Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Day 7

ważna notka pod rozdziałem


Zakochał się w nim. I nie ma innego wyjścia.

Położył się spać dość późno, nie mogąc przestać myśleć o randce z Yoongim, bo chyba tak można było nazwac to spotkanie. Przekręcił się na drugi bok, wtulając w kołdrę. Nadal nie był pewien czy teraz..miał chłopaka? Co powie dla swojego ojca? Co jeśli on się na nim zawiedzie? Nagle otworzył oczy. Było nieco po trzeciej. Wstał powoli i ruszył do łazienki, obijając się zaspany o ściany. Zapalił światło i podszedł do umywalki, przemywając twarz. Wytarł ją miękkim ręcznikiem i zerknął na okno oraz to co działo się za nim. Zobaczył postać, stojącą na ulicy, machającą do niego z przeraźliwie pięknym uśmiechem, który przecież już kiedyś widział... Otworzył szeroko oczy i przetarł je. Żadnej postaci już nie było, miał wrażenie, że się przewidział. Wrócił do pokoju, siadając na łóżku, biorąc do ręki telefon. Bez zastanowienia wybrał numer Mina, pisząc krótką wiadomość ''Spotkamy się dzisiaj?''

Zrobił duże oczy, widząc jak sms do niego wrócił niemal od razu. Yoongi nie spał? Zawartość wiadomości nie była inna, jak tylko przystanie na prośbę Jimina

[Yoongi ♥]

Oczywiście Jiminie ;)

Uśmiechnął się delikatnie, odkładając telefon, ponownie spokojnie zasypiając.

Następnego dnia nie mógł się dodzwonić do Mina. Próbował wszystkiego. Nie wiedział nawet, gdzie mieszka. Stresował się, nie wiedział, gdzie mają się spotkać i o której.

A Yoongi wręcz przeciwnie.

Zakłopotany usiadł na łóżku, wdychając cicho mając nadzieje, że to on po niego przyjdzie. Położył się, myśląc nad starszym, aż zasnął. Spał długo, bardzo długo.

Nagle poczuł jego wargi na swoich. Całował go namiętnie i zachłannie. Kiedy dał mu chwilę wytchnienia, otworzył oczy, zaraz marszcząc brwi. Czarne ubrania okrywały jego ciało, a szare kosmyki włosów zasłaniały oczy. Trzymał go mocno, nadal obdarowując pocałunkami jego usta, twarz, szyję, powoli zdejmując każde z jego ubrań. Nie stawiał się, nie mógł, przynajmniej nie dał rady. Leżał pod nim nagi, przyszpilony do łóżka, a na jego twarzy malował się strach. Min zaraz pozbył się swoich ubrań, ukazując się cały. Jego blada skóra była tak piękna, Park nie mógł oderwac od niej wzroku. Stało się najgorsze. Czuł, jakby dostał w to miejsce, czymś znacznie ostrzejszym niż.. sprzęt Mina. Zdezorientowany krzyknął, uderzając w ramię Mina, który nie zwracał na niego uwagi, mocno pchając się w niego, na co Jimin nie był gotowy.

Zamknał oczy, a otwierając je, dostrzegł, że nie był już w łóżku. Był przykuty do ściany, a przed nim stał on. Ze swoim ulubionym nożem w dłoni. Uśmiechnął się w stronę Parka, zbliżając się w jego stronę, wracając do całowania miękkich ust Jimina, które tak uwielbiał. Obdarowywał go buziakami na przemian zadając ciosy w nagi tors chłopaka, który tylko piszczał, nie mogąc nic powiedzieć, przez wylewającą się krew z jego ust. Przez to i po podbródku Mina kapała krew. Oblizał swoje usta, patrząc na ciało młodszego, ostatni raz zadając mocny cios, niszcząc go do samego końca. To tyle na tą chwilę.

Obudził się zalany łzami, skręcając się w kulkę. Był już wieczór, nie mógł uwierzyć, że przespał cały dzień i nie spotkał się z Yoongim, który nawet się do niego nie odezwał. Nie wiedział kto mu się śnił. Pociągnął nosem, wybierając numer starszego, ale odpowiedziała mu tylko sekretarka. Rozejrzał się po ciemnym pokoju, dostrzegając postać, stojącą obok drzwi. Oczy Parka zrobiły się nader duże. Patrzył się osłupiały, nie wiedząc co właśnie się dzieje.

Podszedł powoli do łóżka Parka, uśmiechając się szeroko. Z jego kieszeni wystawał dobrze zaostrzony srebrny nóź, który ostatnimi czasy Jimin tak bardzo uwielbiał.

Jego oczy zaszkliły się. Myślał, że to tylko głupi sen.

- Proszę nie.. - odsunął się po samą ścianę, a Min przysiadł na jego łóżku, ocierając łzy młodszego.

A więc to nie sen.

- Nie będzie bolało Jiminnie - pogładził jego kolano, czule całując jego usta. Dokładnie tak samo, jak robił to zawsze.

Park płakał, rzucając się z rękami na Mina, rzucając wszystkimi nielicznymi pluszakami, czy poduszkami, ale to na nic. Zakrył się rękoma, szlochając. Podniósł głowę, a jego nie było. Wstał czym prędzej z łóżka, z zamiarem ucieczki do Taehunga. Zabrał ze sobą bluzę, biegnąc do drzwi frontowych, lecz nagle coś pociągnęło go do tyłu. Rozpłakał się, czując ostrze przy swojej szyi. Czuł się jak w pułapce, z której nie można uciec. Oddychał szybko, a łzy cisnące się do jego oczu, spływaly strumieniami po jego policzkach. Wyrwał się, biegnąc dalej. Upadł. Upadł na schodach, a Min znowu był przy nim. Kucnął przy Jiminie, oglądając jego ciało, chichocząc cicho,

- Ji mi nie - powiedział cicho, delkatnie sunąc nożem, po wargach młodszego, a ten cały drżał.

- Jimi nie - zjechał nożem na jego szyję, kreśląc malutkie, niewidoczne wzorki.

- Jiminie - zadał pewny cios ostrzem w podbrzusze młodszego.

A ten już nic nie czuł. Nie mógł nic czuć. Marzył, by się uwolnić, odejść, uciec. Nie mógł. Min był pułapką. Sadystą. Jimin o tym wiedział. Przecież sam dostawał wskazówki. Och jaki Yoongi był mądry i do tego pokazywał dokładnie, co czeka Parka. Jednakże, sam czuł coś innego. Coś innego niż chęć pozbawienia życia młodego, uroczego chłopaka. Nie wiedział co to za uczucie, ale było miłe. Ale Min nie wiedział, co to znaczy.


Płakał, nie wiedział co się dzieje. Cholerne złe sny go nie opuszczały. A on teraz chciał się spotkać z nim. Chciał się do niego przytulić, wymazać złe rzeczy z pamięci. Ale przecież już się spotkali. Spuścił wzrok, pociągając nosem, leżąc spkojnie na łóżku. Chwycił szybko telefon, wybierając numer starszego.

Jeden sygnał

Dwa sygnały

Odebrał

- Yoongi.. spotkamy się za pół godziny? - spytał cicho, wycierając oczy.

- Wybacz kochanie, coś mi wypadło.. obiecuję, że jutro Cię gdzieś zabiorę. Coś się stało?

Jimin tylko pociągnął nosem, kręcąc głową sam do siebie.

- Nie Yoongi, nie martw się - uśmiechnął się słabo, rozłączając się.


Resztę dnia spędził na nauce. Wyszedł też na dwór. Pociągnął ponownie nosem, wycierając go dokładnie, rozglądając się dookoła. Było cicho, na ulicach nie było ludzi ani pojazdów, czuł się jak jedyny człowiek na planecie. Wrócił spowrotem do domu, siadając na kanapie. Po dwóch godzinach, wrócił i pan Park. Jimin przywitał się z nim, a po chwili obaj znaleźli się w salonie. Po dłuższym czasie, westchnął cicho, spogladając na mężczyznę.

- Tato, bo.. - zaczął

- Tak Jimin? - podniósł wzrok znad gazety, patrząc wprost na chłopaka.

- Zakochałem się. - powiedział stanowczo, ale nadal cicho, tym razem patrząc na ojca.

- Jak ma na imię? - uśmiechnął się szeroko.

- Min..

- Bardzo ład.. -

- Min Yoongi - odparł, kiwając głową.

- Co to ma znaczyć? - zmarszczył brwi, poprawiając się na kanapie.

- Tato..

- Nie Jimin - parsknął śmiechem - coś Ci się pomyliło.

- Nie tato. Jeśli mnie kochasz to to uszanujesz. - mruknął i udał się do swojego pokoju, ciągnąc za sobą kocyk, będąc zadowolony z siebie i z tego, że po jutrzejszym spotkaniu będzie znów szczęśliwy.

Po prostu nie mógł przestać o nim myśleć. Tak bardzo chciał go pocałować. Dopiero Min go tego nauczył, a on chciał więcej i więcej. Zakochał się, to było bardzo mocne uczucie. Kiedy był tak blisko niego, nie mógł sobie wyobrazić, jak wcześniej się od niego odsuwał, lecz nadal i wciąż coś go do niego przyciągało. Niestety, jedyną rzeczą, którą o nim wiedział, było imię. Ale to nie było ważne.

- Jimin, zejdź tu, proszę! - krzyknął mężczyzna z dołu, a chłopak od razu zaplątany w kocyk ruszył po schodach na dół.

- Hm?

- List, chyba do Ciebie. - wzruszył ramionami, patrząc nadal podejrzliwie i inaczej na syna.

Park oparł się o scianę, wyjmując zawarość koperty, o dziwo były to zdjęcia. Zrobił duże oczy, oglądając je wszystkie z niedowierzaniem. Stanął prosto, czuł że jego nogi są jak z waty, spojrzał na ojca, robiąc kilka kroków w tył, zaraz szybko uciekając na górę, po czym zamknął się w pokoju.

- Jimin!

Zignorował to, jeszcze raz przeglądając zdjęcia. Był na nich on, do tego nagi. Momentalnie łzy naszły mu do oczu, mając świadomość, że ktoś go podgląda. To jak był w łazience, w szkole i.. w piwnicy, kiedy ćwiczył. Przecież pamiętał to, jak zobaczył ten uśmiech, pamiętał jak czuł się obserwowany. Czuł się niebezpiecznie.

A wszystko nagle zaczynało tworzyć spójną całość.

~*~

Witam w dniu 7!!!!

Wiem, że może nie wyszło jak byście chcieli.

Ale za to czeka nas jeszcze epilog. Co stanie się z Yoongim i Jiminem?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro