Złapałem chłopaka za rękę. Uśmiechnął się do mnie lekko. Jakoś przestał mnie unikać.

- Porywam Cię, wiesz? - poszedłem z nim do wyjścia ze stadionu. Jesteśmy świeżo po meczu. Był bardzo radosny, że uratowałem go przed rozmową z Ikerem, który chciał mu zrobić długi wywód.

- Czemu nie - powiedział beztrosko. Poszliśmy do miejsca, gdzie jest najlepsze Bubble tea w mieście. - Sergio nie mam pieniędzy.. - powiedział zanim, była nasza kolej zamówić.

- To nic. Ja zapłacę - wyjąłem kartę. Ślicznie się do mnie uśmiechnął, pokazał białe zęby. Kupiłem nam dwa napoje. Luka był taki w cholere szczęśliwy. Usiedliśmy przy stoliku. Rozgadał się bardzo. Z chęcią z nim rozmawiałem. Mogłoby być tak zawsze..