Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1 - that one I hate

Lara

Wysiadałam właśnie z samolotu który wylądował u podnóży Mount Everest w Himalajach.

- Jonah, zrozum, że jestem już na tyle dojrzała że dam radę sobie sama - stwierdziłam

- Ja wiem, tylko po prostu się o ciebie martwię! - westchnął - Co jeśli spotkasz Drake'a? Przecież tak go nie znosisz - wzruszyłam ramionami

- Jest mi obojętny, nie potrzebuję teraz myśleć o tym co będzie gdy go spotkam, o ile w ogóle tak będzie - pokręcił głową

- Mam nadzieję że będziesz ostrożna! - poklepał mnie po plecach

- Dobrze już dobrze... - po tych słowach ruszyłam w stronę góry

Nate

- Nate, uważaj na siebie! - krzyknął Sully

- Dobra, już się tak nie przejmuj staruszku - zaśmiałem się

- Nie spotkaj tylko Croft, bo jeszcze nie wrócisz - zażartował

- Tak, tak, śmiej się dalej - pokręciłem głową

Skierowałem się w stronę góry i zacząłem myśleć o tym czy jest w ogóle jakaś szansa na spotkanie tej świruski. Mimo tego że ma coś z głową to jest całkiem ładna...

Co nie oznacza że od razu się z nią spotkam. Jest cholernie irytująca, przemądrzała i... Po prostu jej nie znoszę!

Ale gdy tylko zobaczyłem pierwsze półki skalne, które były jedyną drogą do ostatniego rozłożonego przez Georga Bassa obozu, moje przemyślenia na temat Croft, natychmiast ucichły.

Po przejściu skał i wejściu na większą powierzchnię zacząłem doceniać posiadanie niewygodnych rękawic ochronnych. Gdyby nie one, moje dłonie byłyby w tym momencie drżące, zimne i poranione.

Lara

Gdy w końcu dostałam się do pięćdziesiątego metra w górę musiałam odpocząć. Mimo panującego mrozu czułam ciepło płynące z ogniska które przed chwilą zdążyłam rozpalić. W moich myślach było pełno sprzeczności na temat dziennika który mam odnaleźć w obozie Bassa. Z jednej strony sądziłam że go znajdę i będę miała więcej pewności co do miejsca ukrycia jego majątku, ale z drugiej wydawało mi się że nic tam nie odnajdę, że zobaczę tylko resztę ciała Niemca które jest już pewnie w połowie procesu rozkładu.

Zgasiłam ogień i zabrałam resztę drewna które jeszcze zostało. Zebrałam się z ziemii i ruszyłam w dalszą drogę.

Mimo tego że byłam w ciągłym ruchu odczuwałam coraz większy chłód. Moim jedynym ratunkiem było rozpalenie ogniska albo odnalezienie obozu Bassa. Nie mogłam polecieć tam samolotem z Jonahem i Rothem, bo nie wiedziałam dokładnie gdzie znajdował się obóz.

Wyciągnęłam radio i postanowiłam dać znać Jonahowi że jest jakiś postęp, bo zdążyłam znaleźć ślady ścieżki którą najprawdopodobniej szedł Niemiec.

- Jonah, zgłoś się - przetarłam twarz dłonią

- Jestem, Lara, jak ci idzie? - spytał

- Jest dobrze, znalazłam ślady ścieżki którą prawdopodobnie szedł Bass - odpowiedziałam dalej idąc przez ogromne ilości śniegu

- To dobrze, daj znać jak znajdziesz jedno z pierwszych obozowisk - przymrużyłam oczy w które wlatywały coraz większe płatki śniegu

- Bez odbioru - schowałam radio do kieszeni plecaka

Idąc przez następne dwieście metrów zdążyłam znaleźć jeden obóz. Rozłożyłam drewno i rozpaliłam je za pomocą zapalniczki. Nie mam pojęcia jakim cudem gaz w jej środku jeszcze tu nie zamarzł ale najważniejsze jest to że był jeszcze w stanie ciekłym.

Wyjęłam krótkofalówkę i połączyłam się z Jonahem

- Jonah? Słyszysz mnie? - spytałam

- Tak, tak, i jak Laro? Znalazłaś pierwszy obóz? - pocierałam dłonie o siebie nad ogniem

- Tak, właśnie siedzę przy ognisku, wydaje mi się że zostało mi jeszcze pięć kilometrów drogi, mam nadzieję że nie spotkam Drake'a - westchnęłam

- Nawet jeśli go spotkasz, to w czym on ci będzie przeszkadzał? - zaśmiał się po cichu

- Niby w niczym, po prostu go nie znoszę - rozciągnęłam ręce - bez odbioru - stwierdziłam gdy usłyszałam śmiech Rotha w tle

Nate

- Sully, zgłoś się - powiedziałem do krótkofalówki

- Jestem, Nate, coś znalazłeś? - spytał

- Widzę dym -

- Jak to dym? Pójdź to sprawdzić! - zdecydował

- Niech będzie, ale jeśli znajdę tam Croft, osobiscie cię uduszę gdy tylko po mnie przylecisz - zaśmiał się, ale mi do śmiechu wcale nie było - bez odbioru - odłożyłem radio i skierowałem się w stronę dymu

Po przebyciu około stu metrów zacząłem dostrzegać szczegóły. Znajdował tam się jeden z opuszczonych obozów Georga Bassa. Przynajmniej wyglądał na opuszczony.

Ale gdy tylko usłyszałem TEN głos miałem ochotę się wycofać. Ale nie miałem innego wyjścia niż pójście tam i pogodzenie się z rzeczywistością.

Lara

Usłyszałam zbliżające się kroki więc wyciągnęłam radio i połączyłam się z Jonahem

- Jonah, zgłoś się - kroki ucichły

- Coś się stało? - spytał z wyraźnym przejęciem

- Słyszałam czyjeś kroki... - zaśmiał się

- Za dużo czasu przebywałaś na zimnie, masz już schizy - pokręciłam głową

- Nie prawda! Nie mam, naprawdę słyszałam - zaśmiał się głośniej - odezwę się gdy znajdę coś, albo kogoś - zwolniłam kanał i zobaczyłam sylwetkę najbardziej znienawidzonego przeze mnie Amerykana

- Croft? Serio, tutaj? - zaczął i już mnie zirytował

- Tak, a ty czego tu szukasz? - przewróciłam oczami

- Czegoś, czego pewnie szukasz też ty - założyłam ręce na piersi

- O, nie sądziłam że wielkiego Nathana Drake'a tak nagle zacznie interesować podróżnik z Niemiec, podobno w Peru jest ukryty skarb Francisa Drake'a, czemu nie mogłeś wybrać że pojedziesz sobie tam? - zaśmiał się pod nosem

- Mój kolega mnie zmusił -

- No, nawet nie jesteś w stanie odmówić staremu? Tak mało masz tej całej "asertywności"? - zrobiłam z palcy cudzysłów

- Jak skończysz się nade mną pastwić to wiedz że nie chcę tu być, robię to tylko dla Sully'ego - pokręciłam głową a na mojej twarzy zawitał uśmiech

- No tak, najlepiej dać sobie jakąś głupią wymówkę... - zgasiłam ogień i zebrałam pozostałe drewno - mam nadzieję, że za szybko się nie zobaczymy panie z brakiem asertywności - zebrałam się i ruszyłam do przodu

- Jonah, spotkałam tego idiotę, nigdy więcej nie mów o nim przed żadną podróżą - zaśmiał się

- Taki był zamysł, pogódź się z nim czy coś, zobaczysz, jeszcze będziecie najlepszymi przyjaciółmi i nie będzie się was dało rozłączyć - słyszałam śmiech Rotha ale ja tylko przewróciłam oczami i westchnęłam

- Dobra, zamknijcie się, dam wam znać jak znajdę kolejny obóz - schowałam radio i ruszyłam przez wysoki śnieg

Nate

Nie mam pojęcia czemu od razu musiała się do czegoś doczepić, ale wiem że jej celem jest znalezienie mojej pięty Achillesa żeby docinać mi najbardziej w takich rzeczach.

- Sully, nigdy więcej nie masz prawa mówić o tej idiotce przed jakąkolwiek podróżą - słychać było jak mocno go to bawi

- Dobra, nie przejmuj się nią tak, bo jeszcze nie wrócisz do mnie żywy -

- Dobra, przymknij się już - schowałem krótkofalówkę i skierowałem się dalej

------------------------------

O kurde równo 1000 słów!

Ciekawi mnie jak rozwinie się ich relacja, bo sama jeszcze tego nie wiem😅 ale myślę że w następnych rozdziałach już ta relacja będzie coraz jaśniejsza!

Miłego dnia/popołudnia/wieczoru/nocy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro