19. ,,Co ona miała na ryju?''
Jessica
Wyszłam z domu Ash, cały czas zastanawiam się co ona miała na ryju. Nie pytałam, bo mogłam się domyśleć, że to kolejna charakteryzacja, zawsze lubiła je robić. Nie myslałam o tym więcej i udałam się w stronę domu cioci Nan.
Ashley
Z gotowymi już goframi poszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Wzięłam do ręki pilot w celu włączenia telewizora, ale zanim to zrobiłam, ujrzałam swoje odbicie.
-O nie! Kompletnie zapomniałam o wyciętym usmiechu! - krzyczałam sama do siebie. Jess pewnie o niego nie pytała, bo mogła pomyśleć, że to kolejna charakteryzacja, ale co ja jej powiem jak znów się zobaczymy? A co jeśli będzie chciała gdzieś ze mną wyjść? Chyba będę musiała powiedzieć jej prawdę... Ponownie spojrzałam na swoje odbicie w telewizorze, po czym go włączyłam. Niedługo po skończonym posiłku usłyszałam szczekanie. To pewnie Smile Dog -pomyślałam. Podbiegłam do drzwi i je otworzyłam, piesek od razu pobiegł w moją strone, a na uklekłam, aby być na równi z nim. Pogłaskałam go na przywitanie, a gdy pies pobiegł w głąb domu, wróciłam do pozycji stojącej.
-Hej skarbie - powiedział Jeff przybliżając swoje usta do moich, na co się odsunęłam.
-Musimy pogadać, już. - zarządałam i razem poszliśmy do sypialni.
-Co jest na tyle ważne, że nie dajesz mi się pocałować?- zapytał ewidentnie wkurzony moim zachowaniem.
-Jessica...
-Co Jessica?
-Jej ciotka Nancy wprowadziła się do miasta i objęła ją prawami rodzicielskimi, co oznacza że nie Jess nie mieszka już w sierocińcu.
-No okej, ale skąd masz takie info?
-Przyszła tu, wszystko mi powiedziała. -Ale... Jak zareagowała na ten wycięty uśmiech?
-Nic nie mówiła, pewnie myślała że to kolejna charakteryzacja. Kiedyś często je robiłam. Co najgorsze, ona myśli że będzie jak dawniej, jak w sierocińcu. Niedawno dostałam od niej SMS'a, chcę wyjść ze mną na zakupy w sobotę. Jeff to moja przyjaciółka, ja... - samotna łza spłynęła po moim policzku - ja nie moge jej o tobie powiedziec. Co jeśli zawiadomi policję?
-Ashley...- chłopak objął mnie ramieniem- skoro to twoja przyjaciółka to myślę, że powinna o tym wiedzieć. Zwłaszcza, że ma zamiar spędzać z tobą czas i nas tu odwiedzać.
-Dobrze. Powiem jej, ale obiecaj mi że będziesz mi towarzyszył w rozmowie.
-Obiecuje kochanie - jeszcze mocniej przytulił mnie do siebie - napisz do niej, aby zjawiła się u nas jutro o siedemnastej.- nie odpowiadałam, po prostu wyciągnęłam telefon z kieszeni i wysłałam wiadomość do Jess.
Do: Jess 💜
Możesz przyjść do nas jutro o 17:00?
Od: Jess 💜
Jak to ,,do nas''?
Do: Jess 💜
Jak przyjdziesz to ci wszystko wytłumacze, razem z tym kimś.
Od: Jess 💜
Okej, będę. Do jutra x
Do: Jess 💜
Do jutra x
Odłożyłam telefon na szafkę nocną i położyłam się na łóżku. Starałam się poukładać w głowie co powiem jutro przyjaciółce. Moje myślenie przerwał Jeff, kładąc się koło mnie i zaczynając rozmowę.
-Ashley, mogę o coś zapytać?
-No chyba tak.
-To... Jak będzie z tymi moimi urodzinami?
-Już ci mówiłam, że masz się nie mieszać. Ja wszystko załatwie, a ty masz mieć niespodziankę. O której i tak wiesz, no ale cóż...
-No dobrze, dziękuje i... Kocham cię. -Powiedział na co pocałowałam go, a on to pogłębił. Przerwał nam Smile Dog dosłownie skacząc na nas.
-Mimo tego, że mój narzeczony to morderca, pies ma nienaturalny uśmiech, a znajomi są mocno wlnięci, to i tak uważam że lepiej być nie mogło. - uśmiechnęłam się, co Jeff, jak i Smile Dog odwdzieczył.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro