chapter seven
❝ cześć.
czasem czuję się potworem. mam dość wszystkich i wszystkiego. wkurwiam ludzi, wkurwiam się, wkurwiam wszystko. to jest jeden z tych momentów życia, w którym odsuwam wszystkich od siebie. za dużo się dzieje. jestem jak chodząca bomba z opóźnionym zapłonem. wystarczy jedno słowo bym wybuchła. pokłóciłam się z najlepszym przyjacielem, o kompletną głupotę. miałam ochotę go walnąć. przyłożyć mu raz a porządnie tym pieprzonym kijem o bejsbola. w ostatniej chwili się powstrzymałam. ale i tak powiedziałam o kilka słów za dużo. w domu w sumie też nie jest lepiej. ktoś mi bliski ma problemy, a ja nie umiem nic z tym zrobić. cholera! chciałabym byc tak silna jak ty. dlaczego mnie zostawiłeś? co ja ci takiego zrobiłam, że wolałeś dać się zabić?! no co?!
pierdole, nie wiesz jak ciężko być mną. jestem kim jestem i mam dwubiegunowość. paranoję. nerwicę lękową. trzy próby samobójcze. gdzie byłeś kiedy mama znalazła mnie w najgorszej chwili? gdzie byłeś jak potrzebowałam kogoś kto ochroni mnie przed chłopcami gnębiącymi mnie w szkole? nie było cię! zginąłeś!
nie umiem panować nad gniewem. najpierw mówię, potem myślę. albo wcale nie myślę. wiele razy widziałam jak mama, dziadek, babcia płaczą przeze mnie. wiele razy widziałam ból wypisany na twarzy moich przyjaciół.
dlaczego uratowałeś mnie? powinieneś pozwolić mi zginąć.
madison ❞
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro