz ze mną rozmawiać?
Nie wiem czemu, ale poczułam do tego człowieka empatię... Miał w sobie coś czego nie dało się wytłumaczyć... Tak samo jak Kacper... Pomimo tego, że mnie skrzywdził to dalej chce, aby był przy mnie.
-Tak zacznę z panem rozmawiać.
-No dobrze... Jestem Nathan, a Ty?
-Na prawdę? Jestem pana pacjentką, a pan nawet nie wie z kim ma do czynienia?
-Jestem tutaj pierwszy dzień... - burknął
-Przepraszam zwracam honor. Karolina.
-Wybaczam Ci Karolino. - powiedział uśmiechając się - Więc co pamiętasz?
-Nie wiele... Pamiętam białe ściany, schody... I uderzenie o coś twardego...
-No dobrze, a pamiętasz emocje, które Ci w tedy towarzyszyły?
-Nie zbyt... Pamiętam tylko tyle, że byłam zła i chciałam pobiec na dach... Nie wiem w jakim celu...
-A pamiętasz co się działo na początku dnia?
-Tak... W sumie to nic nie wielkiego się nie działo... Siedziałam w swoim pokoju i w pewnym momencie przyszedł mój pielęgniarz i zaprowadził mnie na recepcje... Tam spotkałam swoich rodziców i w tedy ogarnęła mnie złość.
-Yhym... - mrukną i zapisał coś w mojej karcie -Okej mam dobre i złe wieści... Które chcesz usłyszeć najpierw?
-To niech pan najpierw da te złe wieści...
-Złą wieścią jest to, że głowa będzie cię boleć przez najbliższy tydzień... Ale dobra jest taka, że nie masz objawów zaniku pamięci i ogólnie rzecz biorąc nic ci nie jest, więc możesz iść teraz na zajęcia z psychologiem. Twój pielęgniarz już czeka na Ciebie pod drzwiami.
-Dobrze... Dziękuje i dowiedzenia. - powiedziałam wstając i kierując się w stronę drzwi
-Dowidzenia.
Kacper:
Siedzę w swoim pokoju i myślę... Przecież gdyby nie ja to ona by się tam wykrwawiła... Nikt nie chciał zareagować... Tylko ten jeden chłopak... Dlaczego ten świat jest taki okrutny... Gdyby nie to kilka wydarzeń to przecież nie było by mnie tu... Ale kto wie? Może to wszystko przez co teraz przechodzę jest tylko jedną drogą do pięknego moment zwanego ,,szczęściem"? Może jeszcze kiedyś ten świat zobaczy mój prawdziwy uśmiech? Może jeszcze kiedyś przytulę się do osoby do której będę coś czuł... Kto wie, kto wie? Może to wszystko się kiedyś ułoży... Bo przecież... Kiedyś musi. Prawda?
~~~~~~~~~~~
POWRÓCIŁAM BEJBE!!!!!
O matko! Przepraszam, że nie było rozdziałów, ale miałam dość ciężki okres w swoim życiu, z które teraz powoli wychodzę... Powiem tak jeżeli osoba, która to teraz czyta jest smutna i zdołowana i myśli, że gorzej być nie może... To powiem tak... Jeżeli w tym momencie jest źle, to pamiętaj, że to tylko moment i ZAWSZE po jakimś czasie musi być lepiej, bo przyzwyczajamy się do tego i z dnia na dzień coraz mniej o tym myślimy! Pamiętajcie o tym!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro