<7>
2 dni później
- Czemu on się nie odzywa? - spytałam z płaczem
- Nie wiem - powiedziała ciocia - na pewno niedługo się odezwie - pocieszała mnie
Od 2 dni David nie odpisuje, nie oddzwania, nic. Kompletnie nic. Nie wiem gdzie jest, nawet w szkole go nie było. Dawno się z nim nie widziałam. Tęsknię… Przez ten czas otworzyłam się na świat tak bardziej. Wszystko dzięki Davidowi, Ani, Kamili, Hubercie i cioci. Dziękuję im za wszystko. W szkole mam kolegów, nawet jestem w zespole piosenkarskim. Te 2 dni bardzo mnie zmieniły, gdyby nie to, że nie widuje Davida…
Kilka minut później postanowiłam pójść do Ani i Huberta. Szłam tak z 20 minut obok lasu. Przeraża mnie on… W pewnym momencie gdy popatrzyłam w las zauważyłam jakiegoś chłopaka. Jest ubrany w czarną bluzę z kapturem, dżinsowe spodnie. Stanęłam na chwilę, po prawie 3 sekundach już go nie było. Jak zwykle ja…
Gdy doszłam Ania od razu się przytuliła i powiedziała co się działo kiedy mnie nie było.
- Gdzie Hubert? - spytałam
- Poszedł z Laurą na spacer - popatrzyłam się pytająco - oni są razem. Nie pisał Ci?
- Nie
- To może... choć, pokaże Ci coś
- No spoko - poszłyśmy do jej pokoju - a to jest związane z Tajemnicami Domu Dziecka?
- No a jak?! No pewnie - odpowiedziała pokazując teczkę
W teczce był notatnik, a na nim napisane
Karta wpisów
A na dole
Laurenty Goryński
- Pewnie tu są zapisani wszyscy…
- … których przyjęto - dokończyła Ania
- Czytamy?
- Czytamy - powiedziała niepewnie
- Czytaj na głos…
- Na pewno?
- Tak…
- Okej… Wacław… dziwne nie ma nazwiska
- A sprawdź dalej
- Nie ma
- O lol
- Dobra, imię Wacław, przyjęty 13 maja z powodu nerwicy lękowej.. A co to jest?
- Sprawdzę… - wzięłam telefon i wpisuję w wyszukiwarkę nerwica lękowa - o mam - pokazuję Ani telefon

- Aha? Okey… Dalej jest Kubisz, 5 marca, psychoza. Kolejny jest Marian, 10 marca, psychoza - wymieniała tak z 5 minut. Najwięcej było osób z zaburzeniem psychicznym - i to wszyscy, ale czekaj…
- Co?
- Tu jest koperta z nazwiskiem... Goryński!!
- Pewnie miał to przeczytać
- Otwieramy - oznajmiła
W środku był list, można było się spodziewać. Przeczytałam pierwsza. Bardzo się zdziwiłam, a nawet przestraszyłam. Cytuję:
Do Laurentego
Jak nie wymyślisz jak go uwolnić zabijemy Cię i co miesiąc jedna osoba będzie umierała. Będą myśleli, że to samobójstwo. Postaraj się. Nie zawiedź nas.
~ Gorg i paczka
- Czyli to zabójstwo!! - krzyknęła Ania
- Jakie zabójstwo? - zapytała pewna osoba, dwróciłam się i zobaczyłam Panią Edwinę - Pytam jakie zabójstwo? - powiedziała głośniej
- Czytamy tylko książkę - skłamała Ania, w tym samym czasie schowałam teczkę
- A widziałyście może czarną teczkę? Zniknęła z biura Pana Kowalskiego
- Czarna teczka… czarna teczka… Nie przypominam sobie - powiedziałam
- Ja też, a coś się stało? - spytała Ania
- W niej są ważne dokumenty. Jakbyście ją widziały to powiedzcie. Dobrze?
- Dobrze - odpowiedziałam z uśmiechem, Pani Edwina uśmiechnęła się
- To do widzenia - pomachała i wyszła
Ania sprawdziła czy nie ma jej przy drzwiach. Nie było. Czemu nie powiedziała, że tą teczkę ukradła?!
- Czemu nie mi powiedziałaś?! - krzyknęłam po cichu
- O czym?
- O tym, że - ściszyłam głos - tą teczkę ukradłaś
- Wiedziałam, że będziesz zła
- Bo jestem, a co gdyby Pani Edwina zauważyła ją?- wstałam - Byśmy miały kło… - usłyszałam skrzypnięcie
- Co to?
- Nie wiem. Podejdź i pomóż mi
- W czym? - zapytała ze zdziwieniem, a ja przesunęłam dywan
- W oderwaniu tej deski
______________________________________________
Przepraszam, że długo nie było rozdziałów ale nie miałam weny albo czasu
~ autorka ;3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro