Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Day 3

Drżał ze strachu, nie wiedząc, że ktoś go mógł podglądać. Wybiegł z piwnicy, szybko kierując się w stronę frontowych drzwi, zamykając się od środka, jak i sprawdzając, czy żadne okno nie jest otwarte. Bał się strasznie. Może to coś czekało już na niego w pokoju? Nie, łazience! Przecież teraz powinien się umyć, więc co ma teraz zrobić? Postać z przerażającym uśmiechem zagościła w jego umyśle, podświadomości, wszędzie gdzie się da. Spanikowany cały drżał. Nerwowo zaglądał w różne kąty, po kilku minutach usadawiając się na kanapie, narzucając na siebie koc. Szybko wybrał numer do swojego przyjaciela i przyłożył telefon do ucha, czekając aż usłyszy głos chłopaka, niecierpliwie ściskając kocyk w dłoni. Kiedy ten odebrał, odetchnął cicho, pociągając nosem.

- Jimin? Wiesz która jest godzina?

- Taehyung przyjedź do mnie proszę, błagam. - wyjęczał, patrząc się w okno, zaraz wstając i zasłaniając je.

- Co się dzieje? Ej spokojnie... - mruknął nieco zaspany do telefonu - Jimin - powiedział poważnie, słysząc jak ten szlocha mu do słuchawki.

- Ktoś mnie podgląda, Tae boje się! - krzyknął i upuścił telefon, tym samym rozłączając się.

Spojrzał przerażony w stronę drzwi, z których dochodziło pukanie. Zacisnął dłonie na kocyku i skulił się na kanapie, oczy wytrzeszczając do granic możliwości. Nie mógł to być pan Park, przecież był dziś w pracy do późnej nocy. Taehyung też nie. Momentalnie oblał go zimny pot, gdzie jeszcze niedawno był cały rozpalony po ćwiczeniach. Oddychał powoli, chcąc odgonić od siebie wszystkie złe myśli. Chciał dzwonić na policję, w tej chwili, jednakże postanowił czekać na chłopaka, modląc się, aby następnym dźwiękiem był głos Taehyunga. Po odmówieniu wiązanki modlitw, wreszcie poczuł spokój. Podniósł telefon i odblokował go. Nie otrzymał żadnej wiadomości, więc odłożył go. Przetarł twarz dłońmi, samemu nie wiedząc co się wokół niego dzieje. Coraz bardziej bał się o swoje życie. Czy to coś obserwowało go cały czas, przez pieprzoną godzinę? Zdarzało się to wcześniej? Próbował odgonić te myśli z głowy, ale w tej chwili wydawało się to niemożliwe. Przetarł swoje oczy, co chwilę nerwowo spoglądając w telefon. Poderwał się z kanapy, słysząc dzwonek do drzwi. Zrozpaczony żałował, że przy sobie nie miał chociaż głupiego noża.

- Kto tam?! - krzyknął, pomimo, że w gardło ściskała mu jedna wielka gula.

- Taehyung, głupku! - odpowiedziały mu drzwi, na co odetchnął i podbiegł do nich, otwierając je i szybko wpuszczając chłopaka, znów zamykając drzwi na trzy spusty, dla bezpieczeństwa. Wtulił się jak najmocniej w chłopaka, a kocyk z jego ramion zsunął się na podłogę.

- Tak się cieszę, że już jesteś... - odetchnął spokojnie - Widziałeś kogoś na podwórku? Chwilę temu ktoś do mnie pukał. Pukał, rozumiesz?! Nie po to jest zamieszczony dzwonek aby pukać. Pukanie jest straszne... - wtulił się mocniej, a młodszy pokręcił głową.

- Po pierwsze, nie widziałem, po drugie, może się przesłyszałeś, a po trzecie śmierdzisz. - odepchnął go od siebie, przecierając nos, zniesmaczony patrząc na Parka.

- Śmierdzę? - westchnął i uderzył chłopaka w ramię - Ćwiczyłem! Odczep się ode mnie, zaraz pójdę się umyć. Poza tym, nie żartuj sobie ze mnie, nie przewidziałem się. Siedziałem w piwnicy, chyba z godzinę, ćwiczyłem tak jak zawsze, wróciłem się po telefon o zobaczyłem...to coś. Patrzyło się przed okno. Wiesz które, prawda? Te małe, przerażające to było. Zapukało w szybę, uśmiechając się. Nie widziałem dokładnie co to było, jedynie ledwo oświetlało to miejsce światło z zewnątrz. Przyrzeknij, że nic nie widziałeś, Tae do cholery to na mnie patrzyło! Chyba... - chłopak wytrzeszczył swoje oczy, i przeczesał swoje włosy.

- Spokojnie Jimin, nie widziałem nikogo. Uspokój się i idź się umyć, bo serio śmierdzisz. Poczekam w salonie aaalbo w kuchni masz coś ciekawego Jimin ojciec zrobił lazanię?! - powiedział, nie robiąc żadnych przystanków w wypowiedzianym zdaniu, idąc szybkim krokiem do kuchni.

- No już idę, czekaj na mnie i mi też podgrzej. - pokręcił głową i pobiegł na górę do swojego pokoju, czując się o niebo lepiej i pewniej, że Taehyung był z nim w jednym domu i w razie czego go obroni, a przynajmniej miał taką nadzieję.

- Krzycz, jak coś! - wydarł się, zapychając buzię zimną lazanią, kompletnie zapominając, że miał ją podgrzać, sam nie czuł różnicy.

Wszedł powoli do pokoju i zapalił światło, biorąc bieliznę i dużą koszulkę. Przebierając szybko nogami znalazł się w łazience, również tu zasłaniając okna, tylko trochę je uchylając, chcąc odświeżyć pomieszczenie. Zrzucił z siebie spocone ubrania i wskoczył do kabiny, odkręcając letnią wodę, drugą ręką chwytając płyn, który zaraz znalazł się na jego ciele. Wtarł go w siebie i zmył, biorąc szampon, w ekspresowym tempie myjąc swoje włosy. Jęknął głośno i zaczął szybko obmywać wodą oczy, do których dostał się płyn. Kiedy uporał się z problemem, wyszedł z kabiny i przetarł oczy, zaraz wrzeszcząc, zakrywając się rękoma gdzie popadło.

- Kurwa, Taehyung, wypier - rzucił w niego mydłem- dalaj! - Park spalił się ze wstydu, zasłaniając się ręcznikiem - Co Ty tu robisz - burknął.

- Jimin do cholery, darłeś japę to jestem i nie chowaj się idioto, widziałem już Twojego popo. - odrzucił mu mydło, na co ten tylko warknął coś pod nosem, do końca nie rozumiejąc, co dokładnie miało oznaczać ''popo'', ale w jego ustach mogło to oznaczać po prostu wszystko.

- Chcę się ubrać, wynocha za drzwi. - chwycił swoje ubrania, czekając aż szanowny Kim opuści pomieszczenie.

- No już. - odpowiedział pół śmiechem, pół żartem i w końcu wyszedł, zostawiając go samego, na co starszy mógł spokojnie odetchnąć i wreszcie się wytrzeć oraz ubrać. Wytarł mokre włosy i opuścił łazienkę, popychając do przodu tępego idiotę, który już czyhał na niego za drzwiami.

- Zostaniesz na noc? Tylko śpisz na podłodze, zrobimy Ci posłanie. I nie, nie wpuszczę Cię do łóżka, po tym jak kiedyś sobie przy mnie waliłeś, gdy spałem, na dodatek obrócony w Twoją stronę... - drgnął na samą myśl i wpadł do pokoju, siadając na swoje łóżko, z uśmiechem patrząc na nadętego chłopaka. - No co. - prychnął - Gdzie moja lazania?

- Przestań dobra! Nie powiem co Ty już robiłeś w nocy, czy chociaż przez sen... - przewrócił oczami i znów spojrzał na chłopaka - Jesteś głu - przerwał przypominając sobie o wcześniejszym jego zamiarze, wywalenia go z łóżka. - Jiminnie jaka lazania, nie ma żadnej lazanii o co Ci chodzi?! - zrobił duże oczy, chcąc uniknąć drążenia tematu, gdyż smaczna lazania właśnie się przetwarzała w jego żołądku.

- Nie mów, że zjadłeś całą, debilu. - westchnął i uderzył się otwartą dłonią w czoło - Dobra właź, tylko z dala ode mnie, bo nie ręczę za siebie. - mruknął poważnie i zgasił światło, kładąc się na brzegu łóżka, młodszego wciskając w ścianę, na co ten odpowiedział mu jękiem niezadowolenia, uderzając go z łokcia w plecy.

Po chwili obaj zasnęli, Taehyung zaś w ubraniach, bo kto by pomyślał zdejmować ubrania do spania i spać wygodnie? Na pewno nie on. Nazajutrz obaj obudzili się niemal w tym samym czasie, odsuwając się od siebie, gdyż byli w dość dziwnych pozycjach.

- Obśliniłeś się Jim. - powiedział cicho, i znów zamknął oczy, jęcząc pod nosem, kiedy ten wytarł się o jego koszulkę.

- A Tobie znów stanął... - westchnął zmęczony uderzając w niego poduszką, zsuwając się bezwładnie z łóżka.

- Jimin pedale co Ty gadasz - uśmiechnął się błogo i otworzył oczy, spoglądając na swoje krocze, co jednak okazało się prawdą. Znów jęknął niezadowolony, ale nie przejął się starszym, który i tak wiedział, że takie gadanie było czystą przyjacielską wymianą zdań.

- Wyjdź proszę nie chce na to patrzeć... - przetarł oczy i podniósł się, patrząc na zegarek. - Taehyung mamy półtorej godziny do szkoły. Masz pięć minut aby sobie zwalić, pięć aby się umyć, bo sam będziesz napieprzał do swojego domu.


***

Czuł się dobrze, niemal zapomniał już o incydencie z wczoraj. Dzień w szkole minął mu spokojnie i dość szybko. Nim się obejrzał, a już był w drodze do domu. Lekcji jak co dzień znów nie zadano. Idealna pora na dłuższy spacer. Przedłużał powrót do domu, dlatego też spacer zajął mu kilka godzin. Powoli szedł parkiem, wcześniej zatrzymując się, by kupić swoje ulubione bubble tea, które zawsze lubił pić po szkole, ale ostatnio nie miał na to czasu. Rozkoszował się napojem, wymijając ludzi siedzących na ławce, od czasu do czasu przypadkowym posyłając swój piękny uśmiech. Obejrzał się, kiedy ktoś poklepał go po ramieniu, zaraz lustrując wzrokiem tego chłopaka, wyglądającego na zagubionego w miejscu w którym się znajduje.

- O co chodzi? - przełknął kulki znajdujące się w piciu, patrząc w oczy nieznajomego.

- Przepraszam - zaczął swoim głębokim głosem, co od razu zaintrygowało Parka - gdzie znajdę najbliższą kawiarnię? - posłał mu uśmiech, uśmiech który już kiedyś gdzieś widział. Dobrze mu szło udawanie słodkiego chłopaka. Zostało mu trochę tej słodyczy z dzieciństwa, co ułatwiało mu pracę. Intrygował jednocześnie kusząc.

- Um... - speszył się, rozglądając - Jest parę ulic stąd... - uśmiechnął się lekko, obdarzając wzrokiem jego bardzo szczupłe nogi, które czarne spodnie z dziurami na kolanach ładnie podkreślały. Min w tym czasie uśmiechnął się w myślach, czując, że złapał rybkę na haczyk. Swoją drogą, Park miał bardzo przyjemny dla ucha głos. Coraz częściej chwalił siebie, że upatrzył w tym tłumie taką zdobycz. Niczego nie świadomą zdobycz.

- Dziękuję. - mruknął, zaraz znów wymuszając uśmiech - Dasz się zaprosić na kawę, skoro tak? Poza tym - odchrząknął - smacznego. - w myślach, to już dawno sam by się zastrzelił. Choć właśnie rozmawiał ze swoją malutką ofiarą, ten niczego się nie spodziewał. Było mu obojętne czy się zgodzi, czy nie. I tak go dopadnie, co nie było trudne. W każdej chwili mógł puścić mu kulkę w łeb, ale nie o to tu chodzi. Chciał nacieszyć się swoją pięknością.

- Wybacz, hyung? Wyglądasz na takiego. Śpieszę się. - przygryzł lekko wargę, upijając kolejny łyk napoju. - Do zobaczenia. - uniósł lekko kąciki ust, odwracając się, w pośpiechu odchodząc, na co tamten przewrócił oczami, czując jak otwiera mu się nóż w kieszeni.

- Zaczekaj. - podbiegł do Parka, stając przed nim, uśmiechając się, dłoń trzymając na jego ramieniu, którą zaraz przesunął po jego ręce, wreszcie zdejmując ją z jego ciała. - Ja stawiam. - powiedział poważne, zaraz wybuchając śmiechem. - No zgódź się! - zachichotał, co było bardzo urocze w oczach biednego chłopaka.

A Min wiedział, że robił z siebie idiotę. Zachowywał się inaczej niż po zachodzie słońca. Zamienienie kilku zdań z Park Jiminem, było dla niego czymś wspaniałym, lepszym niż z rozmawianie z poprzednimi, którzy obecnie grzali ziemię. Biedny Park nie wiedział co właśnie na siebie zrzucił zgadzając się, na prośbę nieznajomego.

Miał ładne nogi, ładną twarz...przyjemny dla ucha głoś i ten uśmiech, który był po prostu piękny. Jak na człowieka który sam go zaczepił..był naprawdę atrakcyjny. Czym Park sobie na to zasłużył?

- W porządku... Park Jimin. - podał mu dłoń, którą ten od razu uścisnął.

- Min Yoongi. - uśmiechnął się jednym ze swoich przerażająco - słodkich uśmiechów.

Jimin westchnął tylko, zajmując się piciem, prowadząc Min Yoongiego w stronę kawiarni. Chciał już być w domu, nie wiedział, że nieznajomi byli tacy uciążliwi. Chociaż ten... był po prostu ładny. Jeden plus był taki, drugi zaś taki, że to on stawiał. Przecież pytał się go o kawiarnię, czyli to przyjezdny? Oby. Czuł się naprawdę nieswojo w obecności tego chłopaka, dodatkowo, kiedy sam wydawał dziwne dźwięki, chcąc wysiorbać resztę picia przez słomkę. Wyrzucił po drodze kubek do kosza, spoglądając kątem oka na chłopaka.

- Opowiesz coś o sobie? - zagadał starszy, patrząc na chłopaka, który wręcz chciał uciec, na co ten miał ochotę aż uszkodzić tą piękną buźkę. Och ile kosztowało go, udawanie takiego potulnego baranka. Sam pierwszy raz miał ochotę siebie wyśmiać. Młodszy pokręcił głową w odpowiedzi i zatrzymał się przed kawiarnią.

- To tutaj... - powiedział ciszej, sprawdzając godzinę w telefonie

- Nie martw się, podprowadzę Cię. - starszy poklepał go po plecach, zaraz zjeżdżając dłonią w dół, szybko ją zabierając, jednak panując w miarę nad sobą.

- Pytałeś gdzie kawiarnia, a teraz wiesz gdzie mieszkam? - zmarszczył brwi, widząc jak chłopak kręci głową, w geście zaprzeczenia.

- To nie tak... - czuł, że już się wkopał - Jak wolisz Jimin! Jimin, prawda? - podrapał się nerwowo po głowie.

- Mhm...siadaj. - westchnął i usiadł na swoim miejscu. Dziwna dla niego była ta sytuacja, nie lubił natrętnych ludzi, a po wypiciu swojego ulubionego bubble tea, miał ochotę znaleźć się już w domu, w łóżku, albo tym razem w wannie. Spoglądał od czasu do czasu na nieznajomego, który wydawał się być bardzo... tajemniczy? Wyraz twarzy tego chłopaka, nie przemawiał pozytywnie do Parka. Zasłonił się więc kartą, przejeżdżając wzrokiem po obrazkach, lecz z tak bliska nawet nic nie widział, gdyż wszystko się rozmazywało.

- Wybrałeś już coś? - szarowłosy chłopak odłożył menu, patrząc się na Jimina, jakby przynajmniej był jakąś rzeźbą w muzeum, czy jakimkolwiek obiektem do oglądania i zachwycania.

- Z mlekiem. - kiwnął głową, ponownie skupiając swój wzrok na ubraniu chłopaka. Naprawdę nie było mu gorąco w tych czarnych ciuchach?

- W porządku. - posłał mu uśmiech i wstał, odchodząc od stolika, idąc zamówić to, na co jego Jimin miał ochotę.

Młodszy odwzajemnił delikatnie uśmiech. Może nie jest taki zły? Przecież i tak już więcej się nie zobaczą, ale Park miał już swoich znajomych w szkole i najlepszego przyjaciela Taehyunga, co wskazywało na to, że nie miałby czasu na nowe znajomości, tym bardziej w pierwszych miesiącach od rozpoczęcia roku szkolnego. Westchnął cicho patrząc jak ten kręci się przy ladzie. Musiał przyznać, że miał bardzo ładne nogi, był szczupły, przez co wyglądał prawie jak kobieta. Wyglądem w ogóle nie przypominał Parka. Ani to umięśnione, ani opalone... Co on robi całymi dniami, że jest skóra przypomina kolor sufitu? Wrócił po chwili do stolika z dwoma wysokimi szklankami, do pełna zalanymi mrożoną kawą z dodatkową pianką i czekoladową posypką. Jego szare włosy delikatnie opadały mu na czoło, lekko wysuwając poza brwi. Cerę miał bladą, nienaturalnie bladą, co w jakimś stopniu intrygowało młodszego. Skinął głową i szepnął ciche ''dziękuję'', patrząc się w szklankę.

- Bardzo ładnie wyglądasz, wiesz? - upił łyk kawy przez słomkę, lustrując wzrokiem zakłopotanego chłopaka. Na jego policzki wkradł się delikatny rumieniec, co Min uznał za wejście na kolejne podium, zwycięstwo z jego strony, czy coś takiego. Zerkał o chwilę na niego, uważnie patrząc jak jego pełne wargi zasysają się na dość dużej słomce. Był ciekaw czy tak samo będzie się zasysał na czymś innym. Sam fakt, że siedział obok niego tak blisko, był satysfakcjonujący. Pamiętając wczorajszy wieczór, przestraszył się go i niemal uderzył się głową w ścianę wybiegając z piwnicy, co naprawdę cieszyło Mina. Zobaczymy czy dzisiaj, jutro i pojutrze będzie równie dobrze się bawił, strasząc małego Jimina, powoli niszcząc mu życie, aż w końcu osiągnie to, co planował już od dawna. Patrząc na tego dzieciaka można dostrzec, że wiedzie szczęśliwe życie, które niestety niedługo zostanie mu odebrane. Min odłożył pusty już kubek, nie zważając na to, że chłopak siedzący przed nim, już dawno swój opróżnił.

- Dziękuję za kawę i... muszę już iść. - wstał z krzesła, jeszcze raz dziękując szarowłosemu.

- Idź ostrożnie! - krzyknął do chłopaka, który nawet się już nie obejrzał - Zobaczymy się niedługo Kochanie. - dodał bardziej do siebie, opierając się o krzesło.

Sam po chwili znikł z pola widzenia wszelkich przechodniów. Udawał człowieka, po prostu człowieka i miał ochotę zwrócić to, co dzisiaj miłego przecisnęło mu się przez gardło. Nie wiedział, że to będzie aż takie trudne. Park Jimin niedługo będzie jego i zrobi z nim to, co potrafi najlepiej.


~*~

Kolejny rozdział, na dodatek najdłuższy i najszybciej dodany!!

Błagam, powiedzcie, że nie spieprzyłam dając tu Mina, robiąc z niego taką ciepłą kluchę. Naprawdę w następne rozdziały będę starała się dać, jakiś wątek tego strasznego co ma być, jednakże miałam wenę i postanowiłam nie marnować tego i napisać ten rozdział. Wszelkie uwagi proszę zgłaszać w komentarzach. Ja osobiście nie mogę doczekać się końca. Mam nadzieję, że Taehyung Was troszeczkę rozbawił ;-; Nie jest aż tak źle? Błagam powiedzcie, że tak, bo mam ochotę to usunąć. :'') Gwiazdki i komentarze mile widziane. Do przeczytania.

~*~*~

Nominowała mnie kurka leavica

1. Czego boisz się najbardziej?

Kiedy ktoś za mną idzie.

Kiedy ktoś się ze mną kłóci.

2. Jaka jest Twoja ulubiona pora roku?

Lato/wiosna, ale lato!!

3. Twoje 3 ulubione paringi?

Shipuje tylko Yoonminy.

4. Chciałbyś mieć inne imię? Dlaczego?

Oczywiście, że tak. Po prostu nie lubię swojego imienia.

5. Twoje fav 5 kpopowych zespołów damskich oraz męskich?

Nie słucham kpopu, ale jak już to BTS X''D

6. Jakim zwierzęciem chciałbyś być?

Zacznijmy od tego, że nie cierpię zwierząt, chyba, że znajdzie się coś puchatego -,-

7. Jak poznałeś kpop?

Na informatyce, gdy znajoma pokazała mi teledysk Crayon bez głosu (bo nie byłoXDD). Postanowiłam więc obczaić i jakoś to poszło.

8. Ulubiony kolor?

Niebieski, biały, szary, ew czarny.

9. Gdybyś miał możliwość poznać jakąś sławną osobę, to kto by to był?

Olly Alexander

10. Jak na Ciebie mówią znajomi?

Nie mówią, bo nie mam znajomychXDDDDD


Nie nominuje nikogo.

FINALLY! (`・ω・')"



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro