Prolog
Z góry przepraszam za literówki, które mogą się pojawić w książce. Są one moją zmorą, nad którą staram się ciągle pracować, aby było ich coraz mniej 😊
Mia
Różnie mnie nazywano.
Księżniczka.
Zabójczyni.
Suka.
Nietykalna.
Nikt jednak nie wiedział jaka naprawdę jestem a raczej byłam. Uwielbiałam swoje życie w Milpa Alta na obrzeżach Meksyku i nic bym w nim nie zmieniała. Moja rodzina rządziła na tym terenie od wielu pokolenie sprzedając broń i narkotyki, tak więc było to dla mnie normą. Innego życia nie znałam.
Opływałam w luksusy i czerpałam radość z czasu spędzonego z braćmi. Nie było mi łatwo, bo rzadko kiedy mieli dla mnie czas, ale jak już dochodziło do spotkania to robili wszystko żebym wiedziała, jak jestem dla nich ważna.
Tak było do czasu. Do momentu, w którym moja bańka mydlana pękła niczym przebity balonik. Właśnie wtedy zrozumiałam co to znaczy nienawiść i zemsta. Ile razy bym nie roztrząsała tego dnia nie wiem co się zmieniło i kiedy, że tego nie zauważyłam.
Wszystko zmieniło się w momencie śmierci mojego brata. Nino. Mój maleńki braciszek, który nie zasłużył na tak okrutną śmierć. Miał tylko pięć lat, kiedy został zamordowany i to nie przez wroga mojego brata, ale przez drugiego brata, który z zazdrości i z poczucia, że władza przejdzie mu koło nosa. Nic z tego nie miało sensu, bo i tak miał wszystko czego zapragnął, ale jak widać z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu nasz najmłodszy brat stanowił dla niego zagrożenie.
Dni po jego odejściu były mroczne jak czarna dziura. Przestałam przejmować się tym czy jem, czy śpię. Po prostu zamknęłam się w sobie i nie mogłam zmusić się do tego, aby wyjść z domu.
Wtedy pojawił się dziadek. Wystarczył mu tylko rzut oka w moim kierunku, aby stwierdzić, że muszę wyjechać gdzieś, gdzie postaram się uporać się z jego startą. Dziadek nie był zły. Po prostu nie wiedział, jak się ma ze mną obchodzić więc znalazł jedyny sposób w jaki mógł mi pomóc.
Nadal w głowie dźwięczały mi jego słowa, kiedy przekroczyłam próg jego domu. „Nazywasz się Santana i możesz być kobietą, ale musisz jakoś poradzić sobie z tą stratą. Musisz być silna dla rodziny czy ci się to podoba czy nie. Wiem, że nie będzie to łatwe, ale zrób coś co pozwoli ci zapomnieć o tym co się stało. Zemsta. To ona sprawi, że w pewien sposób ukoisz swój ból więc skup się na niej i tylko na niej".
Zamieszkałam na wyspach kanaryjskich. El Hierro miało zaledwie dziesięć tysięcy mieszkańców, gdzie miałam pełną swobodę. Mogłam wychodzić, kiedy chciałam i wracać, kiedy chciałam. W moje piętnaste urodziny upiłam się po raz pierwszy. Jak tylko wróciłam do domu, w którym czekał na mnie dziadek nie zganił mnie a tylko popatrzyła, jak wtaszczam się na schody a potem do swojego pokoju. Tylko dzięki alkoholowi czułam ulgę i nie myślałam o Nino.
Po kilku tygodniach stracił cierpliwość. Obudził mnie z samego rana, kazał ubrać i zejść na dół. Z wielką niechęcią to zrobiłam, gdzie czkałam tam na mnie w towarzystwie innego mężczyzny. Wtedy dowiedziałam się, że zaczynam mordercze treningi. Nauka strzelania, nauka samoobrony, szkolenie, które miało mi pokazać jak przechytrzyć nasz wymiar sprawiedliwości. Z czasem stałam się w tym tak dobra, że mój mentor postanowił zabrać mnie na jedno ze swoich zleceń. Właśnie wtedy dowiedziałam się, że jest płatnym zabójcom. W pół roku po rozpoczęciu treningów zabiłam po raz pierwszy i nie poczułam nic. Nie obchodziło kim był cel i czy miał rodzinę. Miałam za zadanie go sprzątnąć więc to zrobiłam.
Zrozumiałam co miał na myśli dziadek, kiedy mówił o zemście. Stałam się osobą zdolną do tego, aby jej dokonać i każdego dnia szukałam mojego brata, aby odebrać mu to co od odebrał Nino. Jego nędzne życie.
Nie spodziewałam się jednak, że ktoś mi w tym przeszkodzi. A dokładnie jeden człowiek. Christopher Torrino który tak łatwo nie będzie chciał mi oddać brata po dobroci. Tak więc przekonałam Carlosa, aby pozwolił mi tam jechać i go zabić.
Zrobiłam co musiałam, ale sprawy znowu się pokomplikowały przez co musiałam zrobić coś czego nie chciałam. Poślubienie Luciano Torrino nie było w planach, ale nie mogłam nic zrobić, aby temu zaradzić. Nie znaczyło to, że miałam zamiar być potulną i grzeczną żoną jak te wszystkie mafijne księżniczki.
O nie. Będę sobą i to tak bardzo, że Luciano zobaczy jak ciężkie życie będzie ze mną miał.
Jestem Mia Santana i niech bóg ma w swojej opiece tych którzy spróbują choć przez chwilę mówić mi jak mam żyć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro