<2>
Postanowiłam dzisiaj dodać rozdział, ponieważ jutro nie będę miała czasu. Piszcie czy są jakieś błędy, to postaram się je poprawić. Życzę miłego czytania ;)
~autorka
Zaskoczył mnie tym wyznaniem. Znamy się dopiero od godziny. Nie wiem co mu powiedzieć.
- Yyyy… ja… nie wiem co powiedzieć
- Wiedziałem!! - wrzasnął
- O czym ty mówisz? - spytałam
- To było głupie… - powiedział smutny
- To nie było głupie - w pewnym momencie pocałowałam go - to wcale nie było głupie - szepnęłam mu do ucha i poszłam do domu - Do później
- Yyyyy… do później - odpowiedział zdziwiony
Sama nie wiedziałam czy dobrze zrobiłam. Myślę, że tak. Jak weszłam do domu od razu ciocia zapytała mnie gdzie tak długo byłam.
- Przeszłam się dłuższą ścieżką - widać było, że się martwiła - Nic mi się nie stało
- Z kim rozmawiałaś przed domem? I co robi tu ten kot?
- Z Davidem, poznałam go w drodze do domu, a ten kotek się zgubił więc chciałam Cię zapytać czy może zostać - odpowiedziałam z nadzieją
- No dobrze, będziesz miała więcej obowiązków, pamiętaj
- Będę pamiętała, a i o 17:00 idę z Davidem na spacer
Jak ściągnęłam buty i kurtkę poszłam do swojego pokoju. Od razu moja psina, Astra, zaczęła skakać z radości. Skakała do wtedy gdy nie pokazałam jej Śnieżynki. W pewnym momencie napisała do mnie Kamila, tylko z nią rozmawiam w szkole, ale nie za często:
Ona: Hej ;)
Ja: Hej
Ona: Ctm?
Ja: No jak zwykle… nudy, a u cb?
Ona: Też, mam pytanko
Ja: Jakie?
Ona: W poniedziałek jest impra, może wpadniesz?
Ja: Zobaczę…
Ona: No weź… nie daj się prosić
Ja: No ok, ale nie o obiecuję
Ona: No to spoczko, idziesz jutro gdzieś?
Ja: Chyba nie, a co?
Ona: Bo jakby co to wpadaj do mnie, przez tydzień nie ma rodziców
Ja: Nie mg
Ona: No okey…. To pa ;*
Ja: Pa ;*
Była godzina 14:30. Jeszcze dwie i pół godziny. Postanowiłam się zdrzemnąć.
Gdy się obudziłam była 16:30. Tak długo spałam?! Rzuciłam na łóżko najładniejsze sukienki, wybrałam czarną. W końcu czarny to mój ulubiony kolor. Uczesałam się, zrobiłam lekki makijaż, nagle moja ciocia:
- Alice!!
- Słucham?
- David przyszedł!
- Już idę
Nie wiedziałam, że ten czas tak szybko leci. Po chwili zeszłam na dół, a tam czekał David z bukietem róż. Uśmiechnięty patrzy i mówi:
- To dla ciebie księżniczko - powiedział z zalotnym uśmieszkiem
- Dziękuję księciu - odwzajemniłam uśmiech
- To idziemy?
- Idziemy
- Alice wróć około 21 - wtrąciła się ciocia
- Dobrze ciociu
Jak wyszliśmy z domu skierowaliśmy się do lasu, tam gdzie się spotkaliśmy. Szliśmy w milczeniu. Było słychać tylko szum liści. Pierwszy odezwał się David:
- To prawda? No wiesz to przed domem
- Tak… - odpowiedziałam niepewnie
- Chodź za mną - złapał mnie za rękę i pociągnął
Biegliśmy z 5 minut, a ja już się zmęczyłam. W międzyczasie usłyszałam głosy w mojej głowie:
Z nim jesteś bezpieczna,
Nie musisz się bać,
Zaufaj mu,
Bądź szczera wobec niego,
A on ci powie swój największy sekret.
Do końca nie zrozumiałam o co chodzi, ale wiedziałam, że ten ktoś zna go lepiej niż ja. Pomyślałam na początku o Slendermanie, ale wyrzuciłam tą myśl. Chociaż zawsze wierzyłam, że on istnieje, tak samo jak reszta.
- Daleko jeszcze? - spytałam
- Nawet nie pytaj - odpowiedział
- Zmęczyłam się
- To już blisko
Po 2 minutach doszliśmy do pięknej okolicy. Było jeziorko, a w nim pływały rybki. Podbiegłam do niego, zamoczyłam rękę w wodzie próbując dotknąć ryb, gdy nagle znalazłam się w wodzie. Zimno!!! Woda była lodowata, nawet nie wiem jak tam się znalazłam.
- David!!! - krzyknęłam
Nie dostałam odpowiedzi. Bałam się co się stanie. Próbowałam wyjść z wody lecz nie miałam siły. Trzeba było zapisać się na różne kursy sportowe. Byłam tak przerażona, że zaczęłam wyobrażać sobie niestworzone rzeczy, gdy coś zaczęło ciągnąć mnie za nogi.
- Zostaw mnie!!
Przestraszona postanowiłam zanurkować i sprawdzić co lub kto to. Chociaż kursy pływackie się przydadzą. Pod wodą dostrzegłam…. Dawida!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro