twarz 11 - Adam ksiądz
Adam idzie do księgarni Aziraphala*
-Cześć wujku Aziraphalu
-Witaj Adamie co Cię sprowadza?
-Mam ważne wieści... BĘDĘ UDZIELAŁ TOBIE I CROWLEY'OWI ŚLUBU!!!
Aziraphale dławi się kakałkiem*
Wchodzi Crowley*
-Siema Aniołku co tam?... Antychrys co ty tu do cholery jasnej robi... Aniłku wszystko ok?! NIE DUŚ SIĘ!!!
-Już, już spokojnie Crowley jest ok, a tak w ogóle to Adam chce nam udzielać ślubu
-COOO?! TYM CZYMŚ?!
-Czy chodzi Ci o BIBLIĘ Crowley? - spytał Adam z uśmieszkiem
-NOSZ A O CO MA MI INNEGO CHODZIĆ!!! WEŹ OD MNIE TO NARZĘDZIE ZAGŁADY!!! TO COŚ JAKBY CHCIAŁO I MIAŁO ROZUM TO BY WYWOŁAŁO ARMAGEDON CZĘŚĆ 2!!!!!!!!!
-Eh, kochanie spokojnie oddychaj...❤️
-JA NA MOCY NADANEJ MI PRZEZ BIBLE - Adam zaczyna
-WAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro