Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

BRIGHT PLACE- Krakers

AN: Zmieniłam na potrzebę tego shota wiek Ernesta i ma on tutaj 19 lat

~~~~~~~~~~~~~~~

Kiedy Dante Capela "adoptował mentalnie" Ernesta Krackersa nie spodziewał się, że ten nadpobudliwy, irytujący nastolatek stanie się dla niego kimś tak ważnym. Traktował go jak prawdziwego członka rodziny, czasem nawet zapominając, że jest on tylko o cztery lata od Capeli młodszy. Jego dziewczyna Pola, także pokochała Ernesta i we trójkę (no cóż we czwórkę jeżeli liczyć Elenę, która była dziewczyną dziewiętnastolatka) tworzyli szczęśliwą rodzinkę. Policjanci każdego dnia odbierali Nero gdy jej zmiana na szpitalu się kończyła. Jechali potem na Burger Shota albo do All'Oro i spędzali razem miło wieczór, a na koniec Dante odwoził młodego do jego mieszkania wracając do domu, który od niedawna z Polą wynajmowali. Tak duża ilość spędzanego z Ernestem czasu sprawiła, że kiedy z dnia na dzień zaczął znikać coraz częściej, aż wreszcie zaginął na ponad miesiąc, Mop zamartwiał się o niego i szukał wszędzie, ale on przepadł jak kamień w wodę. Wreszcie jego zbyt niska frekwencja w pracy spowodowała jego wydalenie. Capela starał wstawić się za "synem", ale nikt oprócz Eleny go nie poparł. Martwił się, że nastolatek, dla którego niegdyś służba była całym życiem będzie próbował targnąć się na swoje życie, ale ku jego zdziwieniu pewnego dnia przyszedł mu sms od juniora. "Spotkajmy się na Komendzie, chcę pogadać, Krakers" przeczytał i od razu odpisał pytając kiedy, na co dostał odpowiedź, żeby był gotowy za pół godziny. Z szerokim uśmiechem Dante wrócił z patrolu, na którym się znajdował przed gmach komendy głównej przy Mission Row. Przed drzwiami zobaczył Ernesta i ze łzami w oczach podbiegł do niego i przywitał.

-Nie znikaj tak bez ostrzeżenia młody. Martwiłem się synek.

-Wiem ojciec, ale miałem cięższy okres. Przepraszam. Wiem też o locie. Trochę mnie to podłamało. Czy- zawahał się- czy ja mogę ostatni raz pożegnać się na radiu? 

-Próbowałem się za tobą wstawić. Elena też. Rightwill był jednak nieugięty. Chodź, oddasz sprzęt i się pożegnasz.

-Ta... Wiesz, ja mam właściwie tylko godzinę bo potem mam samolot. Wracam do Japonii tato.

-Jak to? Dlaczego? Przecież...masz mnie... i Polę i Elenę...

-Nie zrozumiesz tego... Chodźmy, chcę jeszcze się z innymi pożegnać.

Poszli do gabinetu Capeli i wtedy starszy podał nastolatkowi radio by ten mógł powiedzieć

-70 end of watch.

Na radiu rozległy się słowa, które trochę wzruszyły Ernesta, ale mimo to nie dał tego po sobie pokazać i oddał ojcu swój sprzęt. Chwilę potem do pokoju weszła Lovato od razu rzucając się by pocałować swojego chłopaka. Także jej opowiedział o tym, że spieszy się na samolot, na co ona odparła, że będzie go wspierała nawet na drugim końcu świata. Dante przerwał jednak zakochanym mówiąc, że powinni się zbierać jeżeli Krakers chce się jeszcze pożegnać z Polą. Pojechali więc na szpital gdzie przed drzwiami czekała na nich czarnowłosa. Przytuliła szatyna i wyszeptała w ucho coś o czym Capela miał dowiedzieć się dopiero wieczorem. Ernest uśmiechnął się szeroko i odpowiedział jej czymś co wywołało śmiech u kobiety.

-No mamo, powodzenia. Będę dzwonił. Kocham cię. - przytulił ją ponownie, pocałował w policzek i udał się do mustanga Dantego by pojechać nim na lotnisko. Cieszyło go, że ojciec pozwolił mu ostatni raz kierować seu. Droga minęła im na wspominkach i kiedy nareszcie dotarli na miejsce docelowe Krakers ponownie się odezwał.

-Muszę wam jeszcze o czymś powiedzieć - otworzył drzwi i wszyscy wysiedli z pojazdu widząc przed sobą wielką grupę Japończyków. - W Tokio, nie byłem policjantem, tylko członkiem Yakuzy. Przyjechałem do Los Santos w sprawie wyrównania rachunków z naszymi przeciwnikami, ale poznałem ciebie, Dante i mimo wykonania swojego zadania nie mogłem się powstrzymać by nie poznać cię lepiej. Wylatuję do mojej ojczyzny, ale pewnie za jakiś czas was odwiedzę, jeżeli oczywiście będziecie mnie tu chcieli. W każdym razie, kocham cię tato, kocham Polę, i ciebie Elena. Dziękuję za te kilka miesięcy. Do zobaczenia. - przytulił najpierw dziewczynę a potem teraz już czarnowłosego, który miał zaszklone oczy.

-Do zobaczenia Krakers!

Odjechali w ciszy, każde w swoich myślach wspominało chwile z nadpobudliwym nastolatkiem. Capela postanowił nie mówić nikomu o tym kim tak naprawdę jest jego syn, Lovato właściwe zgodziła się z nim, mimo, że o tym nie rozmawiali. 

Wieczorem przy kolacji dziewczyna Dantego podzieliła się z nim szczęśliwą nowiną, którą pod szpitalem wyszeptała Ernestowi.

-Będziesz ojcem Dante, jestem w ciąży!

- C-co? - wyjąkał przerażony policjant. Bał się, że będzie tak okropnym rodzicem jak jego stary. Jego przemyślenia jednak przerwała Pola

-Mam nadzieję, że nie myślisz o swoim ojcu. Wiesz co mi powiedział Ernest?- Dante pokiwał głową żeby Nero kontynuowała - Powiedział, że będziesz najlepszym tatą na świecie. Mnie też się tak wydaje.

-Więc chyba muszę się postarać - uśmiechnął się wreszcie i podszedł do kobiety biorąc ją na ręce i obracając wokoło - Który to właściwie miesiąc?

-Drugi.

-Co? Przecież tu nic nie widać- pokazał na jej brzuch na co medyczka się zaśmiała.

Na drugi dzień cała komenda opijała szczęście 03, mimo środka tygodnia.

*kilka miesięcy później*

Był już początek lutego  Tego dnia przez cały czas Dante miał uczucie jakby miało stać się coś złego. On jeszcze nie wiedział... Wieczorem, pod sam koniec jego zmiany policja dostała powiadomienie o strzelaninie na tamie. Capela został wybrany żeby jako jeden z kilku funkcjonariuszy wraz z Cezarym Wieczorkiem i jego córką, Montanhą i Pisi jechać na miejsce. Kiedy się tam znaleźli na pierwszy rzut oka osób strzelających się tam, już nie było widać. Czujne oko Dantego jednak dostrzegło leżącą pod drzewem osobę. Kiedy reszta rozglądała się po terenie on podbiegł do mężczyzny, ale nie spodziewał się tam zobaczyć...

-Ernest?! Nic ci nie jest?

-Cześć tato - wykrztusił z pełnym bólu uśmiechem trzymając się za klatkę piersiową. Wtedy policjant, który znowu zaczął farbować włosy na szaro zauważył pełno krwi na ciele już dwudziestolatka. 

-Boże, Krakers, co ci? - schylił się do radia i powiedział - 03 do EMS potrzebuję pilnej pomocy na tamę, mężczyzna postrzelony w klatkę piersiową - mówił a w międzyczasie Ernest zaczął krztusić się czerwoną cieczą - Pospieszcie się! On mi tu umiera!

- Tęskniłem tato...miałem do was dzwonić. Jak mama?

-Sam się jej spytasz synek - zerwał kawałek spodni młodszego i zaczął uciskać jego ranę. - Wytrzymaj młody. Elena! -wydarł gardło by zawołać kobietę

-Nie mam już siły, Dante. Chciałbym zobaczyć swojego brata...wiem, że to będzie on.- mówił coraz wolniej i z widoczną ciężkością - kocham was. Opiekuj się mamą i wspieraj Elenę. Chcę by była szczęśliwa. - zakaszlał wypluwając krew. 

- Nie umrzesz mi tu, słyszysz Krackers! Nie ty! EMS już jedzie! Elena, kurwa chodź tu szybciej!

-Co jest szefie? Krakers- głos jej się załamał kiedy zobaczyła chłopaka. Szybko podbiegła do mężczyzn i zaczęła płakać nad głową szatyna głaskając go po głowie. 

Powieki Ernesta robiły się coraz cięższe, skóra bladła, a oczy traciły swój kolor. Umierał. W oddali słychać było syreny pogotowia.

-Kocham was... Żałuję...- zaczął - yakuza, to był błąd...

-Nic nie mów, oszczędzaj się junior. Nie zasypiaj mi tu, słyszysz? Będzie dobrze, pojedziemy razem na tiramisu. Lubiłeś je, pamiętasz?

Ale on już nie odpowiadał. Było za późno. EMS znalazł zapłakaną dwójkę policjantów przy martwym Erneście. Capela starał się go reanimować, potem robili to medycy. Na próżno. Kiedy jeden z nich ogłosił, że pacjent zmarł Dante rozdarł gardło w bólu, krztusił się łzami i przytulał swojego syna do piersi lekko się kołysając.

Duch Ernesta patrzył na to wszystko z boku. Postanowił zostać na ziemi jeszcze chwilę, dopóki nie urodzi się jego brat. 

Jego pogrzeb odbył się zaledwie dwa dni później. Obecni byli na nim bliscy szatyna, kilku policjantów i o dziwo zakszot, który nie wiadomo jakie powiązania miał z ex-funkcjonariuszem. Capela rozpoczął salwę pocisków w niebo, chcąc uczcić pamięć syna. Pola także była załamana, ale musiała trzymać się, żeby nie stracić dziecka. 

Stres spowodowany pogrzebem i żałobą spowodował szybszy poród kobiety na początku maja. Odbyło się to kiedy Dante był na służbie, jednak kiedy tylko się o tym dowiedział popędził do szpitala. Był z nią przez cały czas, aż nareszcie, po ciężkich ośmiu godzinach zobaczył swoje dziecko. Był czerwony, mały, ale jego oczy uśmiechały się w stronę ojca. Kiedy przyszło do nadania imienia chłopcu, Pola i Dante nie mieli wątpliwości. Muszą uczcić Ernesta, dlatego swoje biologiczne dziecko nazwali Krackers. Jego chrzestną matką została Elena, a ojcem chrzestnym niepokonany Rambo- Gregory Montanha. 

Lata mijały a Krackers dorastał, słysząc historię o jego starszym bracie i wielokrotnie odwiedzając jego grób z rodzicami. Pewnego razu powiedział do nagrobka, myśląc, że może ten go usłyszy 

-Chciałbym móc cię kiedyś poznać Elnest. Musiałeś być baldzo fajny 

Właśnie w tamtym momencie, nareszcie Ernest Krackers zobaczył światło, do którego się udał myśląc

-Dopiero teraz, 70 end of watch...

~~~~~~~

1373 słowa

Witam was w drugim shocie, tym razem o Erneście Krackersie. Mam nadzieję, że przyjmiecie go dobrze!

Dziękuję za pozytywny odbiór poprzedniego shota, jest mi naprawdę niezmiernie miło. Bardzo mi to zrobiło dzień! 

Do zobaczenia !

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro