25 - wedding reception
Lara
Nadal nie byłam w stanie uwierzyć w to co stało się niecałe dwadzieścia minut temu. Tera tak właściwie mieliśmy zamiar bawić się do rana. Po chwili z głośników zaczęła wybrzmiewać głośna muzyka.
Byłam typem introwertyczki, więc nie lubiłam takich zbiorowisk i jakbym tylko mogła, poprosiłabym Nate'a żeby tego nie robił, ale zrobiłam mu przysługę, i zostawiłam to wesele.
Tak właściwie zatańczyliśmy tylko pierwszy taniec i trochę się zdążyłam bawić, ale było mi ciężko. Strasznie mnie mdliło, ale mimo wszystko, co jakiś czas sięgałam po alkohol, tak, mówiłam że się z nim nie lubię, ale wiedziałam, że Nate zatrzyma mnie w odpowiednim momencie. Gdy przyszedł czas aby pokroić ciasto, z niechęcią to zrobiłam, ale po sobie tego nie pokazałam. Chciałam żeby Nate miał miłe wspomnienia, nie przejmował mnie mój stan.
Coraz bardziej czułam omdlenia, i strasznie bolał mnie brzuch. Już chyba zrozumiałam... Jak zwykle, kolejna comiesięczna masakra zwana według mnie wodospadem szatana, powszechnie uznawana za okres.
- Cholera... - najgorszym faktem było to, że cóż, jak to na własnym ślubie, miałam BIAŁĄ sukienkę
- Coś się stało, kochanie? - spytał Nate
- Nie, idę tylko do łazienki, i wezmę coś na ból - stwierdziłam i skierowałam się do hotelu
Szybko pobiegłam do łazienki i znalazłam szafkę z lekami. Po chwili upewniłam się czy to było rzeczywiście to, co podejrzewałam, i niestety, ale tak było. Szybko się uwinęłam i wróciłam do zabawy w której tak właściwie nie uczestniczyłam.
Chciałam się bawić, ale nie umiałam. Wiedziałam że nie umiem tańczyć, albo to że boję się że upadnę w tych szpilkach.
Po chwili podeszła do mnie Chloe
- Stara, musisz do nas dołączyć, to przecież twoje wesele, bez ciebie to nie to samo! - przekrzykiwała muzykę i pociągnęła za rękę
- Nie mam siły... - stwierdziłam
- Coś się stało? Jesteś w ciąży? - spytała a ja spojrzałam na nią błagalnie - Ahaa, już rozumiem, to przyjdziesz kiedy tylko ci się zachce - dodała i wróciła na parkiet
Następnie zebrałam się w sobie i ruszyłam gdzieś, żeby poszukać Nate'a, bo nigdzie go nie widziałam. Po chwili znalazłam go, właśnie rozmawiał z wściekłością wymalowaną na twarzy z jakąś laską, której totalnie nie znałam.
- Mam żonę idiotko! - krzyknął - Ogarnij się, nie masz u mnie szans, po prostu się z tym pogódź! - jeszcze raz powiedział blondynce z wypchanymi cyckami i ustami
Ona po chwili go pocałowała, ale na moje szczęście, nie musiałam interweniować, bo od razu ją odepchnął.
- Ogarnij dupę! A no tak, ogarnij ją, jest za sztuczna i wypchana - dodał a ona ze łzami w oczach wybiegła mijając mnie
- Ty dziwko! Wszystko zepsułaś - krzyknęła w moją stronę
- Co niby ci zepsułam, wariatko? - odpowiedziałam spokojnie
- Zabrałaś mi Nate'a! - dodała i zaczęła mnie szarpać
- Psychopatko ogarnij się! - krzyknęłam, bo wyprowadziła mnie z równowagi - To że jesteś jakąś losową, pustą byłą Nate'a, nie oznacza, że możesz tak po prostu sobie do niego podbijać jak gdyby nigdy nic, a potem wyzywać mnie od dziwek - sprzedałam jej z całej siły z liścia i odeszłam
Podeszłam po chwili do Nate'a
- Kto to był? - spytałam
- Jakaś chora psychopatka, chyba się przespaliśmy w Panamie, kilka lat przed tym jak byłem z tobą, ale jest pustą idiotką i jakoś się tu dostała - zaśmiał się - chyba myślała że ma u mnie szansę -
- To się sporo pomyliła - dodałam i namiętnie go pocałowałam
- Kochanie, że tak przy ludziach? - spytał z uśmiechem
- Na pewno nie przez najbliższy tydzień - stwierdziłam i skierowaliśmy się do tłumu a ja zdjęłam szpilki
Nate miał ślady po mojej czerwono-krwistej pomadce. A gdy tylko przyszliśmy ludzie zaczęli śpiewać
- Nathan, Nathan się żeni! Nathan, Nathan się żeni! - najgłośniej był nasz kochany Victor, któremu już do reszty odwaliło z alkoholem i stał na stole razem z jakimiś laskami
A gdy tylko zobaczył ślady po pocałunku już totalnie oszalał.
- O cholera, Nate! Tak mocno już? Macie przecież jeszcze przed sobą podróż poślubną! - krzyknął
- Dziadku, nic nie robiliśmy, nie mogliśmy! - dodał i Sully ucichł
- Ach tak... No dobra, ja wracam do zabawy, wam też radzę się dobrze bawić, niedługo będzie już rano! - krzyknął raz jeszcze i wrócił do zarywania do jakichś dziewczyn
Gdy tylko zaczęła się kolejna piosenka znalazłam Chloe i zaczęłyśmy razem tańczyć do jakieś starej piosenki.
Po chwili puścili "And I will always love you" od Withney Houston. Dziewczyna popchnęła mnie na Nate'a i pokazała ręką abyśmy zaczęli razem tańczyć. Gdy tylko wokalistka zaczęła śpiewać słowa "And I" już weszliśmy do gry i ludzie zaczęli krzyczeć. Po chwili się pocałowaliśmy. Trwaliśmy tak dopóki nie skończył się refren piosenki.
Gdy piosenka się skończyła Sully zniknął i nawet nie musieliśmy wiedzieć czy poszedł sam czy nie, bo to było oczywiste.
- Kochanie, jak ci się podoba wyjazd? - spytał Nate
- Bardzo, a tobie? -
- Stresowała mnie twoja reakcja, ale mi też w sumie się podoba - dodał i mnie przytulił
Poszłam jeszcze do stołu po trochę mocniejszej wódki dla naszej dwójki, bo kiedy jak nie teraz? Teraz jesteśmy jeszcze młodzi i mamy jeszcze dużo czasu przed sobą.
----------------------------
Hejka kochani, jak niektórym z was minął pierwszy dzień szkoły?
U mnie trochę słabo bo dostałam z chemii 1+ i rodzice się na mnie wydarli bo nie umiałam napisać rozprawki:)
Oprócz tego, to kiedy zaczynają się wam ferie?
Moje są od 17 lutego kurde (uroki Łodzi)
Nie miałam innego fanartu już z Nate'm i Larą i teraz cała moja galeria to zdjęcia Lary💋
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro