Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 22

Na filmie nudziłam się jak mops.

Oglądaliśmy „Kingsmana" a ja, widziałam go chyba z dziesięć razy.

Wcale nie dlatego, że główny bohater był istnym ciachem.

Wszyscy inni także wpatrzeni byli w ekran z ogromnym zainteresowaniem, i tylko Ned wydawał się tak samo znudzony, jak ja. Kopnęłam go nogą, na co lekko się uśmiechnął.

— AAA! — Adam zaczął krzyczeć. Zdezorientowana, spojrzałam na niego.

— Czego się drzesz? — zapytała Katy, zatykając uszy.

— Pająk. — powiedział z przerażeniem. Na jego nodze dreptał maleńki patyczak. Nick wywrócił oczami i zdjął pajęczaka z przyjaciela, a potem wyrzucił go przez okno. Zdziwiłam się, że go nie zabił.

Zaczęłam rozmyślać nad Niedzielnym wieczorem, który nas czekał.

Spotkanie z J.

Wciągnęłam powietrze do ust i powoli je wypuściłam, a wtedy poczułam, że ktoś dzwoni. Nie mogłam się opanować, kiedy na ekranie wyświetliło się zdjęcie mojego ojca. Najciszej jak potrafiłam, wyszłam z pokoju i nacisnęłam zieloną słuchawkę.

— Cześć tato! — byłam bardzo szczęśliwa.

— Co się stało? Potrzebujesz czegoś? — zapytał, a ja zmarszczyłam czoło.

— Co? N-nie.

— W takim razie, po co chciałaś pogadać?

— Tak po prostu. Rodzice i dzieci to czasami robią, nie wiem czy wiesz.

— Lauren. — słyszałam jak głośno wzdycha. — Doskonale wiesz ile z mamą mamy pracy. Nie zawracaj nam teraz głowy takimi bzdurami. Myślałem, że coś się stało...

— Tato... — jęknęłam, a w oczach miałam łzy. — Możesz mi przynajmniej powiedzieć, kiedy mniej więcej się zobaczymy?

— Umm... Najwcześniej? Jakoś w Maju.

— W Maju?! — oparłam się o ścianę. — Wiesz jak to długo? Potrzebuję was...

— Nie przesadzaj, jesteś silna więc pora... — rozłączyłam się.

Osunęłam się na ziemię i skuliłam nogi, a potem ukryłam w nich twarz,  zaczęłam cicho płakać.

Nigdy nie miałam dobrych relacji z ojcem, ale kochałam go tak samo jak mamę. Tylko, że on mnie ranił, i ranił a wtedy ja, robiłam mu to samo.

— Lauren? — usłyszałam głos Neda i podniosłam głowę ścierając łzy. — Wszystko w porządku? — uklęknął przy mnie.

— Tak. — pociągnęłam nosem. — Nie... — przytuliłam się do jego piersi i zacisnęłam powieki.

— O co chodzi? — szepnął.

— O mojego ojca. Ned... Ja...

— Wiem. Mama mi mówiła, jak to jest u was. Przykro mi. — cieszyłam się, że nie musiałam tego tłumaczyć. To sprawiłoby mi więcej bólu.

— W Maju. Przyjadą w Maju. — drżał mi głos.

— Damy radę, razem. — ścisnął mnie i podniósł. — Chodź, nie smuć się. Dzisiaj mamy miło spędzić czas. Nie pozwolę żeby takie dupki jak Jonathan, czy twój ojciec psuły atmosferę. — pociągnął mnie delikatnie z powrotem do pokoju, w którym trwał seans. Hayden rzucił mi zmartwione spojrzenie i poklepał miejsce obok siebie, abym tam usiadła. Tak też zrobiłam, a wtedy on wyjął telefon i zaczął coś pisać.

Jak się okazało, SMS-a do mnie.

Od Hayden:

Uśmiech :)

Do Hayden:

Nie mam ochoty.

Od Hayden:

Dlaczego?

Wszystko mu wyjaśniłam, a potem złapał mnie za dłoń, i zaczął gładzić ją kciukiem. Wrócił do pisania, ale tym razem trwało to znacznie dłużej.

Od Hayden:

Wiele osób na świecie się zastanawia

Kto ma najpiękniejszy uśmiech świata?

Czy to miss Ameryki?

A może ze szkolnej ławki dziewczyna o imieniu Riki?

Sam też się zastanawiałem

Dopóki Ciebie nie spotkałem

Masz uśmiech jak słońce w dzień deszczowy

W życiu takiego nie widziałem, jest dla mnie czymś nowym

I choć w tym smutku jest Ci do twarzy

Uśmiechnij się proszę, tylko to mi się marzy C:

Posłałam mu ten uśmiech i skłamałbym, gdybym powiedziała, że nie poprawił mi humoru. Chwilę po tym przysunął się do mojego ucha, i zanucił utwór „Don't worry, be happy".

— Dziękuję. — szepnęłam, lekko się śmiejąc.

— No co to ma być? — zapytał Adam pretensjonalnie. — Za szybko go rozwalił.

— Co z tą laską? — o to pytał Nick. — Ej, oni mieli być razem!

— Zamknij ryj, patrz jak teraz ich rozwali. — przerwała Katy. Po chwili film się skończył, a wszyscy w mgnieniu oka usiedli w kole.

— Jeżeli znowu będziemy się bawić sznurkiem, to ja odpadam. — zakomunikował Ned.

— Nie miałem zamiaru proponować wam sznurka. — powiedział Adam z naburmuszoną miną. — Zagrajmy w butelkę. — uśmiechnął się szeroko.

Nie miałam na to ochoty, ani trochę.

Nie dlatego, że przed chwilą płakałam, a dlatego, że ta gra za bardzo kojarzyła mi się z Elizabeth.

— Jestem za. — Nick klasnął w dłonie entuzjastycznie.

— Cokolwiek. — westchnął Hayden. Ja, Katy i Ned się nie odezwaliśmy.

— Na pytania. Jeżeli ktoś nie odpowie, ściąga jakąś część garderoby. Wygrywa ten, kto będzie miał na sobie najwięcej ciuchów. — kiedy Adam wyjaśnił zasady gry, miałam ochotę się porzygać, dokładnie tak samo grałam w Miami.

— No to lecimy! — zawołał wesoło Nick i zakręcił butelką. Oczywiście musiało wypaść na mnie.

— Dawaj. — powiedziałam pewnie.

— Więc... — Nick chwilkę się zastanowił. — Gdybyśmy nie byli rodziną, przespałabyś się ze mną?

— Mój Boże Nick, jesteś obrzydliwy. — spiorunował go brat.

— Wybacz, ale mam nadzieję, że nie. — mrugnęłam więcej razy niż zwykle i zakręciłam butelką.

— Jezu... — jęknął Ned, kiedy wypadło na niego.

— Czy Sarah goli pizdę? — zapytał Adam mimo, że to ja powinnam wymyślić pytanie. Ned uniósł w górę jedną brew, a następnie, ściągnął okulary. W sumie sama zaczęłam się zastanawiać, czy ją goli, lecz myśli te szybko się rozproszyły, kiedy gwint wskazał Haydena.

— Gdzie ty masz te kolczyki? — Ned pokazał na swojej twarzy brew i nos.

— Oh, Lauren kazała mi je wyrzucić. — rzucił mi przelotne spojrzenie.

— Co? Nieprawda! — broniłam się.

— Teraz się nie przyzna. — puścił mi oczko, ale mówił do mojego kuzyna.

Po jakiejś godzinie, miałam na sobie tylko spodnie i koszulkę oraz bieliznę, Katy jakimś cudem nie miała tylko jednego buta, Nick oraz Adam siedzieli w samych bokserkach, a Ned i Hayden byli w takiej samej sytuacji, co ja.

— Ile razy w tygodniu walisz konia? — Adam zapytał o to Neda.

— Zależy. — wzruszył ramionami. Butelka kręciła się i kręciła aż w końcu zatrzymała się na mnie.

— Dobra Lauren, kogo z nas nie lubisz najbardziej?

Ned ty idioto.

Zacisnęłam usta w wąską linię a następnie niechętnie zdjęłam z siebie spodnie. Usłyszałam długi gwizd, który wydał z siebie Adam.

— Dziewczyno, ale ty masz nogi! — zlustrował mnie wzrokiem, a ja poczułam, że się rumienię.

— Katy, Katy, Katy... — zaczęłam. — Który chłopak podoba ci się najbardziej?

— Dylan O'brien. — wystawiła język i zakręciła butelką. — Ugh. — wywróciła oczami. — O czym jest ostatni wiersz, jaki napisałeś, psycholu?

— Ostatni? — odchylił głowę w tył. — O uśmiechu Lauren. — byłam zaszokowana, że to powiedział.

— Poeci zawsze byli romantykami. — powiedział rozmarzony Nick i wtedy zauważyłam, co trzyma w rękach.

Nasze ciuchy.

Ciao! — zawołał i uciekł.

— Nick! — wrzasnął Ned ze zdenerwowaniem.

Zastanawiało mnie tylko, czy Nick nie miał wstydu, biegać po Kenner, w samych bokserkach. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro