Rozdział 32
Sofia
Od razu po przekroczeniu progu tego miejsca wiedziałam, że to będzie coś wyjątkowego. Mia przygotowała się do tego dnia najlepiej jak mogła a to co zobaczyłyśmy na własne oczy tylko nas w tym utwierdziło.
Budynek posiadał dwie kondygnacje. Na pierwszej z nich znajdowała się zwykła siłownia z najlepszymi sprzętami jakie można sobie tylko wymarzyć takimi jak na przykład: ławki, sztangi, trenażery, wioślarze, atlasy a do tego gryfy, sztangi, hantle i jeszcze wiele innych rzeczy, które widziałam pierwszy raz na oczy. Wszystko błyszczało się jak lampki na choince od nowości.
Z kolei na drugim piętrze znajdowały się dwie sale do ćwiczeń. W zależności od tego jakie były prowadzone tam zajęcia albo na podłogach znajdowały się maty do jogi albo grube materace, jeśli trwały zajęcia samoobrony, krav magi, tai chi czy wielu innych sztuk.
To była niesamowita sprawa, zwłaszcza że Mia postanowiła, że kobiety, które będą chciały uczęszczać na zajęcia związane czy to z samoobroną czy innymi zajęciami będą darmowe. Dzięki temu będzie można pomóc jeszcze szerszemu gronu ludzi, których nie stać na przykład na wykupienie sobie karnetu nawet tygodniowego a co dopiero mówić o miesięcznym.
- Skoro zostałyście dokładnie odprowadzone możecie w końcu przebrać się w swoje stroje. – Mia klasnęła w dłonie niezwykle zadowolona, że stawiłyśmy się wszystkie tak jak obiecałyśmy.
- Ale nie zamęczysz nas na pierwszych zajęciach prawda? – zapytała niepewnie Leila. – Moja kondycja jest na poziomie przedszkolaka albo i gorzej. W sumie nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam na siłowni. - stwierdziła po dłuższej chwili. Nie dziwiłam jej się, bo mając dwuletniego syna nie miała czasu, kiedy zadbać o swoją formę. To jej słowa nie moje które tak wiele razy podkreślała.
- Nie musisz się tym przejmować. - machnęła ręką w jej kierunku. - Może tylko sprawię, że wyzioniesz ducha. - zażartowała z niej.
Atmosfera jaka panowała w środku nastrajała nas do ćwiczeń a to tylko za sprawą doborowego towarzystwa. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że to miejsce stanie się dla niejednej kobiety nie tylko miejscem ucieczki, ale i zbawieniem. Dla takich chwil warto było tutaj przyjść.
- Bardzo śmieszne. – sarknęła Leila patrząc spod byka na Mię. Uśmiech sam cisnął mi się na usta więc nawet go nie powstrzymywałam.
- Dobra koniec gadania. - klasnęła w dłonie. - Przebierajcie się drogie panie a potem zapraszam was na salę.
Zgodnie ruszyłyśmy w kierunku szatni wiedząc, że jak zaczniemy zwlekać to Mia się wścieknie a jej lepiej nie denerwować. Ze względów bezpieczeństwa miałyśmy osobną szatnię dla całej naszej rodziny co wcale mnie nie zdziwiło. Przekomarzając się z dziewczynami weszłyśmy do środka i aż przystanęłyśmy z wrażenia. Nie spodziewałyśmy się, że zwykła szatnia może wyglądać tak niesamowicie.
Cała została utrzymana w kolorze jasnego beżu. Zamiast zwykłych szafek tak jak to bywa w większości siłowni zauważyłyśmy, że są o wiele szersze i jakby podzielone na pół przez co przypominały prostokąt. Na każdej z nich w lewym górnym rogu został ręcznie wymalowany numer a tuż pod nim znajdował się zamek cyfrowy. Mia wspominała o nim wcześniej a nawet dała nam do nich kody jakby spodziewała się, że będziemy pojawiać się na wszystkich zajęciach. Musiałam przyznać, że po takiej prezentacji i po takich widokach na pewno będę częstym gościem w tym miejscu.
- Nie wiem jak wy, ale ja muszę się spocić. – wetchnęła Kira, która wbijała się w swoje elastyczne legginsy. - Gdyby tak dzięki seksowi można było schudnąć. - prychnęła zawiedziona.
- A skąd wiesz, że nie można? – zapytała z drugiego końca szatni Amara która jako pierwsza założyła swój strój sportowy.
- To jest niemożliwe. - wymruczała Luna. – Ale to piękne marzenie.
Przesłuchiwałam się ich przekomarzaniom coraz bardziej rozbawiona, ponieważ byłyśmy chyba jedynymi kobietami, które potrafiły rozmawiać tak otwarcie o seksie. Co się dziwić, skoro tylko ja z nich wszystkich byłam niezamężna.
- Przez trzydzieści minut stosunku mężczyźni spalają sto jeden kalorii a kobiety sześćdziesiąt dziewięć. Najwięcej kalorii spalamy w pozycjach stojących tym samym wzmacniając wiele partii mięśni. Z kolei pozycja klasyczna utrzymuje się na drugim miejscu. Natomiast w pozycji na jeźdźca to kobieta spala najwięcej kalorii. Jednak w tym wszystkim najważniejszy jest orgazm, podczas którego spalamy od sześćdziesięciu do stu kalorii. - po moich słowach zapadła taka cisza, że można by usłyszeć wodę płynącą w rurach.
Nie spodziewałam się, że to co powiem tak na nie wpłynie. Każda, dosłownie każda z nich spoglądała w moją stronę zaskoczona. Nie dziwiłam się, bo sama nie mogłam uwierzyć to co wypadło z moich ust. Zastanawiałam się jak miałam wybrnąć z sytuacji jednak wiedziałam, że już na to za późno, zwłaszcza kiedy zaczęły zasypywać mnie gradem pytań.
- Ale jak na jeźdźca?
- Serio?!
- Skąd ty to wiesz?
- Czy ty chcesz nam o czymś powiedzieć?
- Że ile!
Ich pytaniom nie było końca i już czułam zbliżający się ból głowy. Ledwo co zdążyłam się przebrać a teraz stałam a raczej klapnęłam na jedną z ławek, kiedy zaczęły się do mnie niebezpiecznie zbliżać. Otoczyły mnie cztery kobiety, które bardzo chciały poznać odpowiedzi na swoje pytania.
- Ale to przeprowadzone badaniami. – wymamrotałam, ponieważ na tyle było mnie stać.
W dalszym ciągu spoglądały na mnie tak jakby moje słowa nic dla nich nie znaczyły. Najbardziej skupiły się na tym jednym słowie „seks" jakby obawiały się o moją cnotę, ale nie miały czego. Nigdy tego nie robiłam nie dlatego że nie chciałam a po prostu nie spotkałam osoby, która byłaby dla mnie tak ważna abym oddać jej mój przysłowiowy wianek.
- To na pewno tylko badania? – zapytała Amara matczynym tonem stojąc nade mną jak jakiś kat. Nie spodziewałam się, że moje słowa mogą tak na nią wpłynąć, zwłaszcza że byłam już dorosła a ona nigdy nie zachowywała się w stosunku do mnie tak zaborczo, jeśli mogłam to tak określić.
- Tak. - zapewniłam trochę niepewnie pod jej bacznym wzrokiem.
- Na pewno? - zadała to pytanie jeszcze raz.
- Tak! - warknęłam sfrustrowana. – Nie musisz mi przypominać o tym, że żaden facet mnie nie chce i że ciągle nie pozbyłam się tego balastu.
Temat mojej cnoty nie był tym na który kiedykolwiek chciałabym rozmawiać i to z kimkolwiek. A już zwłaszcza z żoną najpotężniejszego i najbezwzględniejszego mężczyzny w całych Włoszech który jednym skinieniem palca mógłby zabić tego który choćby spróbował dobrać się do moich majtek.
- Jakiego balastu? - zapytałam niczego nieświadoma Mia. Oparła się o framugę drzwi i spoglądała na każdą z nas po kolei ze zmarszczonym czołem. Nie dziwiłam się jej, bo atmosfera panująca w środku była co najmniej dziwna.
- Rozmawiamy na temat mojego dziewictwa. – oznajmiłam jej stanowczo. – Masz może coś jeszcze do dodania, żeby mnie bardziej dobić? – zapytałam.
- O czym wyście rozmawiały?! – podniosła głos. - Miałyście się tylko przebrać. – westchnęła przeczesując ręką włosy. - Nawet nie chcę wiedzieć, jak wypłynął ten temat, ale macie się zbierać i to w jednym momencie.
Pierwszy raz widziałam, żeby tak spoglądała na każdą po kolei, które kuliły się w sobie jakby zrobiły coś złego. Miały w sobie na tyle przyzwoitości, aby zakończyć temat i wyjść z szatni, aby nie wywołać kolejnej kłótni, która była bardziej prawdopodobna po pojawieniu się Mii.
Zostałyśmy same a ja miałam wrażenie, że pomieszczenie staje się coraz mniejsze i mniejsze. Czułam niesamowity ciężar na piersi i to tylko dlatego że byłam sfrustrowana sytuacją w domu. Rozmowa, która się tutaj odbyła była jak wierzchołek góry lodowej, ale uświadomiła mi z czego rezygnowałam. A już zwłaszcza z kogo. To nie tak że nie chciałabym zobaczyć, jak to jest, ale po prostu nie miałam na tyle odwagi.
- Dobrze się czujesz? – zapytała po dłuższej chwili Mia przez cały czas mi się przyglądając. Nie musiałam mówić jej o swoich uczuciach, ponieważ bardzo dobrze potrafiła mnie rozszyfrować.
- Tak. - nie chciałam drążyć tego tematu. Zasnęłam drzwiczkami swojej szafki i odwróciłam się w jej stronę. – Idziemy? - zapytałam i nawet nie poczekałam na jej odpowiedź.
Nawet nie zdziwiło mnie to, że zanim zdążyłam zrobić choć jeden krok w kierunku sali zagrodziła mi ramieniem drogę. Mia, kiedy coś było dla niej bardzo ważne nigdy z tego nie rezygnowała i to był właśnie ten moment abym się o tym przekonała.
- Nie jestem dobra w takich ckliwych rozmowach, ale wiem, że tego potrzebujesz, dlatego się postaram. - przeniosła swoją dłoń z framugi na moje ramię. - Odkąd wróciłaś obawiałam się tego momentu, bo zdaję sobie sprawę z twoich uczuć do Lorenzo. Wiem, że nigdy nie wyleczyłaś się z tej miłości i nigdy nie będę ci mówić abyś to zrobiła. Chcę tylko abyś dobrze przemyślała to co planujesz zrobić.
- Nie wiem o czym mówisz. - przerwałam jej.
- Dobrze wiesz, ale niech ci będzie. - westchnęła wiedząc, że nic jej to nie da. - Tylko uważaj na siebie.
Martwiła się o mnie o czym dobrze wiedziałam jednak musiała w końcu przestać, bo byłam już dorosła i zdawałam sobie sprawę ze swoich decyzji. Jeszcze nie raz pewnie zrobię coś co jej się nie spodoba i coś co może być zupełnie głupie jednak nie byłam robotem. Będę popełniać błędy czy tego chciała czy nie.
- Chciałabym kiedyś mu o tym powiedzieć. - spojrzałam jej prosto w oczy. - Każdego dnia mam wrażenie, że zbliżam się coraz bardziej do niego a on mnie do siebie dopuszcza. Jest szczery w tym co robi a ja okłamuję go w każdej chwili.
Tylko raz poruszyliśmy temat tego co zrobiłam tamtej nocy podczas jej wesela. Zabiłam i nigdy tego nie żałowałam, ale okłamywanie osoby bliskiej mojemu sercu było dla mnie bardzo trudne. Zwłaszcza kiedy on pokazywał mi się z tej dobrej strony.
- Kiedy się dowie nie wiesz, jak zareaguje. - pomimo tego, że jej głos zadrżał przez chwilę miałam wrażenie, że jest ze mnie dumna, ponieważ po raz pierwszy chciałam wziąć sprawy w własne ręce.
- Zdaję sobie z tego sprawę, ale nie mogę wiecznie żyć w kłamstwie. - wiedziałam co mnie czeka jednak to była słuszna decyzja nieważne co by się stało.
Potrafiłam żyć z tym, że zabiłam, ale nie potrafiłabym żyć z tym, że okłamywałabym osobę, którą tak bardzo kochałam. Lorenzo musiał poznać prawdę nawet jeśliby mnie to złamało.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro