Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25 - wedding reception

Lara

Nadal nie byłam w stanie uwierzyć w to co stało się niecałe dwadzieścia minut temu. Tera tak właściwie mieliśmy zamiar bawić się do rana. Po chwili z głośników zaczęła wybrzmiewać głośna muzyka.

Byłam typem introwertyczki, więc nie lubiłam takich zbiorowisk i jakbym tylko mogła, poprosiłabym Nate'a żeby tego nie robił, ale zrobiłam mu przysługę, i zostawiłam to wesele.

Tak właściwie zatańczyliśmy tylko pierwszy taniec i trochę się zdążyłam bawić, ale było mi ciężko. Strasznie mnie mdliło, ale mimo wszystko, co jakiś czas sięgałam po alkohol, tak, mówiłam że się z nim nie lubię, ale wiedziałam, że Nate zatrzyma mnie w odpowiednim momencie. Gdy przyszedł czas aby pokroić ciasto, z niechęcią to zrobiłam, ale po sobie tego nie pokazałam. Chciałam żeby Nate miał miłe wspomnienia, nie przejmował mnie mój stan.

Coraz bardziej czułam omdlenia, i strasznie bolał mnie brzuch. Już chyba zrozumiałam... Jak zwykle, kolejna comiesięczna masakra zwana według mnie wodospadem szatana, powszechnie uznawana za okres.

- Cholera... - najgorszym faktem było to, że cóż, jak to na własnym ślubie, miałam BIAŁĄ sukienkę

- Coś się stało, kochanie? - spytał Nate

- Nie, idę tylko do łazienki, i wezmę coś na ból - stwierdziłam i skierowałam się do hotelu

Szybko pobiegłam do łazienki i znalazłam szafkę z lekami. Po chwili upewniłam się czy to było rzeczywiście to, co podejrzewałam, i niestety, ale tak było. Szybko się uwinęłam i wróciłam do zabawy w której tak właściwie nie uczestniczyłam.

Chciałam się bawić, ale nie umiałam. Wiedziałam że nie umiem tańczyć, albo to że boję się że upadnę w tych szpilkach.

Po chwili podeszła do mnie Chloe

- Stara, musisz do nas dołączyć, to przecież twoje wesele, bez ciebie to nie to samo! - przekrzykiwała muzykę i pociągnęła za rękę

- Nie mam siły... - stwierdziłam

- Coś się stało? Jesteś w ciąży? - spytała a ja spojrzałam na nią błagalnie - Ahaa, już rozumiem, to przyjdziesz kiedy tylko ci się zachce - dodała i wróciła na parkiet

Następnie zebrałam się w sobie i ruszyłam gdzieś, żeby poszukać Nate'a, bo nigdzie go nie widziałam. Po chwili znalazłam go, właśnie rozmawiał z wściekłością wymalowaną na twarzy z jakąś laską, której totalnie nie znałam.

- Mam żonę idiotko! - krzyknął - Ogarnij się, nie masz u mnie szans, po prostu się z tym pogódź! - jeszcze raz powiedział blondynce z wypchanymi cyckami i ustami

Ona po chwili go pocałowała, ale na moje szczęście, nie musiałam interweniować, bo od razu ją odepchnął.

- Ogarnij dupę! A no tak, ogarnij ją, jest za sztuczna i wypchana - dodał a ona ze łzami w oczach wybiegła mijając mnie

- Ty dziwko! Wszystko zepsułaś - krzyknęła w moją stronę

- Co niby ci zepsułam, wariatko? - odpowiedziałam spokojnie

- Zabrałaś mi Nate'a! - dodała i zaczęła mnie szarpać

- Psychopatko ogarnij się! - krzyknęłam, bo wyprowadziła mnie z równowagi - To że jesteś jakąś losową, pustą byłą Nate'a, nie oznacza, że możesz tak po prostu sobie do niego podbijać jak gdyby nigdy nic, a potem wyzywać mnie od dziwek - sprzedałam jej z całej siły z liścia i odeszłam

Podeszłam po chwili do Nate'a

- Kto to był? - spytałam

- Jakaś chora psychopatka, chyba się przespaliśmy w Panamie, kilka lat przed tym jak byłem z tobą, ale jest pustą idiotką i jakoś się tu dostała - zaśmiał się - chyba myślała że ma u mnie szansę -

- To się sporo pomyliła - dodałam i namiętnie go pocałowałam

- Kochanie, że tak przy ludziach? - spytał z uśmiechem

- Na pewno nie przez najbliższy tydzień - stwierdziłam i skierowaliśmy się do tłumu a ja zdjęłam szpilki

Nate miał ślady po mojej czerwono-krwistej pomadce. A gdy tylko przyszliśmy ludzie zaczęli śpiewać

- Nathan, Nathan się żeni! Nathan, Nathan się żeni! - najgłośniej był nasz kochany Victor, któremu już do reszty odwaliło z alkoholem i stał na stole razem z jakimiś laskami

A gdy tylko zobaczył ślady po pocałunku już totalnie oszalał.

- O cholera, Nate! Tak mocno już? Macie przecież jeszcze przed sobą podróż poślubną! - krzyknął

- Dziadku, nic nie robiliśmy, nie mogliśmy! - dodał i Sully ucichł

- Ach tak... No dobra, ja wracam do zabawy, wam też radzę się dobrze bawić, niedługo będzie już rano! - krzyknął raz jeszcze i wrócił do zarywania do jakichś dziewczyn

Gdy tylko zaczęła się kolejna piosenka znalazłam Chloe i zaczęłyśmy razem tańczyć do jakieś starej piosenki.

Po chwili puścili "And I will always love you" od Withney Houston. Dziewczyna popchnęła mnie na Nate'a i pokazała ręką abyśmy zaczęli razem tańczyć. Gdy tylko wokalistka zaczęła śpiewać słowa "And I" już weszliśmy do gry i ludzie zaczęli krzyczeć. Po chwili się pocałowaliśmy. Trwaliśmy tak dopóki nie skończył się refren piosenki.

Gdy piosenka się skończyła Sully zniknął i nawet nie musieliśmy wiedzieć czy poszedł sam czy nie, bo to było oczywiste.

- Kochanie, jak ci się podoba wyjazd? - spytał Nate

- Bardzo, a tobie? -

- Stresowała mnie twoja reakcja, ale mi też w sumie się podoba - dodał i mnie przytulił

Poszłam jeszcze do stołu po trochę mocniejszej wódki dla naszej dwójki, bo kiedy jak nie teraz? Teraz jesteśmy jeszcze młodzi i mamy jeszcze dużo czasu przed sobą.

----------------------------

Hejka kochani, jak niektórym z was minął pierwszy dzień szkoły?

U mnie trochę słabo bo dostałam z chemii 1+ i rodzice się na mnie wydarli bo nie umiałam napisać rozprawki:)

Oprócz tego, to kiedy zaczynają się wam ferie?

Moje są od 17 lutego kurde (uroki Łodzi)

Nie miałam innego fanartu już z Nate'm i Larą i teraz cała moja galeria to zdjęcia Lary💋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro