Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12. ,,Idź spać'' jest moje, okej?

Ashley

-Naprawde? To, to wspaniale! - Jeff podniósł mnie i zaczął mną kręcić. Widać, że ucieszyła go moja decyzja.
-Fajnie, że się cieszysz, ale mógłbyś mnie postawić? - zaśmiałam się, a Jeff zrobił to o co go prosiłam.
-Ash? Moge mieć prośbę?
-No chyba tak. -odpowiedziałam zdziwiona.
-Mogłbym u ciebie przenocować? Drzewo na którym dotychczas spałem jest bardzo niewygodne.
-Haha, no pewnie. W sumie skoro już jesteśmy wspólnikami to mógłbyś tu nawet zamieszkać.- powiedziałam nie pewna tego co mówię.
-To genialnie! Tylko nie chce spać w tym pokoju -skrzywił się - jest tu zbyt różowo.
-Jeff, no coś ty... Różowy to przecież taku męski kolor. - wybuchnęłam głośnym śmiechem.
-Tak, tak oczywiście. To ja w takim razie pojde do tej sypialni na dole.
-Okej, tylko nic nie zepsuj. -mówiłam troche bardziej poważnie- a jutro pójdziemy zapłacić za prąd, bo inaczej nici z oglądania ,,The walking dead''.
-No wiesz, może lepiej pójdziesz sama, bo mnie się jeszcze przestraszą.
-W sumie racja. Nieważne to dopiero jutro, teraz idź spać. Dobranoc Jeff. -uśmiechnęłam się.
-Dobranoc Ash.- odpowiedział i wyszedł z pokoju. Ja zaś zdecydowałam wsiąść prysznic. Całe szczęście wode mamy ze studni i za nią nie trzeba płacić. Wzięłam moją onesie oraz ręcznik i udałam się do łazienki. Po powrocie do pokoju zdecydowałam, że zobacze czy mój współlokator już śpi. Zeszłam cicho po schodach i zauważyłam otwarte drzwi. Weszłam do sypialni. Jeff bez koszulki aww co za widok. Ashley, ogarnij się! No nieważne. W pewnym momencie chłopak wstał z łóżka i odwrócił się w moją stronę. Jest w samych bokserkach. Okej, rozumiem gorąco mu. Dzięki temu mam zarąbiste widoki, prawda?
-Ashley mam mały problem. -Widząc minę Jeffa od razu zaczęłam się śmiać.
-O co chodzi?
-Bo tak jakby poplamiłem pościel.
-Jeff... Może wypiorę ci bluze, co ty na to? Wtedy już nic nie poplamisz.
-No ale ja jej jeszcze nigdy nie prałem.
-Najwyższy czas to zmienić- powiedziałam. - Ale wypuerze się ja dopiero, gdy będzie prąd, bo bez niego dużo nie zdziałamy.
-No ale mi będzie bez niej zimno.
-W szafie powinny być ciuchy mojego taty. Weź sobie coś, a ja idę na górę, jak będziesz czegoś chciał to mnie obudź.- Mam nadzieję, że nic mu nie będzie brakować, bo mam zamiar się wyspac. Wróciłam do swojego pokoju i położyłam się spać.

***3 GODZINY PÓŹNIEJ, 2:30***

Za chwilę przytule Jacoba i Camerona, OMG!! Już biegne w ich stronę, ale nagle ktoś uderza mnie w twarz. Przecieram oczy i widzę Jeffa.
-Co to miało być? -krzyknęłam.
-No bo nie chciałaś wstać jak tobą potrząsałem to musiałem coś zrobić. -Mówił smutny (?) chłopak. Śmiesznie to wyglądało. Wiecznie uśmiechnięta osoba się smuci.
-No dobra rozumiem, ale co jest powodem tego najścia?
-Nudzi mi się.
-Człowieku jest noc, a tobie się nudzi?! Idź spać.
-Ey...,,idź spać'' jest moje, okej? -oburzył się, chyba.
-Nie denerwuj mnie, okej? - starałam się go w pewnym sensie przedrzerzeźnić.
-Mogę się położyć obok ciebie?
-No okej, skoro to ci pomoże zasnąć... Chłopak jak na zawołanie wbił mi się pod kołdre i mocno mnie przytulił. Na początku chciałam się odsunąć, ale po jakimś czasie zrezygnowałam, było mi... Miło i przyjemnie? W pewnej chwili usłyszałam chrapanie Jeffa, zdecydowałam iść w jego ślady. Zamknęłam oczy i oddałam się snom.

Notka
Choroba, a raczej objaw dopada ;/
Teraz rozdziały będą rzadziej, ale postaram sie to nadrobic.

*W mediach Bars & Melody- Battle Scars*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro