Rozdział 39
Nie mogłam powstrzymać emocji, kiedy trumnę zaczęto zakopywać. Świadomość, że przedwczoraj rozmawiałam z tym chłopakiem, a potem na moich oczach spadł z dachu, powodowała, że chciałam się znaleźć na jego miejscu. Między naszymi płaczami, wciąż trwała przemowa Haydena. Nie wiem skąd wziął siły, na jej mówienie.
— Nikt nie wiedział, że Cassidy należała do nietoperzy, a może wiedział, ale uznał, że nie ma sensu o tym mówić? Tak samo nikt nie mógł wiedzieć, że Jonathan to zrobi. Rozejrzyjcie się wokół, bo tak wielu ludzi odeszło, a tak wiele o tym myśli i tak wiele osób potrzebuje waszej pomocy. Pamiętajmy o tym, co się stało, bo ludzie dotąd będą żyli, dopóki będziemy nosić ich w sercach. Anthony, Natasha, Cassidy, Jonathan i inni, zawsze będą tutaj. — przyłożył dłoń do lewej piersi. — A jeśli ktoś by zwątpił, niech spojrzy nocą w niebo. Ludzie, którzy odeszli, są gwiazdami. — zamilkł na chwilę i zszedł z powrotem do nas.
Przez długi czas sterczał nad pochówkiem, a my cierpliwie czekaliśmy aż Hayden pożegna się ze swoim przyjacielem.
* * *
Czterdziesty szósty dzień, poniedziałek.
Hayden powoli dochodził do siebie, zresztą jak większość szkoły. Do kotwic dołączyło aż trzydziestu ośmiu uczniów. Ta informacja spowodowała, że chodziliśmy lekko uśmiechnięci. Prócz tego, wczoraj w nocy udało nam się uratować trzy osoby. Akcja trwała co prawda cztery godziny, ale warto było stać w tym lesie do tej piątej nad ranem.
Siedziałam na lekcji biologii i czekałam na dzwonek mimo, że dopiero co weszłam do klasy. Po dziesięciu minutach weszła także spóźniona Sarah, ściskająca w rękach jakąś grubą, czarną książkę.
— Jak zwykle spóźniona. Nawet się nie tłumacz. — jęknął profesor i kazał jej usiąść.
Aż do rozbrzmienia dzwonka w moich uszach, nie mogłam skupić się na niczym innym, niż notesie.
* * *
— Hej. — powiedziałam, całując w policzek Katy. — Sarah przyniosła notes.
— Nie gadaj, gdzie ona jest?
— Nie mam pojęcia. Wyszłyśmy razem z sali,a potem zniknęła. Znajdzie nas. — machnęłam lekceważąco ręką.
— Napiszę do reszty. — zakomunikowała ruda dziewczyna i po chwili nasza grupka wraz z Sarah, była w komplecie. — Chodźmy w jakieś ustronne miejsce.
Poszliśmy do męskiego kibla.
— Bardzo ustronnie. — skwitowała Lou.
— Tutaj jest taki syf, że nikt nie wchodzi, luzik. — uspokoił nas Nick. — Co w tym jest?
— Szczerze mówiąc, nie sprawdzałam. Chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść, żeby przypadkiem mnie nie nakrył. I tak mam przerąbane, na pewno się zorientuje, że dziennika nie ma.
— Dobra, sezamie otwórz się. — powiedział Hayden i wziął od brunetki notes, po czym rozłożył go przed naszymi nosami, na samym środku.
— Kupić mleko i jajka? — brwi Katy wyskoczyły w górę. Jej brat otworzył na samym początku.
— No, to już rozumiem. — powiedział Ned, patrząc na napis umiejscowiony na górze kartki.
„Śmierć jest naszym zbawieniem, sen ukojeniem. Nietoperze ~ 2011"
— Mój Boże! — krzyknęła Lou. — To trwa już siedem lat?!
— Jak widać. — skrzywił się Hayden. Przewertował kilka kartek, aż wreszcie zatrzymał palec na słowach „Mój mały świat" . Przeczytał sam, a potem dał do przeczytania nam.
„ 1. Znaleźć osoby, które mają myśli samobójcze.
2. Pomóc tym osobom.
3. Zabijając je.
4. Nie, niech zabiją się same.
5. Skłonić te osoby do samobójstwa.
6. Znaleźć wytłumaczenie na swoje czyny.
7. Ja się nie zabiję.
8. Pomagam im.
9. Nie ma w tym nic złego.
10. Chcą być wolni.
11. Nikt nie będzie mnie za to winił.
12. To normalne.
13. Nie robię nic złego.
14. Dwa tygodnie na znalezienie tych osób. "
— To jakiś plan, czy jak? — zapytałam, zerkając na resztę.
— Na to wychodzi, ale to brzmi tak, jakby twój dziadek był chory. — Ned zwrócił się do swojej dziewczyny. Otworzyliśmy następną stronę.
KODEKS NIETOPERZY
I. Każdy nietoperz zobowiązany jest nosić bransoletkę, którą dostanie na pierwszym spotkaniu.
II. Każdy nietoperz ma obowiązek spisać swoje problemy na kartce i codziennie za każdy - nacinać swoją skórę.
III. Nietoperz bez bransoletki, nie zostanie wpuszczony na spotkanie.
IV. Każdy nietoperz, który nie da rady sprostać zadaniu w danym roku, automatycznie trafia do następnej grupy, która stworzy się za rok.
V. Kiedy nietoperz się powiesi, każdy inny nietoperz nie ma prawa mówić o nim inaczej, niż Nietoperz poszedł spać.
VI. Nietoperz, który się wyłamie, nie ma prawa wrócić do grupy. Nigdy.
VII. Zakazane jest mówić o nietoperzach gdzie indziej, niż na spotkaniach.
VIII. Nietoperze nie są żadną sektą.
IX. Każdy boss, nazywany będzie J.
X. Każdy boss, prowadzi swoje zajęcia przez dwa lata.
XI. Każdy boss zobowiązany jest prowadzić zajęcia tak, jak prowadził je pierwszy J.
XII. Każdy następny boss wybierany jest przeze mnie.
XIII. Każdy nowy boss ma obowiązek zgłosić się do mnie po zapisy ze spotkań.
XIV. NIKT nie ma prawa próbować skłonić Sarah, mojej wnuczki do wstąpienia w nietoperze.
XV. Boss nie ma obowiązku się zabijać.
XVI. Nietoperz, który zgłosi się na policję aby nas wydać, bądź opowie o wszystkim psychologowi/psychiatrze, zostanie pozbawiony życia.
XVII. Zakazuje się kontaktów z Kotwicami, chyba, że nietoperz szpieguje dla nas.
XVIII. Kotwice to chorzy fanatycy.
XIX. Każdy nietoperz ma obowiązek napisać list, w którym podziękuje J. za przygotowanie go do snu.
XX. O zakończeniu nietoperzy, decyduję tylko i wyłącznie pierwszy J. czyli ja.
XXI. Za każdego nietoperza, który odejdzie z grupy, ginie pięć innych.
— Przecież to chore! — wrzasnęła Louisa. — My fanatycy?!
— Ciszej! — skarcił ją William. — Twój dziadziuś ma nieźle poprzestawianie w główce. Nawet ciebie uwzględnił w tym kodeksie.
— Tutaj napisał, jak to się zaczęło. — zauważyłam. Przeczytaliśmy wszyscy i w zasadzie niczego nowego się nie dowiedzieliśmy.
— Czyli wpadł na taki pomysł, i go zrealizował. Ostatnia zasada musiała być dopisana niedawno. On myśli, że pomaga ludziom, a wysyła ich na drugi świat. Być może jest nieświadomy, że źle robi, skoro w tych czternastu punktach to sobie wmawiał. — odparł Hayden. — Udokumentował tutaj każdą grupę i ma nazwiska każdego nietoperza, spójrzcie. — wskazał palcem na malutki krzyżyk. — Przy tych, którzy się już zabili jest taki krzyż. On znakuje te osoby. Z czymś takim możemy iść na policję, przecież mogą to sprawdzić. Noa nagra następne spotkanie, my też mamy kilka. Zakończmy to wreszcie.
— Nie tak prędko.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro