14. Is He behind this or not?
Luciferowi udało się wyjaśnić Chloe, że jego nowi znajomi po prostu mają kiepskie poczucie humoru i po prostu stara się im pomóc, a że jest ona najlepszym detektywem, jakiego zna to byłby bardzo wdzięczny za jej pomoc w tej sprawie.
Niestety nie znaleźli nic, a kiedy mieli już się zbierać, Chuck podszedł nieco bliżej miejsca, w którym Sam i Castiel pojawili się w tym świecie i dostał potwornej migreny, kuląc się. Winchesterowie zareagowali niezwykle szybko, odciągając proroka kilka metrów dalej. Ból ustąpił tak szybko, jak się pojawił.
- W porządku? - spytał Dean, pomagając mu wstać, a ten przytaknął. - Miałeś wizję?
- Jeśli można to tak ująć - powiedział, a w jego głosie było słychać ból. - Wyczułem jakąś moc, która próbowała mnie odepchnąć.
Sam i Dean spojrzeli po sobie niepewnie.
- Chuck - zaczął niepewnie Sam. - Czy to mógł być Bóg?
Mężczyzna pokręcił głową.
- Wątpię - stwierdził właściwie bez zastanowienia, po czym dodał. - W to wszystko ingerował ktoś równie potężny, ale to nie On.
Dean spojrzał niepewnie na Castiela, obecnie rozmawiającego z Jesse'ym. Jego anielski przyjaciel dopiero co odzyskał wiarę w odnalezienie Ojca. Czy mógł mu ją tak po prostu odebrać tylko dlatego, że Chuck wyczuł ingerencję kogoś innego niż ten, kogo szukają? Rzadko widział w oczach anioła nadzieję, która teraz mu towarzyszyła. Nie chciał mu jej tak po prostu odbierać
- Jesteś pewien, że Bóg nie miał z tym nic wspólnego?
- Tego nie wiem. Ale to nie On nas przeniósł.
Dean zawahał się. Ponownie spojrzał na anioła, nie wiedząc, czy powinien mu o tym powiedzieć. Co będzie gorsze? Odebranie mu nadziei, czy jego zdenerwowanie, kiedy dowie się, że Dean zataił przed nim, że to nie sprawka Wszechmocnego?
- Zakładając, że znajdziemy Boga - kontynuował Dean, niezbyt przekonany, że jest to w ogóle możliwe. - Jest możliwe, że odeśle nas do domu?
Chuck zawahał się. Nie pamiętał praktycznie nic ze swojego życia. Nie wiedział więc jak jego słowa mogą być wiążące. Nie chciał, aby Dean wziął je za pewnik. Jak mógł ręczyć za czyjąkolwiek decyzję?
- Możliwe - odparł w końcu.
- Tak czy nie, Chuck? - spytał Dean, stanowczym i chyba zbyt ostrym tonem głosu.
- Dean - zwrócił mu uwagę Sam. - Odpuść mu.
Blondyn spojrzał na brata z lekkim wyrzutem. Jakby miał problem z tym, że brat stanął w obronie kogoś innego. Nie chciał jednak atakować Sama. Cholera, powinni świętować to, że młodszy z braci żyje, a nie kłócić się w jakimś alternatywnym świecie. Dlatego też wziął głęboki oddech i dopiero wtedy odpowiedział bratu.
- Chcę mieć pewność, że w tym momencie szukanie Boga ma sens - wyjaśnił Dean. - Z tego co powiedział Chuck wynika, że to nie on nas przeniósł, więc...
- Ale Bóg ma moc, aby nas odesłać - Sam powiedział to tak, jakby to była najprostsza i najbardziej oczywista rzecz na świecie. - Zapytaj Crowleya, Cassa, nawet Lucifera. Wszyscy są co do tego zgodni. - Dean zrozumiał, że Sam mówi z sensem. W sumie nawet go to nie zdziwiło. To zawsze młodszy z braci był tym bardziej emocjonalnym i ogólnie lepszym w relacjach. Sam kontynuował - A ta inna istota? Nawet nie wiemy, kto to jest. Kolejny Trickster? Archanioł? Nefilim? Nie wiemy tego. Nie wiemy nawet czy kiedykolwiek się dowiemy. Tak przynajmniej wiemy, kogo szukamy.
Dean przytaknął. Sam faktycznie miał rację. Jeśli mógł jednocześnie uszczęśliwić Castiela i wrócić do domu, to poszukiwanie Boga wciąż zostawało najlepszą opcją. Nawet jeśli na końcu mogło to się okazać bezcelowe.
***
Z cyklu FAQ:
Nie, nie planuję Destiela (co nie znaczy, że nie shipuję).
Deckerstar też nie (nie tym razem).
Ani ogólnie wątków shipów ciągnących się otwarcie przez fabułę.
Mam nadzieję, że zrozumiecie.
Lecę pisać następny rozdział 😇
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro