Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

Utwór: John Mamann - Love Life ft. Kilka 

Wystarczyły dwa wieczory, żeby koledzy i koleżanki Defne z liceum ustalili szczegóły dotyczące ich spotkania po latach. Wybór nie był oczywisty, ale zdecydowana większość wybrała Bodrum na miejsce spotkania. Troje przebojowych osób zadeklarowało, że zajmie się resztą: znajdą lokal i nocleg dla całej grupy.

Defne nie była zadowolona z rozwoju sytuacji. Po cichu liczyła, że spotkanie w ogóle nie dojdzie do skutku. W końcu w czasach szkoły średniej kilka razy zdarzyło się, że całą klasą planowali wspólne wyjście, czy wycieczkę, ale później nic z tego nie wychodziło. Niestety, tym razem tak się nie stało. Koledzy Defne chętnie dyskutowali o spotkaniu na grupowym chacie. Ona sama niewiele się tam udzielała. Była zajęta pracą. Czasem dawała „łapkę w górę" do wiadomości, z którymi się zgadzała.

Turan wiedziała, że o wycofaniu się ze spotkania nie ma mowy, ponieważ jedna z koleżanek wrzuciła na chat link do filmiku z Instagrama, na którym Defne śpiewała z Selimem piosenkę. Opis pod nim, zdradzał, że była to impreza pracownicza. Dziewczyna nie mając wyjścia, potwierdziła, że spędza w Bodrum całe lato. Znajomi założyli z góry, że jej obecność na spotkaniu jest potwierdzona.

Defne zaczęła poważnie przejmować się całą sytuacją w momencie, gdy na grupie pojawił się wątek osób towarzyszących. Większość koleżanek i kolegów deklarowała, że z kimś przyjdzie. Z wysłanych wiadomości wywnioskowała, że niektórzy założyli już swoje rodziny, inni tworzyli z kimś stały związek. Zdecydowaną mniejszość stanowiły osoby bez pary.

Defne zrobiło się przykro od czytania tych wiadomości. Ona wciąż nie miała nikogo. Na obecną chwilę zrobiła sobie przerwę od wchodzenia w nowe związki. Miała dość po swoich poprzednich podbojach miłosnych. Zresztą, decydując się na przyjazd do Bodrum, obiecała sobie, że nie będzie rozglądać się za wakacyjną miłością. Marzyła o czymś poważnym, na dłużej, niż trwało lato. Jednak to nie brak miłości wywołał smutek.

— Co się stało? — zapytała Özge, po tym jak Defne odłożyła smartfona na szafkę nocną, głośno wzdychając.

— Dlaczego wszystko jest przeciwko mnie? — wyjąkała Defne, zakładając na twarz kołdrę, chcąc się schować przed światem. — Co ja takiego znowu zrobiłam?

Özge, która stała przed lustrem i nakładała na włosy odżywczy olejek, zaprzestała czynności i podeszła do łóżka kuzynki. Usiadła na jego skraju, zsuwając kołdrę z jej twarzy. Defne odburknęła niezadowolona.

— Powiedz mi, co się stało? — wyciągnęła rękę w kierunku Defne, aby ta mogła się podnieść. — Co cię tak zasmuciło? Inaczej nie będę mogła ci pomóc.

— Wiesz, że w przyszłym tygodniu mam spotkanie klasowe? — Özge pokiwała głową. — Wcale nie mam na nie ochoty. W zasadzie nigdy nie miałam, ale niech będzie. Oswoiłam się z myślą, że wszyscy zjadą się do Bodrum. Teraz na grupie trwa dyskusja, kto z kim przyjdzie. Większość jest za tym, aby przyprowadzić swoją drugą połówkę.

— A więc to jest problemem. Martwisz się, że nie masz z kim pójść?

— Dobrze byłoby, gdybym z kimś poszła, ale to zupełnie nie w tym rzecz. Nie przeszkadza mi to, że jestem singielką — wyjaśniła Defne, a Özge odetchnęła z ulgą. Zrozumiała, że kuzynka nie planuje wejść w związek w najbliższym czasie. A to oznaczało, iż relacja, jaka łączy ją z Selimem pozostanie wyłącznie przyjacielska. Mimo to dziewczyna postanowiła porozmawiać z Defne o Selimie i o tym, co wie na temat. — Po prostu Ceren przyjdzie z tym chłopakiem, a właściwie teraz już narzeczonym, z którym była w liceum. Jej przyjaciółka też nie jest już singielką. A ja? — Defne spuściła głowę, milcząc na kilka sekund. — Przez pół liceum byłam sama, a jak poznałam Erola to cały czas były z nim problemy. Nie chcę, żeby Ceren znowu mi dogryzała z tego powodu.

— Kochana... — Özge przytuliła swoją kuzynkę. Doskonale znała tę historię. Niejednokrotnie pomagała Defne wyjść z opresji, spowodowanej przez Ceren. — Nie przejmuj się. Jakoś to rozwiążemy.

— Rozwiązanie jest proste. Muszę być w pracy w przyszły czwartek — stwierdziła, ciesząc się, że mogła wyrzucić w końcu te złe emocje, które towarzyszyły jej przez cały dzień. — A do ostatniej chwili będę utwierdzać innych, że przyjdę. Co prawda, rozmawiałam już z panem Onurem o wolnym i się zgodził, ale to nie pierwszy raz, gdy wyjdę przed nim na idiotkę. Jakoś to odkręcę.

— Nie rozmawiaj o tym z Onurem już jutro — poprosiła Özge, wstając. Musiała dokończyć pielęgnację swoich włosów. — Wytrzymaj jeden dzień. Jestem pewna, że jeszcze coś wymyślimy. I pójdziesz na to spotkanie — odwróciła się twarzą do kuzynki rozprowadzając w dłoniach nową ilość olejku. — W końcu nie tylko one tam będą, prawda?

— Tak bardzo chciałabym się zobaczyć z chłopakami z drużyny — odparła Defne, przypominając sobie mecze, w których brali udział, a ona z resztą klasy kibicowała im podczas przerwy między kolejnymi lekcjami. — Jestem ciekawa, jak sobie radzą w sporcie mimo upływu lat. Z dziewczynami też oczywiście mam o czym pogadać.

— Dlatego na razie niczego nie odwołuj. Zaufaj mi. Jeszcze utrzesz nosa Ceren i jej przyjaciółce — zaśmiała się, czym zaraziła Defne.

— Ufam ci. Wiem, że nie pozwolisz mi tak łatwo zrezygnować ze spotkania. Tylko naprawdę nie widzę innego wyjścia — wzruszyła ramionami.

— Jeszcze nic nie jest przesądzone.

Niedługo później zgasiły lampki przy stolikach nocnych i poszły spać. Defne długo kręciła się z boku na bok. W końcu ponownie wzięła telefon do ręki. Miała wiadomości z chatu, ale postanowiła już tam nie zaglądać. Na dziś wystarczy. Weszła za to w konwersację ze swoim najlepszym przyjacielem z liceum. Dogadywali się, ponieważ byli tacy sami. Mieli podobne do siebie charaktery. Wymieniając się z nim wiadomościami niełatwo było nie poruszyć tematu, który był ostatnio omawiany na grupie. Zarówno on, jak i ona zaczęli obracać wszystko w żart. Stwierdzili, że ostatecznie mogą być swoimi partnerami na ten wieczór. Chłopak zamierzał przyjść sam na to spotkanie. Jego serce także było puste w tym momencie.

Defne poprawił się humor i wkrótce ogarnęło ją zmęczenie.

*

W hotelowej sali konferencyjnej odbywało się spotkanie dotyczące zagospodarowania zieleni przed hotelem. Defne razem z Selimem musiała zaprezentować projekt Onurowi i firmie, która zajmie się jego wykonaniem.

Choć Defne po raz pierwszy wykorzystywała w pracy swoje zainteresowanie roślinami, czuła się, jakby była prawdziwą profesjonalistką. Każdy był pod wrażeniem tego, jak dużo wie na ten temat. Cieszyło ją, że udało jej się zaskoczyć Onura. Dziewczyna chciała zdobyć uznanie w jego oczach. Choć minęło kilka dni odkąd pracowała w hotelu, wciąż czuła się tak, jakby zatrudniono ją tu przez przypadek, dlatego, że nie odnalazła się w poprzednim miejscu. Teraz poczuła się doceniona. Potrafiła coś zrobić i zostało to zauważone.

— Jak mi poszło? — zapytała Selima, gdy zostali sami w sali konferencyjnej. Onur poszedł z pracownikami na zewnątrz pokazać dokładnie obszar objęty zleceniem.

— Byłaś świetna — powiedział Selim szeroko się uśmiechając. Dla niej były to bardzo budujące słowa. — Troszkę nie rozumiem, czym stresowałaś się przed spotkaniem. Obserwowałem cię, podczas twojej części prezentacji i mówiąc o roślinach wyglądałaś jak ryba w wodzie, naprawdę.

— Cieszę się, że tak mówisz — Defne również szeroko się uśmiechnęła. Nie potrafiła inaczej. Selim umiał zarażać innych uśmiechem.

— Co ty na to, abyśmy uczcili dziś nasz sukces? — zaproponował Selim, sięgając po szklankę gazowanej wody.

— To dobry pomysł! — odparła radośnie, zabierając dokumenty, za które była odpowiedzialna.

— W takim razie spotkajmy się w porze lunchu w hotelowej restauracji — stwierdził Selim, odstawiając pustą szklankę na blat stołu — Zjemy coś razem.

Ich rozmowę przerwało pojawienie się Onura, który jeszcze raz pogratulował Defne i Selimowi dobrego projektu.

— Muszę przyznać, że nie spodziewałem się tak profesjonalnego zaaranżowania zieleni przed wejściem do hotelu — powiedział, podając Defne dłoń. Dziewczyna wstała z miejsca i stanęła przed szefem.

— Cieszę się, że jest pan zadowolony — odparła, ściskając dłoń Onura.

— To ja się będę już zbierał. Mam pracę w restauracji — rzekł Selim również wstając.

— Selim, zaczekaj! — zawołała Defne za mężczyzną. Zatrzymał się na korytarzu.— Nie dokończyliśmy naszej rozmowy.

— Tak? Myślałem, że wszystko ustalone.

— Ja mam chyba lepszy pomysł — oznajmiła, przymykając drzwi od sali konferencyjnej. —Spotkajmy się wieczorem na plaży. Tak jak na początku. Dawno na niej nie byłam. Ciągle tylko praca i praca. Jak nie hotel, to restauracja.

— Masz rację. Zmiana otoczenia dobrze nam zrobi. — Selim zgodził się na propozycję Turan. Wychodząc z hotelu, założył na nos przeciwsłoneczne okulary. Na jego twarzy gościł promienny uśmiech.

Defne przeniosła się wraz z Onurem do jego gabinetu.

Dziewczyna przedstawiła szefowi sprawy hotelu, które wymagały jego zaangażowania. Mężczyzna podpisał wszystkie dokumenty.

Gdy Defne miała już wyjść, zatrzymał ją, oznajmiając, że ma dla niej nowe zadanie do wykonania. Miało ono związek z dużą rezerwacją, jaka niespodziewanie do nich wpłynęła.

*

Özge również dostała informację o nowej rezerwacji. Zaczęła się zastanawiać nad zmianami w przestrzeni restauracji, jakie będą musiały zajść, aby impreza opisana w zgłoszeniu mogła się odbyć. Wczytując się w słowa wiadomości, zmarszczyła nos. Za pierwszym razem nie zrozumiała. Dopiero za drugim razem połączyła fakty. Sprawdzając dane osoby, dokonującej rezerwacji na imprezę, miała pewność, że ma rację.

Nasılsın?(Jak się masz?)— przy stoliku, przy którympracowała Özge pojawiła się Defne. Była blada i kurczowo ściskała kolorowąteczkę. — Wszystko w porządku?

— Defne? Co ty tutaj robisz? — Özge zdziwiła się obecnością Defne. Zwykle dziewczyna dawała jej znać, że do niej wpadnie.

— Sądząc po twojej minie, pewnie już wiesz, ale powiem, żeby było jasne — powiedziała Defne, wyjmując z teczki kartkę A4. Zrobiła dwa kroki w tył. — Chociaż nie wiem, czy przejdzie mi to przez usta — Dziewczyna odgarnęła opadające kosmyki włosów do tyłu, jednocześnie biorąc głęboki oddech. — Dostaliśmy nową rezerwację w hotelu. Dwadzieścia pięć pokoi.

— Przejdź do sedna, Defne. Budujesz niepotrzebne napięcie.

— Ceren Kaya dokonała tej rezerwacji! — wydusiła z siebie nieco podniesionym tonem, ujawniając, co kryło się na kartce. Było tam napisane imię i nazwisko, które właśnie padło. — Jestem skończona.

— Spokojnie, usiądź proszę — Defne spełniła prośbę przyjaciółki. Choć wokół nich nie było klientów, to kilka osób siedzących dalej, zwróciło na nie uwagę. Zajęła miejsce naprzeciwko niej, a blondynka zamknęła laptopa, żeby nie przeszkadzał w rozmowie.

— Zawsze w takich sytuacjach, staram się powiedzieć coś dobrego, ale...

— Ale?! — Defne weszła jej w słowo. — Teraz ty przeciągasz!

— Wtrącasz się! — odgryzła się Özge.

— Jestem zdenerwowana! Nie wiem, co robię! — Defne próbowała się usprawiedliwiać. — Dobrze, powiedz już. Dlaczego mnie nie pocieszysz tym razem?

— Do restauracji także wpłynęła duża rezerwacja — oznajmiła Özge niepewnym głosem. — Ceren Kaya zarezerwowała miejsce dla sześćdziesięciu osób. Twoje spotkanie klasowe odbędzie się tutaj.

— Cholera! — Defne osunęła się na krześle. Czuła, że nie da rady bez pomocy oparcia. — Spodziewałam się, choć sądziłam, że jednak tego nie potwierdzisz. Co teraz?

— Nie wpadaj w panikę. Zastanówmy się na spokojnie, co możemy zrobić — Özge próbowała się skupić. — Nie możemy anulować rezerwacji, więc strona techniczna jest nie do ruszenia. Przepraszam cię, bo jestem managerem i muszę dbać o interes tego miejsca.

— Oczywiście, rozumiem. Nie możesz tego zrobić — Defne pokiwała głową. — Mój plan, żeby jednak pracować w ten dzień, odpada. Potrzebuję tego wolnego jeszcze bardziej niż wcześniej.

— W takim razie musisz pojawić się na imprezie — stwierdziła Özge. — Wszyscy wiedzą, że tu pracujesz. Jeśli weźmiesz wolne i nie przyjdziesz, wyjdzie na jaw, że stchórzyłaś przed Ceren.

— Niekoniecznie. Pojadę do Stambułu — rzekła Defne, prostując się. Pozycja, w jakiej była, przestała być wygodna. — Odwiedzę rodziców. Mama na pewno się ucieszy. Co prawda, koledzy pomyślą, że stchórzyłam, ale nie obchodzi mnie to. Przeczekam to spotkanie w bezpiecznym miejscu.

— Właściwie jest coś, co możesz zrobić, aby nikt tak nie pomyślał, a zwłaszcza Ceren.

— Masz jakiś pomysł? — słowa Ozge ją zaskoczyły. Dziewczyna była pewna, że nie ma innego wyjścia, z wyjątkiem spontanicznego powrotu do Stambułu. — Wymyśliłaś coś?

— Tak, jest pewien sposób na to, aby znaleźć dla ciebie osobę do towarzystwa na spotkanie klasowe. Musisz znaleźć sobie chłopaka do towarzystwa na ten jeden wieczór. W tym celu założymy ci profil na jednej z takich stron.

Ne?! Sen delirdin mi?! (Co?! Oszalałaś?)

— Niestety nie wpadłam na nic lepszego, tak żebyś mogła wyjść z tego z twarzą. Ty oczywiście masz wybór. Zrobisz, co zechcesz, ale pamiętaj, że czas ucieka. Kogoś wiarygodnego, bo na tym ci zależy, nie znajdziesz w jeden dzień.

Özge miała rację, czas uciekał, a Defne stała w miejscu. Jeśli chciałaby skorzystać z rady kuzynki, musiała wkrótce zacząć działać.

Niestety, Defne nie mogła długo się nad tym zastanawiać. A przynajmniej w tym momencie, ponieważ wzywała ją praca.

Była umówiona z Onurem, że pojadą rozejrzeć się za roślinami, które wybrała do posadzenia przed hotelem.

Dziewczyna ucieszyła się, że szef chce jej towarzyszyć, ponieważ pierwotnie to Selim miał z nią jechać. Jednak młodszego z kuzynów zatrzymały obowiązki służbowe, których nie mógł przełożyć.

Defne spędziła z Onurem miłe popołudnie. Mężczyzna z zainteresowaniem ponownie wsłuchiwał się w rozmowy między hodowcą roślin a Defne. Raczej to dziewczyna prowadziła rozmowę. On był jej cieniem. Nie chciał przeszkadzać, bo nie miał aż takiego pojęcia, żeby móc się wtrącać. Zaufał dziewczynie w tej kwestii całkowicie.

— Interesujesz się czymś jeszcze poza roślinami? — zapytał Onur, gdy byli w drodze powrotnej.

— Kocham muzykę. Grałam kiedyś na ukulele, ale później zapisałam się na lekcje tańca i wyszło tak, że to taniec postawiłam na pierwszym miejscu — odpowiedziała Defne spoglądając na Onura. — A pan się czymś interesuje?

— Poza pracą, staram się wpadać na siłownie. Oglądam mecze piłki nożnej — odparł, będąc skupionym na drodze. — A latem lubię pływać na desce.

— Zawsze chciałam tego spróbować! — oznajmiła entuzjastycznie, uśmiechając się, choć Onur nie zwrócił na to uwagi, bo patrzał na drogę. — To taki mój cel do zrealizowania w przyszłości. Jednak zanim to nastąpi, muszę nauczyć się pływać, bo póki co, boję się wody.

— Poważnie? — odwrócił na moment wzrok na towarzyszkę podróży. — Nie wyglądasz na taką osobę. Jestem pewien, że kiedyś się odważysz i nauczysz się pływać, a jak już nabierzesz pewności, staniesz na desce.

Podróż minęła im bardzo szybko. Nim się obejrzeli, Onur zatrzymał się przed domem Janset.

*

Selim czekał na Defne przed wejściem na plażę. Miał na sobie luźną koszulkę na szerokich ramiączkach i spodenki przed kolana. Na nosie oczywiście nie zabrakło przeciwsłonecznych okularów. W dłoniach trzymał dwa lody, które powoli zaczęły się topić.

Parę chwil później dostrzegł swoją koleżankę, zmierzającą w jego kierunku. Zaskoczyło go, że dziewczyna zamiast kolejnej kolorowej sukienki, ma na sobie krótkie spodenki i crop-top. Był przyzwyczajony do tego, że kręconowłosa nosi sukienki.

Witając się Selim wręczył jej zamrożony deser.

— Masz szczęście, bo jeszcze trochę i twój lód wylądowałby w koszu na śmieci — powiedział, gdy ruszyli w stronę wejścia na plaży. Dziewczyna zaczęła oblizywać wafelek, z którego kapała śmietankowa polewa.

— Spóźniłam się, co nie jest w moim stylu, ale to tylko dlatego, że godzinę temu dopiero skończyłam pracę — wyjaśniła jedząc zimny deser. — Musiałam się przebrać i nie ukrywam, zagadałam się trochę z kobietą, u której wynajmuję pokój razem z Özge.

— Zauważyłem zmianę w twoim stylu ubierania się — przyznał Selim, jeszcze raz lustrując dziewczynę. Wyglądała jak turystka na wakacjach.

— Nie same sukienki zdobią moją szafę!

— W porządku, nie unoś się — odparł żartobliwie Selim. — Powiedz, czy udało ci się dostać kwiaty, które wybrałaś?

— Niestety nie wszystkie. Trzeba poszukać innego miejsca albo zmienić projekt.

— Jutro się tym zajmę — zaproponował Selim. — Może nie rozmawiajmy już o pracy? Mieliśmy odpocząć.

— Dobrze, ale powiem jeszcze tylko, że chyba rozwiązałam tę sprawę — Selim spojrzał na towarzyszkę, zaskoczony jej słowami. — Kobieta, u której mieszkamy, zajmuje się sprzedażą roślin. Oczywiście, jej ogród nie jest tak duży, jak u tego hodowcy, u którego byłam z panem Onurem. Janset raczej utrzymuje się ze sprzedaży warzyw — powiedziała Defne, łapiąc się na tym, że odchodzi od sedna sprawy. — W każdym razie, u niej możemy kupić wszystko, czego potrzebujemy.

— Wspaniale! W takim razie jutro przed pracą przyjdę po ciebie i oprowadzisz mnie po ogrodzie?

— Umowa stoi — powiedziała ze śmiechem Defne, widząc brudne od lodów dłonie Selima. — Mam coś, czym możesz wytrzeć ręce.

Zatrzymała się na piasku i zaczęła szukać w plecaku nawilżanych chusteczek. Zeszyt, z którym się nie rozstawała, utrudniał jej poszukiwania, dlatego zwróciła się do Selima z prośbą, aby mógł go przez chwilę potrzymać.

Korkmaz poczuł się dziwnie mając w dłoniach zeszyt po raz kolejny. Przez moment miał ochotę otworzyć go i znaleźć kolejny ciekawy cytat, który go rozbawi. Jednak wiedział, że nie może tego zrobić.

— Czy to jest ten zeszyt, który uratował cię z aresztu? — zadał głupie pytanie, ale przecież Defne nie wiedziała, że Selim zna odpowiedź.

— Tak, to jest ten zeszyt, dzięki któremu zawdzięczam wolność. Oczywiście twój kuzyn, również mi bardzo pomógł i jestem mu za to wdzięczna. Pomógł mi wyjść z aresztu, potem zatrudnił mnie u siebie. Naprawdę, bardzo to doceniam. Cieszę się, że poznałam pana Onura — powiedziała wręczając Selimowi nawilżaną chusteczkę. — I ciebie też.

— Miło mi to słyszeć — przyznał Selim, wycierając ręce.

— Gdyby ktoś dwa tygodnie temu powiedział mi, że poznam faceta, z którym połączy mnie miłość do muzyki, a potem będę z nim pracować, wyśmiałabym tę osobę — wyznała Defne chowając zeszyt. Sama także wytarła dłonie.

Kontynuowali spacer, rozmawiając oczywiście o muzyce. Potem temat znów wrócił do zeszytu, z którym Defne się nie rozstawała. Dziewczyna zdecydowała, że opowie Selimowi, dlaczego notatnik jest dla niej taki ważny.

— Tutaj mam listę rzeczy, których chcę doświadczyć — pokazała Selimowi długą listę swoich marzeń. — Lista ta, zamiast się skracać, tylko rośnie z każdym dniem.

„Pokonam swój lęk przed głęboką wodą" — przeczytał Selim — Naprawdę boisz się wody?

— Tak, nie wchodzę dalej niż do kolan — westchnęła Defne, czując zażenowanie. — Wiesz, pan Onur zareagował dokładnie tak samo.

— To wy rozmawiacie ze sobą o czymś innym poza pracą? — zadziwił się Selim.

— Dziś nadarzyła się taka okazja, więc tak. Zdążyliśmy się trochę bliżej poznać — odparła Defne. — Przypominam, że to ty mnie wystawiłeś.

— Chciałem pojechać z tobą, ale moja przyjaciółka umówiła zebranie w naszym biurze i miałem spotkanie online. Nie mogłem tego odwołać.

— Ja się nie gniewam. Rozumiem, że istnieje coś takiego, jak służbowe obowiązki. Jesteśmy tu w pracy. Ty w dodatku na dwóch etatach. Dość, nie mówimy o pracy!

— Dobrze, to pokaż, jakie masz jeszcze cele.

— Poczekaj, muszę coś dopisać, póki pamiętam.

Defne sięgnęła po długopis i zaczęła pisać.

— „utrę nosa Ceren!!!" — przeczytał Selim. — Kim jest Ceren?

— Nie chciałbyś wiedzieć. Jednak, z Bożą pomocą, może ten cel uda mi się osiągnąć już niedługo.

— Powiesz coś więcej? — Selim spojrzał na Defne z zaskoczeniem na twarzy.

— Chciałabym, ale ta sprawa jest w dość mocno skomplikowanym etapie. Jeszcze nie wiem, jak to rozwiążę, ale pracuję nad tym.

Selim postanowił zmienić temat. Zauważył, że Defne niechętnie mówi o tej sprawie. W dodatku dostrzegł, że humor Defne uległ pogorszeniu. Postanowił to naprawić, więc zaproponował, że zrobi jej kilka zdjęć na plaży. Trzeba było wykorzystać ten czas. A póki co, żadne z nich nie miało wakacyjnej pamiątki z tego okresu.

Defne spodobał się ten pomysł. Na początku była speszona pozowaniem, ale szybko jej to przeszło. Potrafiła się dobrze bawić w towarzystwie Korkmaza.

Później zamienili się rolami i to Defne zaczęła robić zdjęcia Selimowi. Na koniec mini sesji, zrobili sobie serię wspólnych zdjęć, na których oboje mieli szerokie uśmiechy na twarzy.

Przeglądali zrobione zdjęcia, wymieniając się spostrzeżeniami na ich temat. W pewnym momencie Defne postanowiła zadać Selimowi pytanie.

— Mogę cię o coś zapytać? — zapytała. — To nie ma związku ze zdjęciami.

— Jasne, pytaj, o co chcesz.

— Słyszałeś kiedyś o wynajęciu kogoś do towarzystwa na jeden wieczór?

________________

Co sądzicie o głównych bohaterach? Osobiście przyznam, że postać Defne mnie czasami irytuje.

Dziękuję za każdą gwiazdkę i komentarz!

All the love❤❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro