Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

54. I miss you

Nie mógł uwierzyć, że właśnie uderzył Sama. Naprawdę rzadko to robił  i źle się z tym wszystkim czuł. Nie miał jednak wyboru. Sammy i archanioł Gabriel aka Tricktser aka Loki aka jeden z najbardziej znienawidzonych przez niego aniołów? Nigdy w życiu... A może po prostu był zazdrosny o to, że Sam nie miał problemów z anielską naturą Gabriela, a on nie mógł zaakceptować tego w przypadku swojej relacji z Castielem i dlatego odrzucił anioła, który od tego czasu unikał inicjowania rozmowy i generalnie był smutniejszy, gotowy nawet zginąć? 

Cholera, dlaczego on się wtedy na niego rzucił? Dlaczego go pocałował?

Wsiadł do zaparkowanej pod LUX Impali i uderzył dłońmi w kierownicę. Miał dość.

Dlaczego to wszystko musiało być tak pochrzanione?

Nie wiedział jak powinien się zachowywać, aby nie ranić Castiela, a związek Sama z Gabrielem nie ułatwiałby tego. Widział minę anioła, gdy tamci trzymali się ręce. Widział ten ból w jego oczach i wiedział, że to on jest winny temu bólowi. Wiedział też, że nie może tego w żaden sposób naprawić - nie mógł z nim być. To wbrew jego wewnętrznym przekonaniom.

Od sytuacji w hostelu i późniejszy odrzuceniu Castiela przez Deana, ich relacje były dużo gorsze. Prawie nie rozmawiali. Było widać napięcie między nimi. Było widać niedopowiedzenia. Chyba to ostatnie było najgorsze.

A teraz Dean uderzył brata na oczach anioła. Po prostu pięknie.

Sammy go pewnie nienawidził. Castiel nie chciał z nim gadać...

Nie wiedział czy jest bardziej wściekły czy załamany tym wszystkim. Zbyt wiele w sobie tłumił, zarówno pozytywnych jak i negatywnych emocji. Przede wszystko brakowało mu po prostu kogoś, kto mógłby go teraz wysłuchać. Tu miał tylko Sama i Castiela. Problem był jednak w tym, że ten pierwszy prędko się do niego nie odezwie i podejrzewał, że w przypadku tego drugiego wygląda to podobnie.

Odpalił silnik i ruszył w drogę. Nie miał pojęcie gdzie jedzie. Byleby jak najdalej stąd.

Zaczęło do niego docierać, że tęskni za Castielem. Nie chodziło tu jednak o nic więcej niż było to do tej pory. Tęsknił za ich wcześniejszą relacją. Tęsknił za przyjaźnią, którą bał się, że utracił. Próbował sobie wmówić, że odtrąca anioła dla jego dobra, aby go nie skrzywdzić, ale coraz mniej w to wierzył. Może po prostu bał się skrzywdzić sam siebie? A może nie wierzył, że zasługuje na jakiekolwiek szczęście w życiu... Po tym, co wydarzyło się chwilę wcześniej był pewien, że nie zasługuje na nic. Skrzywdził własnego brata. 

- Kurwa - powiedział sam do siebie i włączył radio, bo ktokolwiek stał za pojawieniem się Impali zapomniał o jego kasetach. Na szczęście znalazł stację, która puszczała w miarę porządną muzykę.

Jechał już jakąś drogą poza Los Angeles, gdy nagle znikąd, na siedzeniu pasażera pojawił się Castiel. Dean podskoczył i niemal nie rozbił auto. Spojrzał na anioła zirytowany i gwałtownie zatrzymał auto na poboczu.

- Dean - powiedział to tak spokojny tonem, w ogóle nie adekwatnym do tego, że prawie spowodował wypadek.

- Cholera, Cass - warknął Dean. - Miałeś tak nie robić!

Anioł zmarszczył brwi i spojrzał na łowcę smutnym wzrokiem.

- Jesteś zły - stwierdził.

Odkrycie roku - pomyślał Winchester i powstrzymał się przed nieuprzejmą odpowiedzią. Nie chciał jeszcze bardziej ranić Castiela.

- Nie na ciebie, Cass - powiedział, odwracając się w stronę anioła.

- Nie bądź zły na Sama - zaczął anioł. 

- O, więc pojawiłeś się tu, aby stanąć po jego stronie? - spytał, wychodząc z samochodu, aby ochłonąć.

Castiel również wysiadł z auta i podszedł do Deana, który patrzył teraz w niebo.

- Nie jestem po niczyjej stronie, Dean - powiedział najłagodniej, jak tylko umiał. - Nawet nie wiem, co powinienem o tym myśleć...

- Mógłbyś przestać udawać, że wszystko z tobą w porządku? - spytał nieco zbyt ostrym tonem. - Widziałem wyraz twojej twarzy, gdy Sam i Gabriel trzymali się za ręce.

- Podjęliśmy decyzję Dean...

- Nie, Cass, ja ją podjąłem.

- A ja ją zaakceptowałem.

Patrzyli na siebie w milczeniu. Ich oczy się spotkały. Nie stało się jednak nic więcej. Obaj odwrócili wzrok, szanując decyzję, którą wcześniej podjęli. Żaden z nich nie zamierzał jej złamać, chociaż Dean poprzysiągł sobie, że jeśli Castiel wykona jakiś ruch, nie zaprotestuje. Nic jednak nie nastąpiło.

- Brakuje mi ciebie, Cass - powiedział w końcu, przerywając ciszę, a anioł ponownie na niego spojrzał. - Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, ale od dnia zajścia w hostelu praktycznie nie rozmawiamy i... - widział wzrok anioła i nie chciał dać mu złudnych nadziei, więc urwał dalszą część wypowiedzi - źle się z tym czuję. Po prostu chciałbym żeby było jak wcześniej.

Castiel skinął smutno głową. Jemu też brakowało ich relacji i chociaż jego uczucia względem Deana były większe niż przyjaźń, nie chciał robić nic, co mogłoby skrzywdzić Deana, co mogłoby być wbrew niemu. Cieszył się, że dostał szansę, aby ponownie wrócić do tego, co było. Jeśli nie mógł liczyć na nic więcej, to przynajmniej mógł znowu mieć przyjaciela.

- Też za tym tęsknię, Dean - wyznał i uśmiechnął się lekko.

Dean też uśmiechnął się w odpowiedzi.

- Chodź tu - powiedział, po czym objął anioła. 

Castiel odwzajemnił uścisk. Po chwili Dean poklepał go po plecach i odsunął się lekko.

- Wróćmy tam, Dean - powiedział łagodnie, bojąc się reakcji łowcy. - Spróbuj chociaż z nim porozmawiać. To twój brat.

Dean nie był do końca przekonany czy na pewno chce kolejnej konfrontacji z Samem, jednak co innego miał robić? Uciekać dalej? Jechać nie wiadomo gdzie? Postanowił posłuchać rady anioła i razem ruszyli w drogę powrotną do LUX.

Atmosfera między nimi była już lepsza - praktycznie taka jak kiedyś. 

***

Dla tych, którzy po zobaczeniu video o Destielu w mediach i pierwszych zdaniach mieli nadzieję na Destiela w tym rozdziale - przepraszam. Ale tak jak pisałam wcześniej  - w tym opowiadaniu nie przewiduję Destiela jako czystego shipu (to samo tyczy się Deckerstar). Sabriel to inna kwestia - tego shipu mało kto się spodziewał, był dość mało oczywisty, pojawił się pod koniec, wynika z sytuacji z Heleną etc. 

Jeśli ktoś lubi Destiela - odsyłam do Only Love You When I'm Drunk*Destiel - pierwszy rozdział już dostępny.

Jeśli ktoś lubi Deckerstar - odsyłam do moich zakończonych ff: Hi, it's Devil oraz Forbidden Love.

#217 w FANFICTION  - szczerze nie sądziłam, że to opowiadanie będzie tak wysoko. Dziękuję, że to czytacie  ❤️  Trochę mi smutno, że zbliżamy się do końca, ale nie chcę też przeciągać tego opowiadania nie wiadomo jak długo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro